24.12.2019
Gdy karpia pozostawi się bez nadzoru, czyli o niezapomnianych Świętach Bernarda Kurzawy z Zespołu BetiBer
O swoich nieco dramatycznych przygotowaniach do Świąt Bożego Narodzenia oraz o niezwykłych przeżyciach pewnego Karpia opowiedział Śląskim Przebojom Bernard Kurzawa z Zespołu BetiBer. Bernard opowiedział też o tym, jak spędza zazwyczaj Boże Narodzenie.
Bernard Kurzawa
Moje niezapomniane Święta? Moje najśmieszniejsze i najtragiczniejsze zarazem Święta miały miejsce kilka lat temu – gdy kupiliśmy karpia, ale nie mieliśmy już wanny, a kabinę z wysokim brodzikiem. Wsadziłem tam karpia, zamknąłem szklane drzwiczki, puściłem wodę i poszedłem do studia dalej pracować nad muzyką. W pewnym momencie poczułem, że wokoło mnie jest woda. W pierwszej chwili nie wiedziałem o co chodzi z tą wodą – dopiero po chwili przypomniało mi się, że w łazience czeka karp. Wtedy dopiero zrobiłem największą głupotę – otwarłem te drzwiczki, woda zalała całe mieszkanie, a karp niestety wypłynął – choć przynajmniej miał trochę frajdy na koniec życia. Śmieszne i tragiczne zarazem. Przy okazji w domu mieliśmy do wymiany panele. Taka przygoda przedświąteczna – ale to cały ja. Jeśli już czegoś nie wyleję na stole, to jakiś taki numer. Jeśli coś się wyleje, to z pewnością zrobił to Bernard. Może grając na gitarze jestem zręczny, ale przy stole jestem niezręczny.
Same Święta spędzamy tradycyjnie – spotykamy się u Mamy, praktycznie mieszkamy wszyscy w jednym domu – moja Siostra na pierwszym piętrze, moja Mama na parterze, tak więc spotykamy się wszyscy rodzinnie i jest wesoło.
Same Święta spędzamy tradycyjnie – spotykamy się u Mamy, praktycznie mieszkamy wszyscy w jednym domu – moja Siostra na pierwszym piętrze, moja Mama na parterze, tak więc spotykamy się wszyscy rodzinnie i jest wesoło.