16.03.2021
Dbaj o zdrowie Twojego zwierzaka przez cały rok
W tym roku pogoda jest dosyć dynamiczna, dominują dosyć skrajne temperatury i zjawiska. Szczerze mówiąc wielu z nas – jeśli nie ma takiej konieczności, najchętniej nie rusza się z domu, a gdy wychodzimy, to ubrani na „cebulkę”. W tej sytuacji nieco gorzej mają się nasze zwierzaki…
Większość z nas deklaruje swą sympatię i miłość do zwierząt. Niestety w sporej części przypadków na deklaracjach się kończy – niestety świadczy o tym traktowanie zwierząt przez wielu z nas. Nie będziemy tym razem mówić o ekstremalnych zjawiskach (których jakoś nie brakuje). Skupmy się tym razem na potrzebach naszych zwierząt domowych.
Zacznijmy od tego, że zwierzaki domowe – psy, koty, inne ssaki czy ptaki, pod względem budowy organizmu i podstawowych potrzeb nie różnią się zbytnio od nas. Tak samo odczuwają pragnienie, głód, czy temperatury.
Przyjęła się opinia, że zwierzęta domowe mają sierść, tym samym nie odczuwają zbytnio zimna czy wilgoci. Mówiąc najsubtelniej trudno o głupszą i bardziej absurdalną generalizację. Po pierwsze gęstość sierści, czy owłosienia (część psów ma włosy nie sierść) jest zróżnicowana u poszczególnych zwierząt, podobnie jak jedni z nas mają gęściejsze włosy na głowie, inni znacznie rzadsze. Zależy to od rasy (niewątpliwie nieco lepiej chroniony przed zimą będzie husky niż np. jamnik czy ratlerek), ale też stanowi cechę indywidualną. Ważnym czynnikiem jest też wielkość i sylwetka psa lub kota (tusza, długość łap, itp.), jak też to, czy nasz zwierzak jest typowym „kanapowcem” trzymanym w domu, czy też przebywa cały czas (czy większość) w budzie w naszym ogrodzie (czego raczej nie polecamy). Tak czy owak – jeśli zwierzę przebywa w domu, w temperaturze dwudziestu-dwudziestukilku stopni, wyjście na dwór na temperaturę kilku stopni powyżej zera, wilgoć lub mróz, odbije się bardzo szybko na stanie jego zdrowia (choćby w postaci chorób nerek, zapalenia pęcherza, czy problemów ze stawami). Jeśli to do nas nie przemawia, przypomnijmy sobie, jak wielokrotnie doprowadziliśmy się latem do anginy, dzięki migrowaniu między upałami, a samochodem czy pomieszczeniami z włączoną klimatyzacją.
Dlatego też bardzo dobrym rozwiązaniem jest stosowanie ubranek dla psów – bynajmniej nie jako fantazja i fanaberia ekscentrycznego właściciela rasowego psa, mającego ochotę zaszpanować, ale po prostu z troski o zdrowie pupila. Ubranko z jednej strony chroni przed chłodem i wilgocią, z drugiej jest też dla nas ułatwieniem – przynajmniej częściowo chroni psa przed zabrudzeniem (nieco łatwiej wyprać ubranie, niż codziennie kąpać naszego pupila – bo w tej sytuacji wystarczy np. delikatnie obmyć jego łapy).
Oczywiście, jeśli nasz pupil do tej pory nie nosił ubranka, nie spodziewajmy się, że od pierwszej sekundy obdarzy je uwielbieniem – ale więcej na ten temat niebawem.
Zacznijmy od tego, że zwierzaki domowe – psy, koty, inne ssaki czy ptaki, pod względem budowy organizmu i podstawowych potrzeb nie różnią się zbytnio od nas. Tak samo odczuwają pragnienie, głód, czy temperatury.
Przyjęła się opinia, że zwierzęta domowe mają sierść, tym samym nie odczuwają zbytnio zimna czy wilgoci. Mówiąc najsubtelniej trudno o głupszą i bardziej absurdalną generalizację. Po pierwsze gęstość sierści, czy owłosienia (część psów ma włosy nie sierść) jest zróżnicowana u poszczególnych zwierząt, podobnie jak jedni z nas mają gęściejsze włosy na głowie, inni znacznie rzadsze. Zależy to od rasy (niewątpliwie nieco lepiej chroniony przed zimą będzie husky niż np. jamnik czy ratlerek), ale też stanowi cechę indywidualną. Ważnym czynnikiem jest też wielkość i sylwetka psa lub kota (tusza, długość łap, itp.), jak też to, czy nasz zwierzak jest typowym „kanapowcem” trzymanym w domu, czy też przebywa cały czas (czy większość) w budzie w naszym ogrodzie (czego raczej nie polecamy). Tak czy owak – jeśli zwierzę przebywa w domu, w temperaturze dwudziestu-dwudziestukilku stopni, wyjście na dwór na temperaturę kilku stopni powyżej zera, wilgoć lub mróz, odbije się bardzo szybko na stanie jego zdrowia (choćby w postaci chorób nerek, zapalenia pęcherza, czy problemów ze stawami). Jeśli to do nas nie przemawia, przypomnijmy sobie, jak wielokrotnie doprowadziliśmy się latem do anginy, dzięki migrowaniu między upałami, a samochodem czy pomieszczeniami z włączoną klimatyzacją.
Dlatego też bardzo dobrym rozwiązaniem jest stosowanie ubranek dla psów – bynajmniej nie jako fantazja i fanaberia ekscentrycznego właściciela rasowego psa, mającego ochotę zaszpanować, ale po prostu z troski o zdrowie pupila. Ubranko z jednej strony chroni przed chłodem i wilgocią, z drugiej jest też dla nas ułatwieniem – przynajmniej częściowo chroni psa przed zabrudzeniem (nieco łatwiej wyprać ubranie, niż codziennie kąpać naszego pupila – bo w tej sytuacji wystarczy np. delikatnie obmyć jego łapy).
Oczywiście, jeśli nasz pupil do tej pory nie nosił ubranka, nie spodziewajmy się, że od pierwszej sekundy obdarzy je uwielbieniem – ale więcej na ten temat niebawem.
