27.12.2022
Nadchodzi Sylwester – pamiętajmy o zwierzętach i środowisku
Cóż, nieuchronnie wielkimi krokami zbliża się najbardziej wystrzałowa noc w roku, czyli Sylwester. Dla nas często chwile upojnej zabawy, dla naszych pupili oraz zwierząt żyjących dziko – jedna z najbardziej traumatycznych nocy w roku…
Mawia się, że noc sylwestrowa jest raz w roku, więc można wtedy zaszaleć – niby prawda. Gorzej, że konsekwencje tego szaleństwa bywają opłakane.
Niestety – o czym już wiele razy pisaliśmy – fajerwerki są bardzo ogromnym obciążeniem dla środowiska – głównie zwierząt, ale nie tylko. Nie wspominając już o corocznych wypadkach, związanych z urazami wśród ludzi…
Po każdej nocy sylwestrowej po naszych osiedlach, łąkach, nieużytkach i parkach wala się mnóstwo resztek sylwestrowego szaleństwa – szczątki opakowań, niewybuchy, butelki, które służyły jako podstawa do odpalania rakiet… Pomijając ogólne zanieczyszczenie środowiska, odpady te stanowią niebezpieczeństwo choćby dla spacerujących zwierzaków – psów, kotów czy ptactwa (mogą kaleczyć łapki, jak też zostać zjedzone), a nawet ludzi (nie brak tu ostrych krawędzi, które mogą wbić się w nasze buty). Nie wspominając już o walorach estetycznych…
Zdecydowanie większym problemem jest jednak hałas wybuchów – które dla zwierząt są niezrozumiałe i przerażające. O ile w przypadku naszych domowych pupili (o ile spędzamy Sylwestra w domu), możemy pomóc im w przeżyciu stresu, tuląc je, zanosząc do zacisznego pomieszczenia bez okiem lub z zaciągniętymi roletami czy zasłonami (chronią przed błyskiem i choć w ułamku procenta chronią przed hałasem) lub nawet (po przykrych doświadczeniach z innych lat) podając leki uspokajające od weterynarza, to wyobraźmy sobie sytuację zwierząt dziko żyjących (ptaki, jeże, bezdomne koty, itp.), które nie wiedzą co się dzieje, nie mają gdzie się schronić. Nagle słyszą tylko silne wybuchy i widzą niezrozumiałe błyski. Przecież już zwykła burza bywa przerażająca, jednak ona nadchodzi stopniowo, zdradzając kolejne symptomy, które przynajmniej dzikim zwierzakom dają szansę przygotować się.
Co roku w noc sylwestrową giną setki przerażonych ptaków (padając na serce lub rozbijając się w panice o ściany czy okna, podrywając się do ucieczki przez Armagedonem). Niestety to czas licznych zaginięć i tragicznych wypadków naszych domowych pupili. O ile większość właścicieli jest na tyle rozsądna, by nie wychodzić z psiakiem w okolicach północy, a w domu zabezpiecza okna i drzwi, by spanikowany zwierzak nie uciekł w popłochu, zdarzają się sytuacje, że jakiś dureń (bo na inne słowo nie zasługuje), postanawia się zabawić fajerwerkami już na kilka godzin wcześniej lub w tydzień przed czy po Sylwestrze. Niestety zwierzak, który akurat nie jest na smyczy, gdy słyszy wybuch, zaczyna w panice uciekać, w najlepszym przypadku gubiąc się, często jednak ginąc na ulicy, wpadając pod samochód lub wpadając do jakiejś dziury… Spanikowane psiaki czy inne zwierzęta domowe są w stanie nawet wyrwać się z obroży czy wyszarpnąć nam z ręki smycz (tu jedyną poradą jest stosowanie np. podwójnych szelek i bardzo mocne owijanie smyczy wokół nadgarstka, choć i to nie zawsze pomaga)…
Dodajmy, że w tym roku doszedł jeszcze jeden bardzo przekonujący argument, przeciwko fajerwerkom – mianowicie argument finansowy. Ostatecznie ich ceny są znacznie wyższe niż w minionych latach, przy jednoczesnej kiepskiej kondycji naszych finansów.
Niestety – o czym już wiele razy pisaliśmy – fajerwerki są bardzo ogromnym obciążeniem dla środowiska – głównie zwierząt, ale nie tylko. Nie wspominając już o corocznych wypadkach, związanych z urazami wśród ludzi…
Po każdej nocy sylwestrowej po naszych osiedlach, łąkach, nieużytkach i parkach wala się mnóstwo resztek sylwestrowego szaleństwa – szczątki opakowań, niewybuchy, butelki, które służyły jako podstawa do odpalania rakiet… Pomijając ogólne zanieczyszczenie środowiska, odpady te stanowią niebezpieczeństwo choćby dla spacerujących zwierzaków – psów, kotów czy ptactwa (mogą kaleczyć łapki, jak też zostać zjedzone), a nawet ludzi (nie brak tu ostrych krawędzi, które mogą wbić się w nasze buty). Nie wspominając już o walorach estetycznych…
Zdecydowanie większym problemem jest jednak hałas wybuchów – które dla zwierząt są niezrozumiałe i przerażające. O ile w przypadku naszych domowych pupili (o ile spędzamy Sylwestra w domu), możemy pomóc im w przeżyciu stresu, tuląc je, zanosząc do zacisznego pomieszczenia bez okiem lub z zaciągniętymi roletami czy zasłonami (chronią przed błyskiem i choć w ułamku procenta chronią przed hałasem) lub nawet (po przykrych doświadczeniach z innych lat) podając leki uspokajające od weterynarza, to wyobraźmy sobie sytuację zwierząt dziko żyjących (ptaki, jeże, bezdomne koty, itp.), które nie wiedzą co się dzieje, nie mają gdzie się schronić. Nagle słyszą tylko silne wybuchy i widzą niezrozumiałe błyski. Przecież już zwykła burza bywa przerażająca, jednak ona nadchodzi stopniowo, zdradzając kolejne symptomy, które przynajmniej dzikim zwierzakom dają szansę przygotować się.
Co roku w noc sylwestrową giną setki przerażonych ptaków (padając na serce lub rozbijając się w panice o ściany czy okna, podrywając się do ucieczki przez Armagedonem). Niestety to czas licznych zaginięć i tragicznych wypadków naszych domowych pupili. O ile większość właścicieli jest na tyle rozsądna, by nie wychodzić z psiakiem w okolicach północy, a w domu zabezpiecza okna i drzwi, by spanikowany zwierzak nie uciekł w popłochu, zdarzają się sytuacje, że jakiś dureń (bo na inne słowo nie zasługuje), postanawia się zabawić fajerwerkami już na kilka godzin wcześniej lub w tydzień przed czy po Sylwestrze. Niestety zwierzak, który akurat nie jest na smyczy, gdy słyszy wybuch, zaczyna w panice uciekać, w najlepszym przypadku gubiąc się, często jednak ginąc na ulicy, wpadając pod samochód lub wpadając do jakiejś dziury… Spanikowane psiaki czy inne zwierzęta domowe są w stanie nawet wyrwać się z obroży czy wyszarpnąć nam z ręki smycz (tu jedyną poradą jest stosowanie np. podwójnych szelek i bardzo mocne owijanie smyczy wokół nadgarstka, choć i to nie zawsze pomaga)…
Dodajmy, że w tym roku doszedł jeszcze jeden bardzo przekonujący argument, przeciwko fajerwerkom – mianowicie argument finansowy. Ostatecznie ich ceny są znacznie wyższe niż w minionych latach, przy jednoczesnej kiepskiej kondycji naszych finansów.
