Duet Karo - wywiad cz.3

E.: Rzeczywiście wszyscy pamiętają nas i kojarzą z trzema Dziewczynami. No, ale Dziewczyny założyły Rodziny, urodziły kolejne Dzieci, są w kolejnej ciąży. Musieliśmy się więc pożegnać. Było nam bardzo smutno, ale spodziewaliśmy, że ten dzień kiedyś nadejdzie. W końcu nadszedł. Nawet odeszliśmy już od tancerek, gdyż to też nie jest takie proste.
Jednak robimy wszystko dla naszych kochanych Fanów – by nasz koncert był ciekawy, barwny i interesujący pod kątem muzycznym i wizualnym. Promując płytę z muzykami na żywo z Muzykami i Tancerkami postaramy się, by było ciekawie. Wszystkich zapraszamy więc na koncerty promocyjne naszej nowej płyty. 

E.: Kiedy byłam dzieckiem brałam do ręki obojętnie jaki rekwizyt przypominający mikrofon i śpiewałam. Zawsze chciałam śpiewać. Moim marzeniem było śpiewać przed wielką Publicznością. Dzisiaj moje marzenie się spełniło. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa i dumna z tego, że mogę robić to, co kocham.
Odziedziczyłam głos po mojej Mamie, Tata dla odmiany grał na akordeonie. W domu było bardzo dużo muzyki, zawsze na urodzinach wszyscy śpiewaliśmy. Tak więc muzykę mam już w genach.
S.: Moje początki wyglądały tak, że przychodziła do mnie Pani – wtedy nazywało się to Guwernantką – która uczyła mnie gry na pianinie. Oczywiście jako dzieciak uwielbiałem iść zagrać w piłkę niż się uczyć gry, uciekałem z tych lekcji. Gdy Pani spóźniła się tylko o kilka minut, zawsze oznajmiałem mamie, że wychodzę. Mama więc mi płaciła, bym został – „dam Ci 5 zł, ale zostań”. [śmiech] I taki był mój początek.
Muzyka, podobnie jak Eli, towarzyszyła mi przez całe życie – bardzo wcześnie zacząłem śpiewać na akademiach, potem w Zespole. Chałturzyliśmy, tak że muzyka była w moim życiu cały czas.

E.: Uwielbiamy. Nawet nie możemy się już doczekać kontaktu z Publicznością na koncertach plenerowych. Do maja dominują imprezy zamknięte, w pomieszczeniach. Imprezy plenerowe są wspaniałe, gdyż mamy kontakt z naszymi Fanami. Po koncertach robimy sobie zdjęcia pamiątkowe, dajemy autografy, rozmawiamy z Fanami. To inne imprezy, przychodzi się na nie na luzie, z rodzinami. Do pomieszczeń nie zawsze przychodzi się z dziećmi, a dzieci też bardzo lubią naszą muzykę, co jest zauważalne. Cieszymy się, bo wtedy jest bardzo rodzinnie.
S.: W kontakcie z Publicznością warto dodać, że Ona dodaje nam energii występującym. Gdy jest dobra Publika, automatycznie dajemy wszystko z siebie, by dobrze wypaść. Jeżeli jest sytuacja, że Publiczność daleko siedzi, koncert jest utrudniony. Gdy jest blisko, jest bezpośredni kontakt, jest nam zdecydowanie łatwiej.

E.: Jak się chce, to można. Nie jest to łatwe, bo jak wspomniałaś pracujemy zawodowo. Czasami trzeba jeszcze zrobić zakupy, ogarnąć dom. Czasami nie możemy tego zrobić, bo goni nas czas. Teraz promocja płyty zabiera nam mnóstwo czasu. Ale my to kochamy, nie potrafimy bez tego żyć. To nasz cały świat. Całe życie. Jeśli dziś nie zrobię zakupów, to zrobię je jutro. Jakoś trzeba to pogodzić. Promocja płyty jest bardzo istotna. Gdy nie będziemy jej promować, nikt nie będzie wiedział, że taka płyta była wydana.
S.: Teraz pracujemy, ale owoce będziemy zbierać później. [śmiech]
E.: Tak czy tak nie możemy doczekać się koncertów plenerowych, choć zabierają nam cały weekend. A w tygodniu pracujemy. Tak, że jesteśmy zmęczeni. Ale z drugiej strony daje nam to taką siłę, że nie wyobrażamy sobie życia bez śpiewania, bez grania.

Wkrótce dalszy ciąg wywiadu