30.11.2017
Gdy w domu pojawiają się niechciani goście…
Na dworze deszcz, zimno, w pracy za nami nieprzyjemny dzień (szef znowu nas się uczepił). Jak fajnie, że w końcu wynieśliśmy się na przedmieścia – cisza, spokój… Nie ma to jak wrócić do naszego ukochanego domu, zasiąść w fotelu przed kominkiem, wziąć do ręki kubek z kawą, słuchać ulubionej płyty, i kontemplować jak… mysz w najlepsze spaceruje po naszym kredensie. No, dobra – ale przecież to nie nasz zwierzak z akwarium (nie kupowaliśmy żadnych gryzoni).
I po co przeprowadzaliśmy się na wieś? Zwierzaki są fajne, pod warunkiem, że nabyliśmy je lub przygarnęliśmy z własnej woli. Myszy mogą być całkiem sympatyczne, wręcz słodkie… ale – zaraz dlaczego właściwie nasza kanapka, którą przygotowaliśmy przed chwilą i zostawiliśmy na stoliku przy kanapie jest jakaś wyszczerbiona?
Jeśli akurat nie boimy się myszy, w czym nam właściwie przeszkadza taki mały lokator?
Przecież jest mała, słodka, ma wielkie oczy i miękkie szare futerko, umie przysiąść na tylnych łapkach… Niby tak. Gorzej, gdy zaczyna dobierać się do każdej żywności, którą pozostawimy na wierzchu (niby można wszystko pochować). Ale gdy nagle w naszej spiżarni stwierdzamy, że w pudełku z herbatnikami (trzymanymi na wypadek niespodziewanych gości) pojawiła się dziwna, asymetryczna dziura, a ze środka wysypują się okruszki… lub gdy kanapka zostawiona jako mała przekąska na noc obok naszego łóżka jest rano jakaś wyszczerbiona, a my jakoś mamy inny zgryz… Mamy prawo poczuć do naszej lokatorki większą niechęć. Warto też wspomnieć, że myszy raczej nie opanowały jeszcze zdolności chodzenia do toalety – musimy więc się przygotować na przykry zapach i jej odchody w wielu miejscach. Jeśli nawet zniesiemy to w aspekcie estetycznym, pamiętajmy, że są one bardzo trujące – np. dla innych naszych zwierzaków (nawet niewielka ilość mysich odchodów w ziarnie może zabić naszego kanarka, a psu z pewnością też się nie przysłuży).
Nie wspominając już o drobiazgu, że myszy lubią nory i różne zakątki, w których mogą się spokojnie schować. Nie ma ich w domu? Żaden problem. Mysz to zaradne stworzonko, poradzi sobie – gdy mamy np. drewniane szafki lub boazerię chętnie sama powiększy naturalne szczeliny. Nie ma to jak interesujące efekty akustyczne w nocy, gdy mysz wędruje pod boazerią.
Nie liczmy też, że mysz wyprowadzi się z własnej woli – gdy np. wyjedziemy z domku na wsi na 2 tygodnie i nie zostawimy jej nic do jedzenia. To zaradne stworzenie i lubi degustować nowe smaki. Bardzo często nie pogardzi ulubionymi zabawkami naszego dziecka lub naszymi ozdobnymi pamiątkami na półkach. Zostawiłaś gdzieś uchyloną torebkę, a w niej przez nieuwagę cukierek? Nie zdziw się małymi odwiedzinami…
W kolejnym artykule zastanowimy się, jak zrobić myszce bye, bye…
Jeśli akurat nie boimy się myszy, w czym nam właściwie przeszkadza taki mały lokator?
Przecież jest mała, słodka, ma wielkie oczy i miękkie szare futerko, umie przysiąść na tylnych łapkach… Niby tak. Gorzej, gdy zaczyna dobierać się do każdej żywności, którą pozostawimy na wierzchu (niby można wszystko pochować). Ale gdy nagle w naszej spiżarni stwierdzamy, że w pudełku z herbatnikami (trzymanymi na wypadek niespodziewanych gości) pojawiła się dziwna, asymetryczna dziura, a ze środka wysypują się okruszki… lub gdy kanapka zostawiona jako mała przekąska na noc obok naszego łóżka jest rano jakaś wyszczerbiona, a my jakoś mamy inny zgryz… Mamy prawo poczuć do naszej lokatorki większą niechęć. Warto też wspomnieć, że myszy raczej nie opanowały jeszcze zdolności chodzenia do toalety – musimy więc się przygotować na przykry zapach i jej odchody w wielu miejscach. Jeśli nawet zniesiemy to w aspekcie estetycznym, pamiętajmy, że są one bardzo trujące – np. dla innych naszych zwierzaków (nawet niewielka ilość mysich odchodów w ziarnie może zabić naszego kanarka, a psu z pewnością też się nie przysłuży).
Nie wspominając już o drobiazgu, że myszy lubią nory i różne zakątki, w których mogą się spokojnie schować. Nie ma ich w domu? Żaden problem. Mysz to zaradne stworzonko, poradzi sobie – gdy mamy np. drewniane szafki lub boazerię chętnie sama powiększy naturalne szczeliny. Nie ma to jak interesujące efekty akustyczne w nocy, gdy mysz wędruje pod boazerią.
Nie liczmy też, że mysz wyprowadzi się z własnej woli – gdy np. wyjedziemy z domku na wsi na 2 tygodnie i nie zostawimy jej nic do jedzenia. To zaradne stworzenie i lubi degustować nowe smaki. Bardzo często nie pogardzi ulubionymi zabawkami naszego dziecka lub naszymi ozdobnymi pamiątkami na półkach. Zostawiłaś gdzieś uchyloną torebkę, a w niej przez nieuwagę cukierek? Nie zdziw się małymi odwiedzinami…
W kolejnym artykule zastanowimy się, jak zrobić myszce bye, bye…