18.04.2023
Wiosna – powrót szaleńców wypalających trawy
Hmm, nadeszła wiosna – czas, gdy do życia budzi się przyroda, ale też… szaleńcy. Sezon domorosłych piromanów podpalających trawy, możemy uznać za otwarty.
Niestety wiosna to bardzo pracowity czas nie tylko dla rolników i działkowiczów, ale też strażaków. Niestety tradycyjnie o tej porze roku budzą się wariaci, którzy z uporem biorą się za wypalanie traw…
Warto przypomnieć, że ubiegły rok był rekordowy pod względem interwencji straży pożarnej w gaszeniu pożarów związanych z wypalaniem traw. Oczywiście jak co roku pożary takie pochłonęły kilka istnień ludzkich, spowodowały ogromne zniszczenia, zarówno w przyrodzie, jak też choćby w zabudowie (w najlepszym wypadku ofiarą padają płoty, budynki gospodarcze, czy jakiś sprzęt po drodze)… To, że w tym roku jeszcze nie doszło w związku z wypalaniem traw, zawdzięczamy jedynie wyjątkowo kapryśnej pogodzie (po pierwsze utrudniającej rozprzestrzenianie się ognia, a nawet samo podpalenie, po drugie – bo podpalacze nie mają ochoty moknąć i marznąć).
Fascynujące, że wciąż pokutuje absurdalny mit, iż wypalanie traw rzekomo ma użyźniać glebę, a przy okazji być błyskawiczną formą porządków na łąkach, nieużytkach, a czasami nawet terenach rolniczych. Cóż – błyskawicznie bywa, gorzej z resztą (chyba, że ktoś jest amatorem wersji minimalistycznej – wyjałowionego klepiska bez śladu szaty roślinnej i zwierząt przez najbliższe kilkanaście lat). Już bez ironii – wypalanie traw, jak też wszelkie pożary prowadzą do nieodwracalnych, potężnych zmian w środowisku – wyjałowienia gleby, zabicia cennych gatunków roślin, zwierząt, pierwotniaków, bakterii, itp. żyjących za powierzchni gleby i pod jej powierzchnią, bez których teren na lata staje się pustynią. Wypalanie traw to też po prostu mordowanie większych zwierząt – ssaków, ptaków, płazów i gadów, które giną żywcem w płomieniach, bez szans na ucieczkę (na domiar złego właśnie wiosną mają młode – które tym bardziej nie mają szans ruszyć się z gniazda czy siedliska).
Przecież nad ogniem nie jesteśmy w stanie zapanować, wystarczy chwila, by przeniósł się na nie nasz teren (np., pole sąsiada), na las, czy nawet zabudowę. Przykładów wyjątkowo tragicznych pożarów w ostatnich latach nie brakowało…
Warto przypomnieć, że ubiegły rok był rekordowy pod względem interwencji straży pożarnej w gaszeniu pożarów związanych z wypalaniem traw. Oczywiście jak co roku pożary takie pochłonęły kilka istnień ludzkich, spowodowały ogromne zniszczenia, zarówno w przyrodzie, jak też choćby w zabudowie (w najlepszym wypadku ofiarą padają płoty, budynki gospodarcze, czy jakiś sprzęt po drodze)… To, że w tym roku jeszcze nie doszło w związku z wypalaniem traw, zawdzięczamy jedynie wyjątkowo kapryśnej pogodzie (po pierwsze utrudniającej rozprzestrzenianie się ognia, a nawet samo podpalenie, po drugie – bo podpalacze nie mają ochoty moknąć i marznąć).
Fascynujące, że wciąż pokutuje absurdalny mit, iż wypalanie traw rzekomo ma użyźniać glebę, a przy okazji być błyskawiczną formą porządków na łąkach, nieużytkach, a czasami nawet terenach rolniczych. Cóż – błyskawicznie bywa, gorzej z resztą (chyba, że ktoś jest amatorem wersji minimalistycznej – wyjałowionego klepiska bez śladu szaty roślinnej i zwierząt przez najbliższe kilkanaście lat). Już bez ironii – wypalanie traw, jak też wszelkie pożary prowadzą do nieodwracalnych, potężnych zmian w środowisku – wyjałowienia gleby, zabicia cennych gatunków roślin, zwierząt, pierwotniaków, bakterii, itp. żyjących za powierzchni gleby i pod jej powierzchnią, bez których teren na lata staje się pustynią. Wypalanie traw to też po prostu mordowanie większych zwierząt – ssaków, ptaków, płazów i gadów, które giną żywcem w płomieniach, bez szans na ucieczkę (na domiar złego właśnie wiosną mają młode – które tym bardziej nie mają szans ruszyć się z gniazda czy siedliska).
Przecież nad ogniem nie jesteśmy w stanie zapanować, wystarczy chwila, by przeniósł się na nie nasz teren (np., pole sąsiada), na las, czy nawet zabudowę. Przykładów wyjątkowo tragicznych pożarów w ostatnich latach nie brakowało…