25.03.2022
Szkolne wspomnienia naszych Gwiazd - Joanna Wojtaszewska
Szkoła… Kiedy to było? Dla jednych czasy szkolne wiążą się z najpiękniejszymi wspomnieniami najlepszych czasów w życiu, innym z kolei szkoła kojarzy się wręcz traumatycznie. A jak szkolne czasy wspomina Joanna Wojtaszewska z Duetu Joanna i Kamil?

Jak się okazuje, Joanna Wojtaszewska ma bardzo miłe wspomnienia związane ze szkołą. Jak nam zdradziła: Jeśli chodzi o moje szkolne wspomnienia, nie wiem czy są nudne, czy nie, ale byłam bardzo grzeczną, wzorową uczennicą. Pomimo tego, że oceny miałam bardzo dobre, zawsze miałam świadectwo z paskiem. Co do zachowania – byłam bardzo grzeczna, choć trzymałam się zawsze w grupie łobuzów i przyznam, że do dzisiaj lubię takie dzieci, które same są troszkę łobuzami. Niemniej sama byłam grzecznym „łobuzem” – jeśli pani o coś prosiła, to zawsze słuchałam, nigdy nie pyskowałam, z szacunku dla nauczyciela, dla starszej osoby.
Zapytana o ulubiony i najbardziej nielubiany przedmiot, Joanna Wojtaszewska przyznała: Co do przedmiotów, przyznam, że jestem trochę skrajnością, bo oczywiście od zawsze była muzyka. Bardzo jednak lubiłam też w-f, bardzo lubiłam zdrową rywalizację. Jeśli chodzi o dziewczyny, to nie byłam najlepsza, nie byłam najgorsza, ale zawsze dążyłam do tych lepszych. Bardzo lubiłam chodzić na zajęcia z w-fu, z basenu. Bardzo lubiłam też matematykę – i lubię do dzisiaj. W liceum byłam na przykład w klasie humanistyczno-językowej, a pomimo tego sama sobie wybrałam, że będę zdawała na maturze matematykę. Z uwagi na to, że chodziłam do dwóch szkół, nie miałam czasu, by uczyć się historii, biologii, czy geografii, a matematyka dla mnie jest logiczna, wiedziałam więc, że nie będę musiała się bardzo dużo uczyć, tylko rozumieć. A matematykę zawsze rozumiałam, więc to było dla mnie proste. Z całej klasy byłyśmy trzy koleżanki – ja, Sonia i Małgosia – które jako jedyne zdawałyśmy maturę z matematyki.
Czy miałam w szkole jakieś wpadki? W szkole nie, bo starałam się być grzeczna. To bardziej moja młodsza Siostra… Mama była parę razy do Niej wzywana, bo była troszkę łobuzem. Ja z kolei na podwórku – tu np. mi się zdarzyło koleżance, która mnie denerwowała parę razy z rzędu rozszarpać koszulkę, ale z racji tego, że moja Mama szyła na maszynie, Mama tej Dziewczyny (to była Koleżanka Kornelia), nasza Pani Sąsiadka – Pani Anita, którą bardzo lubiłam, przynosiła mojej Mamie te koszulki, Mama jej zszywała i tak to się kończyło. Generalnie byłam dosyć grzecznym dzieckiem – ruchliwym, skaczącym po drzewach, ale raczej grzecznym. Rodzice nie mieli ani ze mną, ani z Siostrami problemów. Generalnie dzieciństwo i cały etap szkoły wspominam cudownie. To były fajne czasy.
Zapytana o ulubiony i najbardziej nielubiany przedmiot, Joanna Wojtaszewska przyznała: Co do przedmiotów, przyznam, że jestem trochę skrajnością, bo oczywiście od zawsze była muzyka. Bardzo jednak lubiłam też w-f, bardzo lubiłam zdrową rywalizację. Jeśli chodzi o dziewczyny, to nie byłam najlepsza, nie byłam najgorsza, ale zawsze dążyłam do tych lepszych. Bardzo lubiłam chodzić na zajęcia z w-fu, z basenu. Bardzo lubiłam też matematykę – i lubię do dzisiaj. W liceum byłam na przykład w klasie humanistyczno-językowej, a pomimo tego sama sobie wybrałam, że będę zdawała na maturze matematykę. Z uwagi na to, że chodziłam do dwóch szkół, nie miałam czasu, by uczyć się historii, biologii, czy geografii, a matematyka dla mnie jest logiczna, wiedziałam więc, że nie będę musiała się bardzo dużo uczyć, tylko rozumieć. A matematykę zawsze rozumiałam, więc to było dla mnie proste. Z całej klasy byłyśmy trzy koleżanki – ja, Sonia i Małgosia – które jako jedyne zdawałyśmy maturę z matematyki.
Czy miałam w szkole jakieś wpadki? W szkole nie, bo starałam się być grzeczna. To bardziej moja młodsza Siostra… Mama była parę razy do Niej wzywana, bo była troszkę łobuzem. Ja z kolei na podwórku – tu np. mi się zdarzyło koleżance, która mnie denerwowała parę razy z rzędu rozszarpać koszulkę, ale z racji tego, że moja Mama szyła na maszynie, Mama tej Dziewczyny (to była Koleżanka Kornelia), nasza Pani Sąsiadka – Pani Anita, którą bardzo lubiłam, przynosiła mojej Mamie te koszulki, Mama jej zszywała i tak to się kończyło. Generalnie byłam dosyć grzecznym dzieckiem – ruchliwym, skaczącym po drzewach, ale raczej grzecznym. Rodzice nie mieli ani ze mną, ani z Siostrami problemów. Generalnie dzieciństwo i cały etap szkoły wspominam cudownie. To były fajne czasy.