26.03.2019
W trosce o wodę
Kilka dni temu świętowaliśmy światowy dzień wody. Dla wielu kolejny dziwny dzień w kalendarzu… Ale może właśnie przy tej okazji warto pochylić się nieco nad stanem naszych wód i naszym wkładem na rzecz ich czystości lub wręcz przeciwnie…
Światowy dzień wody… no właśnie – co z tą wodą? Chyba wszyscy wiedzą, że światowe zasoby wód słodkich zdatnych do picia, czy nawet do użytku w gospodarstwach domowych mówiąc najdelikatniej nie są zbyt duże i w dodatku stale się kurczą. No dobrze – większość z nas stwierdzi zapewne, że nie mamy z tym wiele wspólnego. Niby tak – na zmiany klimatyczne niby nie mamy wielkiego wpływu, podobnie jak na zanieczyszczenie wód. Wiadomo, że główną rolę odgrywa tu przemysł. Główną, ale nie jedyną. Nie ma co się oszukiwać, że my – jako gospodarstwa domowe, nie mamy wpływu na zanieczyszczenie wód. Nie ma co się wykręcać podejściem, że jedno gospodarstwo domowe na nic nie ma wpływu. Po pierwsze ludzi o takim podejściu są tysiące – i tutaj mówimy już o konkretnych wielkich liczbach.
Często też zdarza się, że nawet pojedyncze gospodarstwo domowe jest w stanie skutecznie zanieczyścić wody (jak też gleby) w takim stopniu, że stają się nie tylko niezdatne do picia, ale po prostu toksyczne dla roślin i zwierząt.
Jakie błędy najczęściej popełniamy?
Często też zdarza się, że nawet pojedyncze gospodarstwo domowe jest w stanie skutecznie zanieczyścić wody (jak też gleby) w takim stopniu, że stają się nie tylko niezdatne do picia, ale po prostu toksyczne dla roślin i zwierząt.
Jakie błędy najczęściej popełniamy?
- W przypadku gospodarstw jednorodzinnych plagą wciąż są nieszczelne szamba, a często – co gorsza – odprowadzanie całości nieczystości bezpośrednio do gleby czy pobliskich rzek bądź strumieni. Z jednej strony są to fekalia, ogromne ilości bakterii chorobotwórczych oraz przykry dla wszystkich zapach. Z drugiej ogromne ilości chemii, jaką nieustannie stosujemy w gospodarstwie… Efekt? Skażenie gleb i wód – również w naszych własnych studniach, czy studniach naszych sąsiadów. Przecież używamy ich choćby do podlewania naszego ogrodu.
- Zarówno w miastach, jak też a małych miejscowościach problem jest mycie samochodów na trawnikach, osiedlowych parkingach, przy garażach itp., przy okazji stosując ogromne ilości substancji chemicznych. Najlepszym wyjściem byłoby mycie samochodów w myjni. Jeśli jednak nie możemy sobie na to akurat pozwolić – naprawdę czasami wystarczy spłukać samochód czystą wodą bądź użyć śladową ilość szamponu.
- Kolejnym kardynalnym, całkowicie niedopuszczalnym błędem, jest wyrzucanie odpadów w miejscach do tego nieprzeznaczonych – często niestety w lesie lub wręcz w pobliżu rzek bądź stawów. Niestety kreatywność wielu z nas nie ma tu granic i nie ograniczamy się do zwykłych odpadów np. kuchennych, ale z lubością pozbywamy tą naganną metodą się odpadów chemicznych (jak resztki farb i lakierów), akumulatorów samochodowych czy elektroniki. Przypominamy, że to tykająca bomba ekologiczna…
- Do naszych błędów dodać warto nadużywanie detergentów i wszelkiego rodzaju środków chemicznych, które naprawdę nie są niezbędne w naszych gospodarstwach, a masowo trafiają (w najlepszym wypadku) do kanalizacji, a często niestety do gleb.
- Piątym poważnym błędem – zarówno w gospodarstwach domowych – jak też na skalę przemysłową, jest marnotrawienie wody (które skądinąd przy okazji odbija się na naszej kieszeni).