18.09.2020
Dziecko, szkoła, a pandemia…
Wymieniona w tytule mieszanka, to niestety eliksir prawdziwie wybuchowy, czego niewątpliwie doświadczamy od początku września. Co więc zrobić, by dzieci same nie stanowiły dodatkowego źródła ryzyka przez własną bezmyślność i brawurę?
Słysząc litanię obostrzeń, których nasze dzieci powinny przestrzegać w szkole od 1. września szczerze się roześmiałam… Oczywiście z sanitarnego punktu widzenia są one całkowicie uzasadnione, a raczej stanowią ułamek z minimum, które powinno zostać poczynione dla bezpieczeństwa i zdrowia naszych dzieci, ich otoczenia i całego społeczeństwa. Nie oszukujmy się jednak – dzieci, zwłaszcza jeśli do tej pory nie były przyzwyczajone do nadmiernej (zdaniem wielu przesadzonej) higieny, nie przystosują się nawet do 10% wymogów.
Paradoksalnie w obecnej sytuacji na wygranej pozycji mogą być dzieci o nieco niższej odporności, od maleńkości przyzwyczajone, iż każda bakteria czy wirus może być przyczyną poważnej infekcji – tym samym dzieci mające nawyk częstego mycia rąk, absolutnie nie wymieniające się posiłkami z kolegami, unikające dotykania różnych powierzchni, myjące solidnie ręce po wyjściu z toalety, nie mające w zwyczaju wchodzić w bliższy fizyczny kontakt z innymi dziećmi. Niestety dzieci, które do chwili obecnej takich nawyków nie miały, będą miały ogromny problem z dostosowaniem się do warunków reżimu sanitarnego (niestety pewne nawyki wyrabia się miesiącami, a nawet latami).
Co możemy w tej sytuacji zrobić? Niewątpliwie najważniejszy jest nasz własny przykład, rozmowy z dzieckiem oraz proste zabiegi, dzięki którym dziecko chcąc czy nie – dostosuje się w jakiś sposób do reżimu sanitarnego.
Paradoksalnie w obecnej sytuacji na wygranej pozycji mogą być dzieci o nieco niższej odporności, od maleńkości przyzwyczajone, iż każda bakteria czy wirus może być przyczyną poważnej infekcji – tym samym dzieci mające nawyk częstego mycia rąk, absolutnie nie wymieniające się posiłkami z kolegami, unikające dotykania różnych powierzchni, myjące solidnie ręce po wyjściu z toalety, nie mające w zwyczaju wchodzić w bliższy fizyczny kontakt z innymi dziećmi. Niestety dzieci, które do chwili obecnej takich nawyków nie miały, będą miały ogromny problem z dostosowaniem się do warunków reżimu sanitarnego (niestety pewne nawyki wyrabia się miesiącami, a nawet latami).
Co możemy w tej sytuacji zrobić? Niewątpliwie najważniejszy jest nasz własny przykład, rozmowy z dzieckiem oraz proste zabiegi, dzięki którym dziecko chcąc czy nie – dostosuje się w jakiś sposób do reżimu sanitarnego.