07.02.2025
By dziecko nie uzależniło się od smartfona cz.1
Ostatnio postanowiliśmy się nieco uczepić tematu smartfonów, mediów społecznościowych i związanych z nimi nowoczesnych uzależnień, które niestety dotykają już ponad połowy współczesnych społeczeństw, poczynając od dzieci…

W poprzednich artykułach sporo uwagi poświęciliśmy wdrażanym w części krajów rozwiązaniom, mającym zredukować negatywny wpływ mediów społecznościowych na nasze dzieci… My sami zaproponowaliśmy abstrakcyjne rozwiązanie idące pod prąd, ale chyba znacznie skuteczniejsze…
Niemniej tu wracamy niejako do punktu wyjścia… Mianowicie tego, że wychowanie naszych dzieci w największym stopniu zależy od nas, naszego przykładu, naszej konsekwencji i perspektywicznego myślenia…
Po pierwsze, o czym pisaliśmy już setki razy – dzieci uczą się przez naśladownictwo, często totalnie nieświadomie, po prostu odtwarzając zachowania – rodziców, dziadków, osób z otoczenia, później kolegów, czy np. bohaterów filmów (no, za starych dobrych czasów, gdy dzieci czy młodzież jeszcze oglądały filmy czy seriale, zamiast influencerów czy rolek w mediach społecznościowych)… Wniosek – jeśli oczekujemy od dzieci określonej postawy i nawyków, sami je też prezentujmy. Przede wszystkim nie siedźmy przez całą dobę ze smartfonem w ręku, nie siedźmy non stop na facebookach, instagramach, twitterach, nie publikujmy tam masowo naszych prywatnych zdjęć – co niestety wielu z nas robi… Pomijając rozmaite kwestie związane z bezpieczeństwem, jaki przykład dajemy dzieciom?
Po drugie – litości! Nie wciskajmy małym dzieciom do ręki smartfona czy tableta, by po prostu mieć święty spokój (przecież dziecko tylko sobie poogląda jakieś bajki, może w coś zagra, itd.) – wg wielu naukowców, dzieci do 3-go roku życia (wg wielu nawet znacznie starsze) nie powinny nawet oglądać bajek, itp. w telewizji, a co dopiero na ekranie takich sprzętów? Efekty są takie (co jest masowym problemem), że maluch nie umie jeszcze mówić, nie umie dobrze chodzić, ale potrafi już włączyć bajkę czy grę na smartfonie czy tablecie, a nawet… wpisać hasło (oczywiście nie znając liter – ale zapamiętując układ na klawiaturze).
Po trzecie – nie ma w ogóle takiej opcji, że małe dziecko ogląda coś samo, bez nas (nie chodzi tylko o nadzór, ale w ogóle wspólne oglądanie – bajki, filmu przyrodniczego, itd.). Rozmawiajmy o tym, co widzi na ekranie, tłumaczmy, że to tylko fikcja, zwracajmy uwagę na niewłaściwe zachowania bohaterów, itd.
Po czwarte – nawet u dzieci w wieku szkolnym zdecydowanie ograniczajmy i monitujmy czas korzystania z komputera czy ewentualnie nieszczęsnego smarfona – czas dopasowany do wieku dziecka.
Po piąte, wprowadzajmy dziecko w świat Internetu, pokazujmy sami wartościowe (lub choć nieszkodliwe strony), najpierw zajmujmy się tym wspólnie, a później po prostu zaglądajmy dziecku przez ramię – to troska o bezpieczeństwo, nie łamanie prywatności…
Niemniej tu wracamy niejako do punktu wyjścia… Mianowicie tego, że wychowanie naszych dzieci w największym stopniu zależy od nas, naszego przykładu, naszej konsekwencji i perspektywicznego myślenia…
Po pierwsze, o czym pisaliśmy już setki razy – dzieci uczą się przez naśladownictwo, często totalnie nieświadomie, po prostu odtwarzając zachowania – rodziców, dziadków, osób z otoczenia, później kolegów, czy np. bohaterów filmów (no, za starych dobrych czasów, gdy dzieci czy młodzież jeszcze oglądały filmy czy seriale, zamiast influencerów czy rolek w mediach społecznościowych)… Wniosek – jeśli oczekujemy od dzieci określonej postawy i nawyków, sami je też prezentujmy. Przede wszystkim nie siedźmy przez całą dobę ze smartfonem w ręku, nie siedźmy non stop na facebookach, instagramach, twitterach, nie publikujmy tam masowo naszych prywatnych zdjęć – co niestety wielu z nas robi… Pomijając rozmaite kwestie związane z bezpieczeństwem, jaki przykład dajemy dzieciom?
Po drugie – litości! Nie wciskajmy małym dzieciom do ręki smartfona czy tableta, by po prostu mieć święty spokój (przecież dziecko tylko sobie poogląda jakieś bajki, może w coś zagra, itd.) – wg wielu naukowców, dzieci do 3-go roku życia (wg wielu nawet znacznie starsze) nie powinny nawet oglądać bajek, itp. w telewizji, a co dopiero na ekranie takich sprzętów? Efekty są takie (co jest masowym problemem), że maluch nie umie jeszcze mówić, nie umie dobrze chodzić, ale potrafi już włączyć bajkę czy grę na smartfonie czy tablecie, a nawet… wpisać hasło (oczywiście nie znając liter – ale zapamiętując układ na klawiaturze).
Po trzecie – nie ma w ogóle takiej opcji, że małe dziecko ogląda coś samo, bez nas (nie chodzi tylko o nadzór, ale w ogóle wspólne oglądanie – bajki, filmu przyrodniczego, itd.). Rozmawiajmy o tym, co widzi na ekranie, tłumaczmy, że to tylko fikcja, zwracajmy uwagę na niewłaściwe zachowania bohaterów, itd.
Po czwarte – nawet u dzieci w wieku szkolnym zdecydowanie ograniczajmy i monitujmy czas korzystania z komputera czy ewentualnie nieszczęsnego smarfona – czas dopasowany do wieku dziecka.
Po piąte, wprowadzajmy dziecko w świat Internetu, pokazujmy sami wartościowe (lub choć nieszkodliwe strony), najpierw zajmujmy się tym wspólnie, a później po prostu zaglądajmy dziecku przez ramię – to troska o bezpieczeństwo, nie łamanie prywatności…