02.11.2018
Gdy trzeba wyjechać za pracą i rozstać się z dzieckiem
Niby bezrobocie maleje, ale słupki to słupki, statystyki to statystyki, a gdy nie mamy za co żyć nie bardzo nas to pociesza. Dla wielu z nas nadchodzi moment ciężkiej decyzji – konieczności rozstania z najbliższymi i wyjazdu do pracy poza Polską…
W ubiegłym tygodniu zastanawialiśmy się w jaki sposób możemy złagodzić negatywne następstwa naszego rozstania z dzieckiem z powodu naszego wyjazdu do pracy w innym kraju. Czas na kilka kolejnych wskazówek.
Kolejnym ważnym krokiem z naszej strony jest ustalenie reguł, których obie strony będą się trzymać. Dziecko wyraźnie musi wiedzieć, co mu wolno, a co jest zakazane. Pamiętajmy, że zobowiązania dotyczą obu stron – nie możemy jedynie wymagać, nie dając nic od siebie. zobowiążmy się do codziennej komunikacji z dzieckiem (przez telefon, mail, Skype'a…), ale też bezwzględnie dotrzymajmy słowa. Przez cały czas wykazujmy zainteresowanie sprawami dziecka – nawet, gdy z naszego punktu widzenia są błahe, a nasz maluch jednak przywiązuje do nich ogromną wagę.
W tym momencie mamy prawo (i obowiązek) wymagać od dziecka. My dotrzymujemy słowa i warunków – dziecko też powinno. Oczywiście nie oznacza to, że mamy dziecku czynić karczemną awanturę za nieco słabszą ocenę w szkole (zwłaszcza, jeśli wiemy, że przykłada się do nauki) czy wahania nastroju. Rozmawiajmy z nim o problematycznych tematach spokojnie i rzeczowo. Krzyki i pretensje na odległość są jeszcze gorsze z punktu widzenia wzajemnych relacji, niż w przypadku kontaktu osobistego.
Z drugiej strony uświadommy dziecku (nawet małemu), że pełni w domu ważną rolę, teraz to ono musi troszczyć się szczególnie o drugiego rodzica i dziadków. Na czas naszej nieobecności wyznaczmy dziecku jakiś niezbyt obciążający czasowo, ale wymagający systematyczności obowiązek – choćby podlewanie naszej ukochanej rośliny doniczkowej. Dzięki temu dziecko poczuje się szczególnie ważne i utwierdzi je to w przekonaniu, że bardzo mu ufamy.
Kolejnym ważnym krokiem z naszej strony jest ustalenie reguł, których obie strony będą się trzymać. Dziecko wyraźnie musi wiedzieć, co mu wolno, a co jest zakazane. Pamiętajmy, że zobowiązania dotyczą obu stron – nie możemy jedynie wymagać, nie dając nic od siebie. zobowiążmy się do codziennej komunikacji z dzieckiem (przez telefon, mail, Skype'a…), ale też bezwzględnie dotrzymajmy słowa. Przez cały czas wykazujmy zainteresowanie sprawami dziecka – nawet, gdy z naszego punktu widzenia są błahe, a nasz maluch jednak przywiązuje do nich ogromną wagę.
W tym momencie mamy prawo (i obowiązek) wymagać od dziecka. My dotrzymujemy słowa i warunków – dziecko też powinno. Oczywiście nie oznacza to, że mamy dziecku czynić karczemną awanturę za nieco słabszą ocenę w szkole (zwłaszcza, jeśli wiemy, że przykłada się do nauki) czy wahania nastroju. Rozmawiajmy z nim o problematycznych tematach spokojnie i rzeczowo. Krzyki i pretensje na odległość są jeszcze gorsze z punktu widzenia wzajemnych relacji, niż w przypadku kontaktu osobistego.
Z drugiej strony uświadommy dziecku (nawet małemu), że pełni w domu ważną rolę, teraz to ono musi troszczyć się szczególnie o drugiego rodzica i dziadków. Na czas naszej nieobecności wyznaczmy dziecku jakiś niezbyt obciążający czasowo, ale wymagający systematyczności obowiązek – choćby podlewanie naszej ukochanej rośliny doniczkowej. Dzięki temu dziecko poczuje się szczególnie ważne i utwierdzi je to w przekonaniu, że bardzo mu ufamy.