22.11.2019
Pytać, czy nie pytać? Oto jest pytanie!
Powróćmy jeszcze na chwilę do fazy w rozwoju, która wiąże się z poznawaniem świata i określana jest czasami jako „wiek pytań”. To jeden z najważniejszych momentów w rozwoju poznawczym dziecka. Niemniej, co również jest normą, nie u każdego dziecka przebiega tak samo.
O roli stawiania pytań przez dziecko wspomnieliśmy już w poprzednich artykułach – wiążą się głównie z naturalną potrzebą poznania otaczającego świata, rzeczywistości, pokonania tego, co dla dziecka obce, zrozumienia tego, co się dzieje. Najwięcej pytań stawiają dzieci w wieku przedszkolnym, niemniej we wczesnoszkolnym też stawiają ich sporo. Poza poznaniem świata, pytania stanowią próbę nawiązania rozmowy, co z kolei wpływa na rozwój mowy dziecka i jego umiejętności interpersonalnych. Dodajmy, że rozwija się też więź z nami.
Pamiętajmy jednak, że nie każde dziecko zadaje tyle samo pytań, a czasami po prostu nie stawia ich w ogóle – nie myślmy jednak, że oznacza to, że nasz maluch wszystko wie i rozumie…
Mamy tendencję do interpretowania rzeczywistości po swojemu – nawet my, dorośli często nie poszukujemy wiedzy o czymś u źródła, tylko opieramy się na domysłach, które z kolei opieramy na naszych doświadczeniach.
Podobnie może być z dzieckiem – często nie zdaje sobie sprawy, że nie rozumie np. danego terminu lub zjawiska bądź też interpretuje je po swojemu (np. w oparciu o zasłyszane urywki rozmów, programów telewizyjnych czy też kreskówek albo też na zasadzie skojarzeń).
Tym samym, zamiast ganić dziecko za zbyt wiele pytań, zachęcajmy je do ich stawiania. Wspólnie oglądając bajkę czy program w telewizji lub czytając książkę, sami wyłapujmy słowa, czy stwierdzenia, które zapewne są dla dziecka niezrozumiałe – pytajmy o ich znaczenie, próbujmy wspólnie zdefiniować (najlepiej opierając się licznych przykładach). Pamiętajmy, że musi to być nasz dialog z dzieckiem, a nie monolog, który jest męczący nawet dla dorosłego.
Pamiętajmy jednak, że nie każde dziecko zadaje tyle samo pytań, a czasami po prostu nie stawia ich w ogóle – nie myślmy jednak, że oznacza to, że nasz maluch wszystko wie i rozumie…
Mamy tendencję do interpretowania rzeczywistości po swojemu – nawet my, dorośli często nie poszukujemy wiedzy o czymś u źródła, tylko opieramy się na domysłach, które z kolei opieramy na naszych doświadczeniach.
Podobnie może być z dzieckiem – często nie zdaje sobie sprawy, że nie rozumie np. danego terminu lub zjawiska bądź też interpretuje je po swojemu (np. w oparciu o zasłyszane urywki rozmów, programów telewizyjnych czy też kreskówek albo też na zasadzie skojarzeń).
Tym samym, zamiast ganić dziecko za zbyt wiele pytań, zachęcajmy je do ich stawiania. Wspólnie oglądając bajkę czy program w telewizji lub czytając książkę, sami wyłapujmy słowa, czy stwierdzenia, które zapewne są dla dziecka niezrozumiałe – pytajmy o ich znaczenie, próbujmy wspólnie zdefiniować (najlepiej opierając się licznych przykładach). Pamiętajmy, że musi to być nasz dialog z dzieckiem, a nie monolog, który jest męczący nawet dla dorosłego.