26.10.2018
Jak przeżyć w zgodzie dni zadumy?
Nadchodzi czas szczególny i pełen zadumy niemal dla każdego z nas. Niezależnie od religijnego kontekstu i wiary, same wizyty na cmentarzach oraz wspominanie tych, których nie ma już z nami często jest trudne. No, i w tym momencie zaczynają się problemy, gdyż w wielu przypadkach zamiast wspólnego, pełnego zadumy, ale też wzajemnego szacunku wyjścia na cmentarz, czeka nas mała wojenka z naszymi dziećmi, które nie rozumieją o co właściwie nam chodzi i skąd ta powaga.
Z pewnością wielu z nas znajoma jest sytuacja, gdy planujemy wspólny, rodzinny wyjazd na groby naszych bliskich i nagle… spotykamy się z naburmuszoną postawą znudzonego młodszego dziecka i ostrym buntem nastolatka. Oczywiście w tym momencie coś nas trafia i dochodzi do karczemnej awantury, która kończy się albo wspólnym wyjazdem przy iście napiętej atmosferze albo pozostawieniem dzieci w domu.
Z jednej strony musimy spróbować zrozumieć nasze dzieci (nie znaczy usprawiedliwiać) – odwiedzanie grobów członków rodziny, których w życiu nie widzieli na oczy jest dla nich dosyć dziwnym doświadczeniem. Niestety dla większości dzieci czasy przed ich narodzeniem są (na tym etapie życia) trochę jak dla nas I wojna światowa – niby współczesne i rzeczywiste, ale trochę abstrakcyjne oraz niestety nie niosące żadnego ładunku emocjonalnego. No, bo niby co dziecko ma robić na grobie krewnego, którego ani raz nie widziało nawet na zdjęciu i nawet nie bardzo wie kim był (w sensie powinowactwa)? No, raczej nie powspomina wspólnych radosnych chwil…
Czy to oznacza, że dzieci mają się od wszystkiego odciąć i lekceważyć przodków? Oczywiście, że nie. Ale zadbajmy, by częściej niż raz do roku słyszało o swych przodkach. To nie do końca prawda, że dzieci nie interesuje przeszłość. U młodych ludzi naturalnym staje się poszukiwanie rodzinnych korzeni. Wykorzystajmy tę sytuację, pokażmy rodzinne zdjęcia, opowiedzmy jakieś anegdoty, opowiedzmy np. o rodzeństwu babci czy prababci. Poopowiadajmy, jak było w naszym dzieciństwie. Oczywiście nie przesadzajmy i nie zanudzajmy dzieci wertowaniem bardzo grubych albumów lub przybliżaniem całego drzewa genealogicznego… Po prostu wszystko z umiarem.
Przed wizytą na cmentarzu podkreślmy, że choć dziecko nie miało okazji poznać jakiegoś krewnego, dla nas był bardzo ważny. I choćby przez wzgląd na to należy się mu odrobina szacunku.
Z jednej strony musimy spróbować zrozumieć nasze dzieci (nie znaczy usprawiedliwiać) – odwiedzanie grobów członków rodziny, których w życiu nie widzieli na oczy jest dla nich dosyć dziwnym doświadczeniem. Niestety dla większości dzieci czasy przed ich narodzeniem są (na tym etapie życia) trochę jak dla nas I wojna światowa – niby współczesne i rzeczywiste, ale trochę abstrakcyjne oraz niestety nie niosące żadnego ładunku emocjonalnego. No, bo niby co dziecko ma robić na grobie krewnego, którego ani raz nie widziało nawet na zdjęciu i nawet nie bardzo wie kim był (w sensie powinowactwa)? No, raczej nie powspomina wspólnych radosnych chwil…
Czy to oznacza, że dzieci mają się od wszystkiego odciąć i lekceważyć przodków? Oczywiście, że nie. Ale zadbajmy, by częściej niż raz do roku słyszało o swych przodkach. To nie do końca prawda, że dzieci nie interesuje przeszłość. U młodych ludzi naturalnym staje się poszukiwanie rodzinnych korzeni. Wykorzystajmy tę sytuację, pokażmy rodzinne zdjęcia, opowiedzmy jakieś anegdoty, opowiedzmy np. o rodzeństwu babci czy prababci. Poopowiadajmy, jak było w naszym dzieciństwie. Oczywiście nie przesadzajmy i nie zanudzajmy dzieci wertowaniem bardzo grubych albumów lub przybliżaniem całego drzewa genealogicznego… Po prostu wszystko z umiarem.
Przed wizytą na cmentarzu podkreślmy, że choć dziecko nie miało okazji poznać jakiegoś krewnego, dla nas był bardzo ważny. I choćby przez wzgląd na to należy się mu odrobina szacunku.