20.07.2018
Mamo, ja nie chcę jechać na kolonie!
No i mamy problem. Wszystkie dzieci chcą wyjechać na wakacje, cieszą się, że opuszczą rodzinne okolice, zaznają trochę samodzielności… a nasze dziecko oczywiście musi być inne.
Samodzielne wyjazdy dziecka mają niewątpliwie wiele zalet – zmian środowiska, poznawanie nowych ludzi, sytuacji, nauka wielu nowych umiejętności. No, ale weźmy też pod uwagę drugą stronę medalu – czy na pewno organizator zadba o bezpieczeństwo naszego dziecka, czy warunki na miejscu będą takie, jak w ulotce reklamowej? Nie zapomnijmy tego sprawdzić, by nie okazało się, że nasza pociecha rzeczywiście zapamięta te wakacje do końca życia, no – ale z innych przyczyn niż zakładaliśmy.
No, dobrze – to tyle od strony organizacyjnej. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest nasze dziecko. Co mamy zrobić, gdy nie ma najmniejszej ochoty jechać na kolonie?
Z pewnością zanim zajmiemy się organizowaniem wyjazdu, skonsultujmy się z dzieckiem, by nie okazało się, że wyrzucimy pieniądze w błoto (wyjazd wykupiony, tylko nie ma kto jechać). W tej sytuacji zdecydowanie weźmy pod uwagę opinię naszego dziecka. Jeśli jest mało samodzielne, nieśmiałe i do nas nadmiernie przywiązane – terapia szokowa w postaci samodzielnego wyjazdu na kilka tygodni zdecydowanie jest fatalnym pomysłem. Również, jeśli dziecko ma trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami – postawmy się w jego sytuacji (być samemu w nowym miejscu, nie mając do kogo się odezwać, może będąc narażonym na kpiny ze strony kolegów, gdy np. dziecko płacze lub sobie z czymś nie radzi).
Co więc zrobić, jak przygotować dziecko do takiego wyjazdu?
Inaczej wygląda, gdy nasze dziecko jest odważne, samodzielne i łatwo nawiązuje kontakty – w takiej sytuacji możemy zaplanować dłuższy samodzielny wyjazd od razu. Ale jeśli nasz maluch ma wyżej wymienione problemy, to zacznijmy od krótkiego, 2-3 dniowego wyjazdu i to niezbyt daleko od domu. Zadbajmy, by dziecko miało towarzystwo kogoś znajomego – może na ten sam wyjazd reflektuje kolega z podwórka czy szkoły lub daleki kuzyn? Dobrym pomysłem jest też, by wyjazd odbył się w miejsce, które dziecku nie jest całkowicie obce, ale było w nim (choćby przejazdem z nami). Wtedy będzie czuło się mniej wyobcowane.
No, dobrze – to tyle od strony organizacyjnej. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest nasze dziecko. Co mamy zrobić, gdy nie ma najmniejszej ochoty jechać na kolonie?
Z pewnością zanim zajmiemy się organizowaniem wyjazdu, skonsultujmy się z dzieckiem, by nie okazało się, że wyrzucimy pieniądze w błoto (wyjazd wykupiony, tylko nie ma kto jechać). W tej sytuacji zdecydowanie weźmy pod uwagę opinię naszego dziecka. Jeśli jest mało samodzielne, nieśmiałe i do nas nadmiernie przywiązane – terapia szokowa w postaci samodzielnego wyjazdu na kilka tygodni zdecydowanie jest fatalnym pomysłem. Również, jeśli dziecko ma trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami – postawmy się w jego sytuacji (być samemu w nowym miejscu, nie mając do kogo się odezwać, może będąc narażonym na kpiny ze strony kolegów, gdy np. dziecko płacze lub sobie z czymś nie radzi).
Co więc zrobić, jak przygotować dziecko do takiego wyjazdu?
Inaczej wygląda, gdy nasze dziecko jest odważne, samodzielne i łatwo nawiązuje kontakty – w takiej sytuacji możemy zaplanować dłuższy samodzielny wyjazd od razu. Ale jeśli nasz maluch ma wyżej wymienione problemy, to zacznijmy od krótkiego, 2-3 dniowego wyjazdu i to niezbyt daleko od domu. Zadbajmy, by dziecko miało towarzystwo kogoś znajomego – może na ten sam wyjazd reflektuje kolega z podwórka czy szkoły lub daleki kuzyn? Dobrym pomysłem jest też, by wyjazd odbył się w miejsce, które dziecku nie jest całkowicie obce, ale było w nim (choćby przejazdem z nami). Wtedy będzie czuło się mniej wyobcowane.