05.02.2021
A kilogramów przybywa…
Nie ukrywajmy, że w ostatnich latach nadwaga i otyłość – również wśród najmłodszych – stała się w Polsce ogromnym problemem, a wręcz plagą. Ostatni rok znacznie pogłębił problem…
Wielu z nas po ostatnim roku wchodząc na wagę lub mierząc zakupione jakiś czas temu ubrania niestety z lekka traci dobry humor – bo raczej nie wszystko jest po naszej myśli. Siedząca praca przed komputerem, ograniczone wychodzenie, ciasnota w domu oraz stres, który wielu z nas uwielbia zwalczać dodatkowymi przekąskami…
Nie inaczej jest w przypadku naszych dzieci. Tylko, że te same czynniki wywołują dużo gorsze skutki – gdyż po pierwsze, organizmy naszych dzieci wciąż się rozwijają, kości i chrząstki są bardziej elastyczne, przez co z jednej strony bardziej zdolne do regeneracji, z drugiej bardziej podatne na deformacje.
Wielogodzinne siedzenie przed komputerem (czy innym urządzeniem) – podczas lekcji, ich odrabiania – brak wyjść z domu (samej drogi do szkoły, wędrówki z klasy do klasy, wychodzenia na zajęcia pozalekcyjne, naszych wspólnych wypadów do kina, rzadziej muzeum, czy nawet do sklepów, nie wspominając już o znacznie okrojonych odwiedzinach u starszych krewnych), sprzyja otyłości, a przede wszystkim powstawaniu wad kręgosłupa i powstawaniu znacznych problemów z układem krążenia. Chyba jedyną zaletą tej sytuacji jest brak konieczności noszenia ciężkiego tornistra czy plecaka.
Tak czy inaczej problem jest i to duży – szczególnie, że już przed pandemią spora grupa polskich dzieci miała problemy z nadwagą, niezdrowo się odżywiała i niechętnie ćwiczyła na w-fie. Niestety przymusowy już niemal roczny pobyt w domu (bardziej lub mniej zaostrzony), powoduje, że nawet dzieci z zacięciem sportowym i nadpobudliwością ruchową, tracą motywację do aktywności fizycznej, a nadmiar energii wolą wykorzystać choćby grając na komputerze. Dodajmy, że brak ruchu i nadwaga przekładają się niestety na słabszą odporność organizmu i cięższe przebywanie wielu chorób. Nie wspominając już o aspektach estetycznych, coraz mniejszej sprawności ruchowej dziecka oraz bardzo niskiej samoocenie, przy jednoczesnym fatalnym postrzeganiu dziecka przez rówieśników.
Nie inaczej jest w przypadku naszych dzieci. Tylko, że te same czynniki wywołują dużo gorsze skutki – gdyż po pierwsze, organizmy naszych dzieci wciąż się rozwijają, kości i chrząstki są bardziej elastyczne, przez co z jednej strony bardziej zdolne do regeneracji, z drugiej bardziej podatne na deformacje.
Wielogodzinne siedzenie przed komputerem (czy innym urządzeniem) – podczas lekcji, ich odrabiania – brak wyjść z domu (samej drogi do szkoły, wędrówki z klasy do klasy, wychodzenia na zajęcia pozalekcyjne, naszych wspólnych wypadów do kina, rzadziej muzeum, czy nawet do sklepów, nie wspominając już o znacznie okrojonych odwiedzinach u starszych krewnych), sprzyja otyłości, a przede wszystkim powstawaniu wad kręgosłupa i powstawaniu znacznych problemów z układem krążenia. Chyba jedyną zaletą tej sytuacji jest brak konieczności noszenia ciężkiego tornistra czy plecaka.
Tak czy inaczej problem jest i to duży – szczególnie, że już przed pandemią spora grupa polskich dzieci miała problemy z nadwagą, niezdrowo się odżywiała i niechętnie ćwiczyła na w-fie. Niestety przymusowy już niemal roczny pobyt w domu (bardziej lub mniej zaostrzony), powoduje, że nawet dzieci z zacięciem sportowym i nadpobudliwością ruchową, tracą motywację do aktywności fizycznej, a nadmiar energii wolą wykorzystać choćby grając na komputerze. Dodajmy, że brak ruchu i nadwaga przekładają się niestety na słabszą odporność organizmu i cięższe przebywanie wielu chorób. Nie wspominając już o aspektach estetycznych, coraz mniejszej sprawności ruchowej dziecka oraz bardzo niskiej samoocenie, przy jednoczesnym fatalnym postrzeganiu dziecka przez rówieśników.