18.10.2019
By nasz maluch nie doprowadził innych do obłędu
Cóż – każdy z nas przyzna, że nie ma nic gorszego, niż nudzące się dziecko… No dobrze – jest coś gorszego – nudzące się dziecko w miejscu publicznym. Chyba każdy z nas miał już okazję przekonać się, co to oznacza w praktyce. Co zrobić, by nasze dziecko nie zostało (negatywnie) zapamiętane w miejscu publicznym na najbliższe 20 lat? Poniżej ciąg dalszy naszych porad.
Obecnie jednym z największych wyzwań współczesnego rodzica, jest wyprawa z dzieckiem w tzw. miejsce publiczne. Niestety możemy mieć uzasadnione obawy, iż nasz maluch niekoniecznie będzie siedział jak mysz pod miotłą. Jak zapobiec problemom?
- Zajmijmy czas małemu dziecku w sposób nie obciążający otoczenia – weźmy ze sobą zapomniany gadżet, jakim jest np. ilustrowana książeczka (nietrudno znaleźć opowiadania nawiązujące do bytności w urzędzie, czy nawet w kościele). Nasze dziecko zajmie się po prostu przeglądaniem ilustracji, nieco starsze próbą rozpoznawania liter w nagłówkach.
- Jeśli dziecko musi koniecznie mieć jakieś zajęcie, weźmy ze sobą np. mini układankę (wariacje wokół kostki Rubika) czy np. żyłki bądź gumki do plecionek – maluch zajmie czymś ręce, częściowo uwagę, ale będzie przebywał w jednym miejscu, nie przeszkadzając innym. Jednocześnie mimowolnie będzie w stanie obserwować zachowanie innych ludzi i budować sobie obraz adekwatnego zachowania.
- Oglądając z dzieckiem filmy, zwracajmy uwagę na akcję rozgrywającą się w określonych miejscach – zwracajmy uwagę na odpowiednie zachowania, gańmy niewłaściwe, wychwytujmy kontekst całej sytuacji.
- W sytuacji awaryjnej, gdy maluch jest marudny, a my niespodziewanie nie mamy dla niego żadnego „gadżetu” – zasugerujmy, że może np. liczyć ludzi w kolejce, świetlówki na suficie urzędu, itp.
- Dobrym pomysłem będzie też nagroda za dobre sprawowanie – np. wspólny spacer, wyjście na lody, itp. niebawem po opuszczeniu wspomnianego miejsca.