07.09.2018
By szkoły nie zaczynać od falstartu
Początek roku szkolnego bywa trudny… Niezależnie, czy jest się 6-7-latkiem, maturzystą, nauczycielem, bądź też rodzicem. Przecież niedawno byliśmy daleko stąd, na świeżym powietrzu, mogliśmy spać do południa, przez chwilę nie myśleć o problemach… a tu – zaczęło się.
Jakby na to nie spojrzeć, początek roku szkolnego ma decydujące znaczenie dla całego jego przebiegu. Wprawdzie w wielu szkołach przyjęto system (skądinąd z lekka irracjonalny), iż ocena końcoworoczna opiera się w 60% na drugim semestrze, a nasze dzieci (z typowo polskim podejściem), próbują nadrobić wszelkie zaległości „już” po pod koniec maja… No, ale… Po pierwsze z założenia do szkoły nikt nie uczęszcza dla ocen, ale by się czegoś nauczyć (a w dwa tygodnie raczej nie da się ze skutkiem trwałym opanować wiedzy z całego roku), po drugie – po co nasze dzieci mają narażać się na zbędny stres, ośmieszanie przed kolegami i nauczycielami przez pierwsze 8-9 miesięcy szkoły?
Najważniejsza jest systematyczność…
Niestety szkoła ma to do siebie, że największe szanse na sukces w niej mają osoby uczące się systematycznie, czyli (niestety) już od pierwszego dnia nowego roku szkolnego. Zaległości nigdy nie prowadzą do niczego dobrego. Nie czarujmy się – obecny program, zwłaszcza na etapie gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej, jest tak ułożony, że nawet uczeń uczący się bardzo systematycznie ma spore problemy z ogarnięciem materiału. Wszelkie zaległości i lekceważące podejście na początku roku, nie przysłuży się dalszym sukcesom…
Oczywiście nie oznacza to, że mamy przywiązać nasze dziecko do biurka i nieustannie je straszyć. Ułóżmy po prostu wspólny plan, harmonogram. My interesujmy się tym, co robią nasze dzieci, czy odrobiły lekcje, kiedy mają kartkówki i sprawdziany.
Oczywiście nie oznacza to, że mamy przywiązać nasze dziecko do biurka i nieustannie je straszyć. Ułóżmy po prostu wspólny plan, harmonogram. My interesujmy się tym, co robią nasze dzieci, czy odrobiły lekcje, kiedy mają kartkówki i sprawdziany.
Pomóżmy w walce ze stresem
Nie ukrywajmy, że dla wielu dzieci początek roku szkolnego (dla niektórych nie tylko początek) jest niezwykle stresujący. Bądźmy więc wymagający, ale w pewnych granicach. Nie straszmy naszych dzieci. Niech czują, że mają nasze wsparcie, że mogą liczyć na nas i naszą pomoc – choćby rozmowę. Niech widzą, że interesujemy się tym, co dzieje się u nich w szkole.