07.06.2019
Wakacje, już idą wakacje!
Hurra! Coraz bliżej wakacje! – no tak przynajmniej widzi to nasze dziecko. My już niekoniecznie. Na ogół stajemy przed dylematem, w jaki sposób zagospodarować dziecku czas, zorganizować wyjazd itp.
Wakacje
Z pewnością nie odkryjemy Ameryki, gdy stwierdzimy, że dla dziecka w okresie wakacji wskazany jest wyjazd poza miejsce zamieszkania i zmiana otoczenia. Pytanie brzmi, jak to wszystko przygotować i opanować.
Wielu z nas nasuwa się tutaj teoretycznie najprostsze wyjście – wysłanie dziecka na kolonie lub obóz. Pomysł niezły. Gorzej, gdy nasze dziecko jest nieco innego zdania (działanie wbrew woli dziecka nie zawsze jest idealnym rozwiązaniem). Oczywiście samodzielny wyjazd dziecka podczas wakacji niesie z sobą wiele pozytywów dla Jego rozwoju, daje możliwość poznania nowych kolegów, usamodzielnienia, poszerzenia horyzontów wiedzy, zmiany środowiska, itp. Niemniej tego rodzaju wypady mają za każdym razem tyle samo plusów co minusów. Wśród tych drugich wspomnieć należy błędy po stronie organizatora – typu warunki niezgodne z opisem (gorsze warunki zakwaterowania, nie ta jakość posiłków, itp.), czy zdecydowanie gorsze uchybienia wiążące się już z brakiem zapewnienia dostatecznej opieki nad naszymi pociechami (transport, nieodpowiedni nadzór na miejscu, zaniedbania wobec specjalnych potrzeb dziecka – np. zdrowotnych, nie wspominając już o dostępie do używek).
Oczywiście różnego rodzaju uchybienia zdarzają się też w przypadku naszych rodzinnych wyjazdów. Z tą różnicą, że my – jako dorośli – jesteśmy w stanie od razu zareagować i właściwie ocenić sytuację. Nasze dzieci spoglądają na wszystko z innej perspektywy. Jeśli na wakacjach im się spodoba, raczej nie liczmy na szczegółowy bieżący raport o niedociągnięciach. Są duże szanse, że brak właściwego nadzoru uznają akurat za największy atut wakacji, natomiast idealne (z naszego punktu widzenia) kolonie, na których jednorazowo na obiad pojawiła się znienawidzona przez dziecko kalafiorowa, mają szanse być przedstawione nam przez dziecko jako największa trauma życia oraz masakryczny wyjazd.
Wielu z nas nasuwa się tutaj teoretycznie najprostsze wyjście – wysłanie dziecka na kolonie lub obóz. Pomysł niezły. Gorzej, gdy nasze dziecko jest nieco innego zdania (działanie wbrew woli dziecka nie zawsze jest idealnym rozwiązaniem). Oczywiście samodzielny wyjazd dziecka podczas wakacji niesie z sobą wiele pozytywów dla Jego rozwoju, daje możliwość poznania nowych kolegów, usamodzielnienia, poszerzenia horyzontów wiedzy, zmiany środowiska, itp. Niemniej tego rodzaju wypady mają za każdym razem tyle samo plusów co minusów. Wśród tych drugich wspomnieć należy błędy po stronie organizatora – typu warunki niezgodne z opisem (gorsze warunki zakwaterowania, nie ta jakość posiłków, itp.), czy zdecydowanie gorsze uchybienia wiążące się już z brakiem zapewnienia dostatecznej opieki nad naszymi pociechami (transport, nieodpowiedni nadzór na miejscu, zaniedbania wobec specjalnych potrzeb dziecka – np. zdrowotnych, nie wspominając już o dostępie do używek).
Oczywiście różnego rodzaju uchybienia zdarzają się też w przypadku naszych rodzinnych wyjazdów. Z tą różnicą, że my – jako dorośli – jesteśmy w stanie od razu zareagować i właściwie ocenić sytuację. Nasze dzieci spoglądają na wszystko z innej perspektywy. Jeśli na wakacjach im się spodoba, raczej nie liczmy na szczegółowy bieżący raport o niedociągnięciach. Są duże szanse, że brak właściwego nadzoru uznają akurat za największy atut wakacji, natomiast idealne (z naszego punktu widzenia) kolonie, na których jednorazowo na obiad pojawiła się znienawidzona przez dziecko kalafiorowa, mają szanse być przedstawione nam przez dziecko jako największa trauma życia oraz masakryczny wyjazd.