02.04.2019
Bezsens wypalania traw
Wiosna – nareszcie nadeszła jedna z najbardziej uwielbianych pór roku… A przy okazji jej mniej uwielbiany aspekt – czyli czas na porządki po zimie i jesieni…
O ile wiosnę lubi zdecydowana większość z nas, to wiosenne porządki jakoś cieszą się znacznie mniejszą sympatią. Niestety wciąż wiele osób sięga po bardzo radykalne metody robienia porządków – czyli za wypalanie traw. Jak by na to nie spojrzeć, wypalanie traw jest metodą, która nie ma ani jednej zalety, a jedynie same wady. Niby oczywista prawda, którą każdy z nas zna od przedszkola… Pytanie, dlaczego ciągle wiele osób po nią sięga…
Najważniejsze zagrożenia związane z wypalaniem traw…
Po pierwsze wypalanie traw przyczynia się do wyjałowienia gleb (wbrew przekonaniu niektórych), niszczy sporą część szaty roślinnej. Po drugie stanowi zagrożenie dla nas, innych ludzi, gospodarstw, samochodów, nie wspominając już o zwierzętach. Chyba nawet małe dziecko wie, że ogień jest żywiołem, który jest niemal niemożliwy do opanowania. Pożary łąk z łatwością przenoszą się na pobliskie krzaki, drzewa, lasy czy gospodarstwa bądź obiekty przemysłowe. Przykładów nie trzeba daleko szukać – niemal co roku słyszymy o śmiertelnych wypadkach przy okazji wypalania traw. Pewnie wielu z nas widziało też zdjęcia kilku samochodów, które spłonęły na parkingu nieopodal wypalanej łąki. W ubiegłym roku przy okazji wypalania łąki nieopodal Tarnowskich Gór, nieomal spłonęło schronisko dla zwierząt. Nie wspominając już o tysiącach mniejszych i większych dziko żyjących zwierząt, które giną na łąkach.
Dym z wypalanych łąk z jednej strony zanieczyszcza powietrze, z drugiej często przyczynia się do spadku widoczności na drogach, powodując bezpośrednie zagrożenie dla ruchu samochodowego.
Ostatnim argumentem, który powinien przekonać najbardziej opornych, jest groźba bardzo wysokiej kary, jaka grozi za wypalanie traw.
Najważniejsze zagrożenia związane z wypalaniem traw…
Po pierwsze wypalanie traw przyczynia się do wyjałowienia gleb (wbrew przekonaniu niektórych), niszczy sporą część szaty roślinnej. Po drugie stanowi zagrożenie dla nas, innych ludzi, gospodarstw, samochodów, nie wspominając już o zwierzętach. Chyba nawet małe dziecko wie, że ogień jest żywiołem, który jest niemal niemożliwy do opanowania. Pożary łąk z łatwością przenoszą się na pobliskie krzaki, drzewa, lasy czy gospodarstwa bądź obiekty przemysłowe. Przykładów nie trzeba daleko szukać – niemal co roku słyszymy o śmiertelnych wypadkach przy okazji wypalania traw. Pewnie wielu z nas widziało też zdjęcia kilku samochodów, które spłonęły na parkingu nieopodal wypalanej łąki. W ubiegłym roku przy okazji wypalania łąki nieopodal Tarnowskich Gór, nieomal spłonęło schronisko dla zwierząt. Nie wspominając już o tysiącach mniejszych i większych dziko żyjących zwierząt, które giną na łąkach.
Dym z wypalanych łąk z jednej strony zanieczyszcza powietrze, z drugiej często przyczynia się do spadku widoczności na drogach, powodując bezpośrednie zagrożenie dla ruchu samochodowego.
Ostatnim argumentem, który powinien przekonać najbardziej opornych, jest groźba bardzo wysokiej kary, jaka grozi za wypalanie traw.