17.10.2017
By nasza pomoc nie stała się dla nas i innych udręką…
Wychodzi na to, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Nie chcemy siedzieć w domu samotnie, czując się kompletnie bezużyteczni, ale gdy zaczynamy działać – efekt bywa odwrotny. Od zięcia słyszymy, by się nie wtrącać, wnuki patrzą na nas jak na kosmitę, a córka sugeruje, by lepiej usiąść i nic nie robić…
Jak więc w końcu mamy postąpić. Bo właściwie wychodzi na to, że najlepiej wziąć toboły i wyjechać na Hawaje…
Co więc można zrobić?
Jak we wszystkim w życiu, podstawą jest zdrowy rozsądek, umiar i szczera rozmowa. Wyraźmy chęć naszej pomocy, ale ustalmy z najbliższymi wyraźny zakres naszych obowiązków. Nie przesiadujmy od razu u naszych bliskich 24 godziny na dobę. Doradzajmy, ale nie podejmujemy decyzji za kogoś. Szanujmy ich wybory. Możemy delikatnie wyrazić opinię, ale jej nie narzucać. Zawsze starajmy się postawić w sytuacji naszych najbliższych – sami chyba nie jesteśmy zbyt zadowoleni, gdy ktoś narzuca nam swoją wolę.
W przypadku wychowania dzieci – wszelkie działania, szczególnie w sytuacjach konfliktowych, podejmujmy dopiero po wyraźnych ustaleniach z ich rodzicami, tak by nawet mimowolnie nie działać na przekór im. Nie można wyświadczyć bardziej niedźwiedziej przysługi, niż zacząć wychowywać dziecko niekonsekwentnie (tzn. gdy rodzice np. zabraniają dziecku jeść jakiś słodyczy, a my pozwalamy im na to czy wręcz je kupujemy, itd.). Pomimo najlepszych chęci i nawet poprawnych metod wychowawczych, przyniesiemy jedynie szkodę…
Staraj się dla zięcia nie być teściową z kawałów. W dużej mierze ważne jest nasze wyczucie, umiar i nieco tolerancji.
Oczywiście w wielu przypadkach, gdy zapytamy naszych najbliższych w jaki sposób możemy im pomóc, pewnie usłyszymy, że mamy sobie usiąść i odpocząć. W takiej sytuacji możemy delikatnie wyjść z naszą inicjatywą i np. pomóc w przygotowaniu obiadu – krojąc warzywa do sałatki, itp. Raczej nie spowodujemy konfliktu, gdy poświęcimy uwagę najmłodszym i np. zagramy z nimi w grę planszową, poczytamy im książkę, itp.
Pamiętajmy też, że zawsze dobrze jest zacząć pomaganie od siebie samych – odciążmy bliskich przede wszystkim dbając o siebie, swoje zdrowie i swoje otoczenie. Gdy (z własnej winy i niedbalstwa lub bezmyślności – choćby braku ruchu, ambicji, by samemu umyć okno i powiesić firanki, co może skończyć się dosyć tragicznie) będziemy mieć kontuzje czy problemy zdrowotne, kontuzje, a nasze mieszkanie będzie prezentowało – mówiąc najdelikatniej – artystyczny nieład – z pewnością nie ułatwimy życia naszym bliskim, którzy będą musieli najpierw naharować się u nas w domu, dopiero potem zająć tradycyjnymi obowiązkami…
Z drugiej strony, od naszych najbliższych możemy w zamian oczekiwać podobnej postawy. Oczywiście w naszych wzajemnych relacjach postawmy na szczerość.
W przypadku wychowania dzieci – wszelkie działania, szczególnie w sytuacjach konfliktowych, podejmujmy dopiero po wyraźnych ustaleniach z ich rodzicami, tak by nawet mimowolnie nie działać na przekór im. Nie można wyświadczyć bardziej niedźwiedziej przysługi, niż zacząć wychowywać dziecko niekonsekwentnie (tzn. gdy rodzice np. zabraniają dziecku jeść jakiś słodyczy, a my pozwalamy im na to czy wręcz je kupujemy, itd.). Pomimo najlepszych chęci i nawet poprawnych metod wychowawczych, przyniesiemy jedynie szkodę…
Staraj się dla zięcia nie być teściową z kawałów. W dużej mierze ważne jest nasze wyczucie, umiar i nieco tolerancji.
Oczywiście w wielu przypadkach, gdy zapytamy naszych najbliższych w jaki sposób możemy im pomóc, pewnie usłyszymy, że mamy sobie usiąść i odpocząć. W takiej sytuacji możemy delikatnie wyjść z naszą inicjatywą i np. pomóc w przygotowaniu obiadu – krojąc warzywa do sałatki, itp. Raczej nie spowodujemy konfliktu, gdy poświęcimy uwagę najmłodszym i np. zagramy z nimi w grę planszową, poczytamy im książkę, itp.
Pamiętajmy też, że zawsze dobrze jest zacząć pomaganie od siebie samych – odciążmy bliskich przede wszystkim dbając o siebie, swoje zdrowie i swoje otoczenie. Gdy (z własnej winy i niedbalstwa lub bezmyślności – choćby braku ruchu, ambicji, by samemu umyć okno i powiesić firanki, co może skończyć się dosyć tragicznie) będziemy mieć kontuzje czy problemy zdrowotne, kontuzje, a nasze mieszkanie będzie prezentowało – mówiąc najdelikatniej – artystyczny nieład – z pewnością nie ułatwimy życia naszym bliskim, którzy będą musieli najpierw naharować się u nas w domu, dopiero potem zająć tradycyjnymi obowiązkami…
Z drugiej strony, od naszych najbliższych możemy w zamian oczekiwać podobnej postawy. Oczywiście w naszych wzajemnych relacjach postawmy na szczerość.