29.03.2022
Niekorzystny bilans opadów atmosferycznych
Nadeszła wiosna – trzeba przyznać, że po kilku wyjątkowo ponurych, wilgotnych i nieprzyjemnych miesiącach marzec okazał się wyjątkowo przyjemną odmianą. Problem w tym, że miesiąc ten przejdzie do historii jako jeden z najsuchszych, co akurat u progu wiosny jest wyjątkowo niekorzystną sytuacją…
Niestety od kilku lat można zauważyć w Polsce odwrócenie tendencji dotyczącej opadów – statystycznie ich roczna suma utrzymuje się na podobnym poziomie, niemniej zmienił się ich rozkład podczas roku – brakuje ich wczesną wiosną, intensywnie występują latem, w postaci opadów burzowych, które niestety z uwagi na swoją gwałtowność, w dużym stopniu nie wsiąkają w glebę, ale od razu spływają do rzek bądź kanalizacji, niewielka ilość, która wsiąka w glebę, czy zatrzymuje się na powierzchni roślin, przez wysokie temperatury błyskawicznie odparowuje do atmosfery. Zimą z kolei brakuje opadów śniegu, który powoli topniejąc przenikał do gleby i wód gruntowych, w tempie umożliwiającym absorbowanie i magazynowanie wody.
Efekty tego rozchwianego bilansu wodnego widzimy doskonale obecnie – po wilgotnej i względnie ciepłej zimie, wiele rośli swą wegetację rozpoczęło już w lutym (pąki na drzewach i krzewach, a nawet pojawiające się od połowy ubiegłego miesiąca całkiem dorodne krokusy, dzikie stokrotki, itp.) – szczęśliwie nie zaszkodziły im nawet nocne przymrozki, niemniej obecnie, wegetacja od kilku tygodni niemal całkowicie się zatrzymała, czego przyczyną jest brak wody, szczególnie istotnej właśnie u progu okresu wegetacji. O ile pod koniec marca to jeszcze norma, przedłużająca się susza (lub prognozowane przelotne krótkotrwałe opady) mogą doprowadzić nawet do obumarcia kiełkujących roślinek i pędów (co niestety przełoży się już na kolejny nieurodzaj w rolnictwie, jak też skąpe kwitnienie wielu roślin, tym samym brak pożywienia dla pszczół, itd.).
Efekty tego rozchwianego bilansu wodnego widzimy doskonale obecnie – po wilgotnej i względnie ciepłej zimie, wiele rośli swą wegetację rozpoczęło już w lutym (pąki na drzewach i krzewach, a nawet pojawiające się od połowy ubiegłego miesiąca całkiem dorodne krokusy, dzikie stokrotki, itp.) – szczęśliwie nie zaszkodziły im nawet nocne przymrozki, niemniej obecnie, wegetacja od kilku tygodni niemal całkowicie się zatrzymała, czego przyczyną jest brak wody, szczególnie istotnej właśnie u progu okresu wegetacji. O ile pod koniec marca to jeszcze norma, przedłużająca się susza (lub prognozowane przelotne krótkotrwałe opady) mogą doprowadzić nawet do obumarcia kiełkujących roślinek i pędów (co niestety przełoży się już na kolejny nieurodzaj w rolnictwie, jak też skąpe kwitnienie wielu roślin, tym samym brak pożywienia dla pszczół, itd.).