22.04.2018
Piosenki od kuchni - covery itp.
Chyba jesteśmy monotematyczni, gdyż nadal drążymy temat piosenek od kuchni. Do kompletu jakoś wyjątkowo utknęliśmy na etapie melodii i kompozycji…
Temat jest wyjątkowo rozległy. Ostatnio przez kilka tygodni maglowaliśmy rodzimych kompozytorów. Tym razem jednak kolejny bardzo rozległy dział – czyli inspiracje z twórczości innych.
W tym miejscu musimy wspomnieć, że w muzyce istnieje coś takiego jak cover oraz tzw. utwór publishingowy. Różnica pomiędzy tymi dwoma dotyczy głównie kwestii praw autorskich. Mówiąc najprościej mamy na myśli utwory, które w wersji pierwotnej wykonuje ktoś inny, natomiast dany wokalista nagrywa własną wersję.
Oczywiście utwory wykonane pierwotnie przez kogo innego, nagrane w nowych wersjach popularne są na całym świecie. Co ciekawe – bardzo często okazuje się, że to właśnie nowa wersja piosenki staje się hitem, podczas gdy o oryginalnej wersji rzadko kto słyszał. Dotyczy to wielu wielkich światowych przebojów. W latach 60’ i 70’ niektóre piosenki wykonywane były przez aż tylu wykonawców, że właściwie trudno nam w tej chwili dojść do tego, kto śpiewał daną piosenkę jako pierwszy (takie „odbijanie piłeczki” dotyczyło choćby utworów z repertuaru Elvisa Presleya, Franka Sinatry, Toma Jonesa, Engelberta Humperdicka i wielu innych)… Wielu bardzo znanych światowej sławy Artystów ma w swoim repertuarze głównie covery – jak choćby Andrea Bocelli, czy – bliżej naszych klimatów – Semino Rossi.
W tym miejscu musimy wspomnieć, że w muzyce istnieje coś takiego jak cover oraz tzw. utwór publishingowy. Różnica pomiędzy tymi dwoma dotyczy głównie kwestii praw autorskich. Mówiąc najprościej mamy na myśli utwory, które w wersji pierwotnej wykonuje ktoś inny, natomiast dany wokalista nagrywa własną wersję.
Oczywiście utwory wykonane pierwotnie przez kogo innego, nagrane w nowych wersjach popularne są na całym świecie. Co ciekawe – bardzo często okazuje się, że to właśnie nowa wersja piosenki staje się hitem, podczas gdy o oryginalnej wersji rzadko kto słyszał. Dotyczy to wielu wielkich światowych przebojów. W latach 60’ i 70’ niektóre piosenki wykonywane były przez aż tylu wykonawców, że właściwie trudno nam w tej chwili dojść do tego, kto śpiewał daną piosenkę jako pierwszy (takie „odbijanie piłeczki” dotyczyło choćby utworów z repertuaru Elvisa Presleya, Franka Sinatry, Toma Jonesa, Engelberta Humperdicka i wielu innych)… Wielu bardzo znanych światowej sławy Artystów ma w swoim repertuarze głównie covery – jak choćby Andrea Bocelli, czy – bliżej naszych klimatów – Semino Rossi.
No dobrze – ale po co ten wstęp?
Nie ukrywajmy, że wśród Śląskich Artystów utwory zaczerpnięte od innych Artystów są bardzo popularne i bardzo szybko stają się przebojami.
Warto jednak rozróżnić tutaj piosenki zaczerpnięte z wersji oryginalnych i wykonane w wersji niemal 1:1, czyli z podkładem i tekstem identycznym jak w oryginale (często w językach obcych). Druga grupa, to piosenki z tekstem oryginalnym, ale zmienioną aranżacją – np. unowocześnioną i przy okazji dostosowaną do wokalu Artysty (jeśli piosenkę w oryginale śpiewała kobieta o wysokim głosie, nie znaczy, że nie może jej zaśpiewać w nowej wersji mężczyzna o dosyć niskim głosie). Trzecia – i chyba najpopularniejsza grupa – to piosenki z oryginalną melodią i aranżacją oraz nowym, polskim tekstem. Czwarta – to już spora modyfikacja – melodia w nowej aranżacji oraz nowy tekst.
Właściwie początków śląskiej sceny muzycznej musimy szukać właśnie w coverach. Poczynając od pamiętanych przez nieco starszych Malajek (gdzie przeważały covery, choć nie było to regułą), poprzez pierwsze płyty projektu Szlagier Maszyna…
Covery czy utwory publishingowe zdecydowanie dominują w repertuarze takich Artystów, jak Teresa Werner, Paweł Gołecki, Metrum, Jacek Silski, czy zdobywające coraz większą popularność Frele…
Covery znajdziemy też jednak w repertuarze większości naszych ulubionych Artystów – jak choćby Mariusz Kalaga, Zespół Bez Nazwy, Damian Holecki, Mona Lisa, Zespół Jinks, Bernadeta Kowalska, ale też choćby Grzegorz Poloczek czy Mirosław Jędrowski, Toby z Monachium, Kapela Górole. Właściwie trudno wskazać Artystę, czy wykonawcę, który nie sięgnął w ogóle po cover.
Warto jednak rozróżnić tutaj piosenki zaczerpnięte z wersji oryginalnych i wykonane w wersji niemal 1:1, czyli z podkładem i tekstem identycznym jak w oryginale (często w językach obcych). Druga grupa, to piosenki z tekstem oryginalnym, ale zmienioną aranżacją – np. unowocześnioną i przy okazji dostosowaną do wokalu Artysty (jeśli piosenkę w oryginale śpiewała kobieta o wysokim głosie, nie znaczy, że nie może jej zaśpiewać w nowej wersji mężczyzna o dosyć niskim głosie). Trzecia – i chyba najpopularniejsza grupa – to piosenki z oryginalną melodią i aranżacją oraz nowym, polskim tekstem. Czwarta – to już spora modyfikacja – melodia w nowej aranżacji oraz nowy tekst.
Właściwie początków śląskiej sceny muzycznej musimy szukać właśnie w coverach. Poczynając od pamiętanych przez nieco starszych Malajek (gdzie przeważały covery, choć nie było to regułą), poprzez pierwsze płyty projektu Szlagier Maszyna…
Covery czy utwory publishingowe zdecydowanie dominują w repertuarze takich Artystów, jak Teresa Werner, Paweł Gołecki, Metrum, Jacek Silski, czy zdobywające coraz większą popularność Frele…
Covery znajdziemy też jednak w repertuarze większości naszych ulubionych Artystów – jak choćby Mariusz Kalaga, Zespół Bez Nazwy, Damian Holecki, Mona Lisa, Zespół Jinks, Bernadeta Kowalska, ale też choćby Grzegorz Poloczek czy Mirosław Jędrowski, Toby z Monachium, Kapela Górole. Właściwie trudno wskazać Artystę, czy wykonawcę, który nie sięgnął w ogóle po cover.