15.11.2017
Damian Holecki - wywiad cz.4
Rozmawiam ze zdecydowanie jednym z najpopularniejszych Artystów Naszej Sceny – Wokalistą, Pianistą, Kompozytorem, Twórcą i Prowadzącym programu telewizyjnego i radiowego… Damian Holecki.
Damian opowiedział Śląskim Przebojom o swoich przygodach związanych z koncertami, o tym, który ze swoich utworów lubi najbardziej, jak też o swoich początkach przygody z muzyką.
Damian opowiedział Śląskim Przebojom o swoich przygodach związanych z koncertami, o tym, który ze swoich utworów lubi najbardziej, jak też o swoich początkach przygody z muzyką.
Damian Holecki
- Rocznie grasz po kilkadziesiąt koncertów w całym kraju. Czy są jakieś koncerty, które szczególnie utkwiły Ci w pamięci? Może zdarzyło się coś nietypowego.
Zdarzają się różne ciekawe sytuacje. Na przykład kiedyś podczas koncertu telewizyjnego – dodajmy, że telewizja nie lubi półplaybacków, bo to duży problem. Dlatego takie koncerty zawsze idą z pełnego playbacku. Zdarzyło mi się kiedyś, że ktoś włączył mi podczas takiego koncertu półplayback, a mikrofony były oczywiście wyciszone.
Oczywiście zdarzają się różne dziwne sytuacje. Ale zawsze staram się z nich wyjść z zimną krwią i zimną głową. Człowiek może się pomylić. Zaczynam jeszcze raz lub śmieję się z sytuacji. Nie mylą się tylko ci, którzy śpiewają z płyty.
Oczywiście zdarzają się różne dziwne sytuacje. Ale zawsze staram się z nich wyjść z zimną krwią i zimną głową. Człowiek może się pomylić. Zaczynam jeszcze raz lub śmieję się z sytuacji. Nie mylą się tylko ci, którzy śpiewają z płyty.
- Z muzyką jesteś związany właściwie już od najmłodszych lat. Ale czy zawsze wiedziałeś, że zostaniesz muzykiem? Kim chciałeś zostać w dzieciństwie?
W dzieciństwie… Pierwsza moja styczność z muzyką miała miejsce na muszli koncertowej w Mysłowicach. Byłem tam na jakimś koncercie i pomyślałem – „kurcze, jak fajnie byłoby wyjść na taką scenę i zaśpiewać”, nie wiedząc, że zajmę się tym w przyszłości. Wiele lat później udało się to zrealizować. Większość tych rzeczy to był przypadek. Oczywiście nieprzypadkowo uczyłem się muzyki, czy studiowałem. Później, dalsza część – gdyż miałem sporą przerwę w muzyce – później jakoś to się potoczyło. Przypadkiem i z pomocą fajnych ludzi. Oczywiście można by opowiadać do rana.
- Jaka jest Twoja ulubiona piosenka z Twojego repertuaru (całego)? Czy jest jakiś utwór, który darzysz szczególnym sentymentem?
Moim repertuarem są wszystkie płyty. Piosenki mają to do siebie, że z początku są fajne, potem się nudzą, później znów stają się fajne… i tak w kółko. To taka „zabawa”. Nic nie jest wieczne, gdy gra się coś 300 razy w roku, to się nudzi. Jeśli chodzi o ulubioną piosenkę… bardzo lubię piosenkę Na zawsze razem. Gdy jest fortepian bardzo chętnie ją gram z fortepianem. Fajna jest też Jesteś moim Aniołem, Karolino jest też fajna. Gdy napisałem tę piosenkę, mój aranżer – Paweł Steczek – śmiał się ze mnie: „co ty chłopie napisałeś za piosenkę? Ja tego aranżu nie robię”. Powiedziałem, by jednak zrobił aranż – i wyszła bardzo fajna piosenka, która moim zdaniem ma duże szanse na przebój.
- W Twoim całym repertuarze są piosenki w bardzo różnej stylistyce – pop, dance, muzyka taneczna (w bardziej klasycznym rozumieniu), brzmienia szlagierowe, elementy innych gatunków. A w którym stylu sam czujesz się najlepiej?
Generalnie kocham każdy rodzaj muzyki. Mówienie w którym stylu czuję się najlepiej… Już kilka razy zadano mi to pytanie. Kiedyś lubiłem jazz. Do dzisiaj lubię. Lubię pop, dance. W dance’ nie czuję się zbyt mocno, pomimo, że kiedyś wydałem płytę, która została dobrze przyjęta w Polsce i graliśmy masę koncertów (płyta Pokochaj mnie – Holecky). Jest to inne śpiewanie – krótsze, bardziej dynamiczne, szybsze. Obstawałbym jednak przy piosenkach romantycznych, spokojniejszych. W tym jednak czuję się najlepiej.
wkrótce dalszy ciąg wywiadu
wkrótce dalszy ciąg wywiadu