30.04.2017
Avista - wywiad cz.2
Rozmawiam dziś z popularnym i lubianym, obecnym od wielu lat na Śląskiej Scenie Muzycznej Zespołem Avista – czyli z Andrzejem i Januszem.
Andrzej Dragon i Janusz Bacik zdradzili nam nieco swoich planów muzycznych, opowiedzieli o godzeniu pracy zawodowej oraz grania z Zespole Avista oraz wrócili wspomnieniami do Świąt…
Andrzej Dragon i Janusz Bacik zdradzili nam nieco swoich planów muzycznych, opowiedzieli o godzeniu pracy zawodowej oraz grania z Zespole Avista oraz wrócili wspomnieniami do Świąt…
- Czy macie w planach kolejne teledyski? Jeśli tak, to do jakich piosenek?
A.: Jakże by inaczej. Mamy w planie kilka teledysków ale zastanawiamy się, czy zrobić teledysk studyjny, do którego nie jest wymagana pogoda, czy lepiej poczekać na lato, słońce i fajne warunki plenerowe. Podejrzewamy, że teraz jednak będzie to teledysk we wnętrzach. Na razie nie chcemy zdradzić, do jakiej piosenki ale każdym razie na pewno będzie śpiewająco i tanecznie.
J.: Mamy też pomysł na teledysk do wolniejszej piosenki. Nie jest to specjalnie popularny utwór ale myślimy, że też powinien przypaść słuchaczom do gustu.
J.: Mamy też pomysł na teledysk do wolniejszej piosenki. Nie jest to specjalnie popularny utwór ale myślimy, że też powinien przypaść słuchaczom do gustu.
- Akurat mamy za sobą Wielkanoc, więc pytanie na czasie – też o Świętach. Może krótko opowiecie o projekcie świątecznym Silesian Friends? Skąd pomysł na tak niecodzienną współpracę? Piosenka Radosne Święta stała się przebojem w radiach… Wiem, że utwór jest dziełem Janusza.
J.: To mnie zaskoczyłaś. [śmiech]
- Miało być oryginalne pytanie…
J.: Wychodzę z założenia, że kolędy czy pastorałki najlepiej śpiewa się w większym gronie. Nagraliśmy chyba 2 lata temu O Gwiazdo Betlejemska z Mariolą i Piotrem. Rok później nagraliśmy sami W noc mroźną czyli Kołysankę Marii Panny, która też znalazła się na składance z Radia FEST. Skoro więc kolęduje się najlepiej wspólnie, wpadliśmy na pomysł, by zaprosić Kasię Piowczyk, Blue Party i Bez Nazwy.
A.: Są to najbardziej zaprzyjaźnione Zespoły. Znamy się od wielu lat.
J.: Z Kazikiem i z Edkiem (z Blue Party) znamy się około 20 lat. Przed laty graliśmy imprezę, w jednej sali. My na dole, oni na górze czy odwrotnie…
A.: Graliśmy na górze.
J.: I ta znajomość tyle lat przetrwała. Krzysia poznaliśmy później. Potrzebowaliśmy damskich głosów więc zaprosiliśmy Kasię Piowczyk, która jest świetną wokalistką i naszą sąsiadką z Kozłowej Góry… A Mateusz Szymczyk – z nim znam się jeszcze dłużej. Akurat przeglądaliśmy niedawno zdjęcia z koncertów i wspólnych wyjazdów, na której Mateusz grał, gdy miał 15 lat a graliśmy wtedy wspólnie w zespole.. szantowym. Sylwia śpiewa w zespole Bez Nazwy z Mateuszem więc zyskaliśmy drugi damski głos.
Jak widać skład nie był przypadkowy, gdyż znamy się od bardzo dawna. I tak wspólnie w te minione Święta kolędowaliśmy.
A.: Są to najbardziej zaprzyjaźnione Zespoły. Znamy się od wielu lat.
J.: Z Kazikiem i z Edkiem (z Blue Party) znamy się około 20 lat. Przed laty graliśmy imprezę, w jednej sali. My na dole, oni na górze czy odwrotnie…
A.: Graliśmy na górze.
J.: I ta znajomość tyle lat przetrwała. Krzysia poznaliśmy później. Potrzebowaliśmy damskich głosów więc zaprosiliśmy Kasię Piowczyk, która jest świetną wokalistką i naszą sąsiadką z Kozłowej Góry… A Mateusz Szymczyk – z nim znam się jeszcze dłużej. Akurat przeglądaliśmy niedawno zdjęcia z koncertów i wspólnych wyjazdów, na której Mateusz grał, gdy miał 15 lat a graliśmy wtedy wspólnie w zespole.. szantowym. Sylwia śpiewa w zespole Bez Nazwy z Mateuszem więc zyskaliśmy drugi damski głos.
Jak widać skład nie był przypadkowy, gdyż znamy się od bardzo dawna. I tak wspólnie w te minione Święta kolędowaliśmy.
- Wyszło to świetnie.
J: cała przyjemność po naszej stronie
- Oprócz muzyki obaj pracujecie zawodowo. Jak radzicie sobie z pogodzeniem muzyki oraz pracy zawodowej?
A.: Pracuję zawodowo w firmie, która zajmuje się produkcją konstrukcji stalowych. Generalnie pracuję na zmiany, co nie ma zbyt korzystnego wpływu na działalność muzyczną – trochę trudno to pogodzić. Aczkolwiek mam wokół siebie bardzo fajnych ludzi, jeśli chodzi o majstrów, kierowników. W zakładzie pracy wszyscy wiedzą, że zajmuję się muzyką i graniem. Nie zdarzyło mi się do tej pory, by ktokolwiek z moich przełożonych robił mi jakieś problemy, czy coś utrudniał. Zawsze mogę się dogadać i załatwić urlop, nawet urlop na żądanie, gdyż czasami pojawiają się takie sytuacje. Tym samym dzięki tym ludziom, nastawionym życzliwie, nie mam żadnych problemów.
- A w Twoim wypadku troszkę łatwiej?
J.: Cóż mam powiedzieć. To jest generalnie moja praca – Dom Kultury to moje podstawowe miejsce pracy i tutaj etatowo zarabiam pieniądze. Studio nagrań, sala prób – wszystko się obraca wokół muzyki. No, ale tak jak już powiedziałem – „szewc bez butów chodzi”. [śmiech]
wkrótce dalszy ciąg wywiadu
wkrótce dalszy ciąg wywiadu