24.12.2022
Magdalena Witoszek z Duetu Kobiety na Walizkach o Świętach w swoim domu
Święta to dla wielu z nas piękny, magiczny i bardzo rodzinny czas. Niewątpliwie tak właśnie jest w domu Magdaleny Witoszek, znanej z Duetu Kobiety na Walizkach – Artystka opowiedziała nam o wyjątkowych i niezwykle rodzinnych Świętach oraz przygotowaniach do nich.
Święta Bożego Narodzenia, to dla mnie przede wszystkim czas spędzony z Rodziną. Odkąd pamiętam zawsze tak było. Przygotowania do Świąt zaczynają się już z początkiem grudnia. Gruntowne porządki, mycie okien, pieczenie ciasteczek przy dźwiękach świątecznych piosenek oraz dekorowanie domu, to wszystko sprawia, że czuć już powoli magię Świąt. Moja Mama dodatkowo robi domowy makaron do tradycyjnej u nas zupy na Wigilię, którą jest… Uwaga! Zupa grochowa z tym właśnie makaronem. – podsumowuje z uśmiechem Magdalena Witoszek…
Nie mam pojęcia skąd taki pomysł i tradycja, ale cały rok na nią czekamy z utęsknieniem. Ciasteczkowa produkcja to u nas swego rodzaju rodzinny handel wymienny… Każdy z nas ma swoją specjalizację i robi inne rodzaje ciasteczek, a następnie z Siostrami i Mamą robimy wymianę. Tym sposobem jest taka różnorodność, że po świętach boimy się wejść na wagę. – dodaje z uśmiechem Magda.
Muszę przyznać, że Mój mąż robi najlepsze pierniczki! Wspólnie z Synami zawsze lepimy ule, a ja robię jeszcze ciasteczka czekoladowe i anyżki. Reszty rodzajów, które otrzymujemy od Sióstr i Mamy, to nie sposób nawet wymienić.
Choinka jest żywa, a wyprawa po zakup choinki na kilka dni przed Wigilią też już odbywa się w rodzinnym gronie. My z Mężem oraz Tata i Szwagier już od kilku lat zawsze jeździmy w te samo sprawdzone miejsce. Ubieranie choinki to moja działka i muszę przyznać, że uwielbiam to robić. Moje koty, zwłaszcza Dżony zawsze mają odmienne zdanie, co do miejsca ulokowania bombek i tak bez końca próbuje mnie przekonać, że miejsce bombek jest na podłodze. – śmieje się Magdalena Witoszek.
W Wigilię od rana zaczyna się krzątanina po kuchni. Razem z Mężem lepimy pierogi z kapustą, Mama gotuje tę słynną zupę, smażymy ryby itp. Dekorujemy i nakrywamy stół oczywiście z tradycyjnym siankiem pod obrusem, pieniążkami pod talerzami i pustym miejscem przy stole. Czasem jeszcze wpada Żaneta z makówkami lub ja do niej z ciasteczkami. – uśmiecha się Magda – Później wypatrujemy pierwszej gwiazdki na niebie, by wspólnie odmówić modlitwę, połamać się opłatkiem i zasiąść do kolacji. Na stole powinno być 12 potraw, ale jakoś nigdy nie mieścimy się w tej liczbie. Obowiązkowo jest karp, łosoś i inne ryby, śledzie, ziemniaki, kapusta zasmażana, marchewka z groszkiem, zupa grochowa i grzybowa (roboty mojej Siostry) no i oczywiście moczka. - uśmiecha się Artystka.
Po kolacji Dzieciaki nurkują pod choinkę, gdzie Dzieciątko zostawia prezenty dla wszystkich. Gdy nacieszymy się już prezentami, do naszego domu przychodzi Siostra ze swoją Rodziną, byśmy wszyscy razem mogli wyruszyć najpierw do mojego Dziadka od strony Mamy. Po przybyciu na miejsce oczywiście nie używamy dzwonka do drzwi, tylko już od progu śpiewamy kolędy tak długo, aż nam otworzą. Później dzielimy się z Dziadkiem i Wujkiem opłatkiem i siedzimy przy ich choince śpiewając kolędy.
To jeszcze nie koniec, bo później jedziemy jeszcze do mojej Babci, gdzie spotykamy się z całą Rodziną ze strony Taty i również wszyscy składamy sobie życzenia, dzielimy opłatkiem i wspólnie śpiewamy kolędy. Tak to u mnie wygląda… nie wyobrażam sobie innej Wigilii. Rodzina jest najważniejsza i ta nasza zwariowana tradycja, by wszyscy wszystkim składali życzenia i śpiewali kolędy… To jest właśnie magia Świąt!!! - komentuje z energią Magda.
Pierwszy Dzień Świąt to obiadek u Teściowej, a Drugi Dzień Świąt spędzamy u mojej Mamy, lub odwrotnie. Znów rodzinnie, przy jednym stole, ze śmiechem na ustach. Czasem gramy wspólnie w jakieś gry planszowe, czasem pośpiewamy kolędy… Jest miło, wesoło, serdecznie, w powietrzu unosi się zapach choinki, i wszędzie czuć ciepło rodzinnego ogniska. – podsumowuje Magdalena Witoszek.
Nie mam pojęcia skąd taki pomysł i tradycja, ale cały rok na nią czekamy z utęsknieniem. Ciasteczkowa produkcja to u nas swego rodzaju rodzinny handel wymienny… Każdy z nas ma swoją specjalizację i robi inne rodzaje ciasteczek, a następnie z Siostrami i Mamą robimy wymianę. Tym sposobem jest taka różnorodność, że po świętach boimy się wejść na wagę. – dodaje z uśmiechem Magda.
Muszę przyznać, że Mój mąż robi najlepsze pierniczki! Wspólnie z Synami zawsze lepimy ule, a ja robię jeszcze ciasteczka czekoladowe i anyżki. Reszty rodzajów, które otrzymujemy od Sióstr i Mamy, to nie sposób nawet wymienić.
Choinka jest żywa, a wyprawa po zakup choinki na kilka dni przed Wigilią też już odbywa się w rodzinnym gronie. My z Mężem oraz Tata i Szwagier już od kilku lat zawsze jeździmy w te samo sprawdzone miejsce. Ubieranie choinki to moja działka i muszę przyznać, że uwielbiam to robić. Moje koty, zwłaszcza Dżony zawsze mają odmienne zdanie, co do miejsca ulokowania bombek i tak bez końca próbuje mnie przekonać, że miejsce bombek jest na podłodze. – śmieje się Magdalena Witoszek.
W Wigilię od rana zaczyna się krzątanina po kuchni. Razem z Mężem lepimy pierogi z kapustą, Mama gotuje tę słynną zupę, smażymy ryby itp. Dekorujemy i nakrywamy stół oczywiście z tradycyjnym siankiem pod obrusem, pieniążkami pod talerzami i pustym miejscem przy stole. Czasem jeszcze wpada Żaneta z makówkami lub ja do niej z ciasteczkami. – uśmiecha się Magda – Później wypatrujemy pierwszej gwiazdki na niebie, by wspólnie odmówić modlitwę, połamać się opłatkiem i zasiąść do kolacji. Na stole powinno być 12 potraw, ale jakoś nigdy nie mieścimy się w tej liczbie. Obowiązkowo jest karp, łosoś i inne ryby, śledzie, ziemniaki, kapusta zasmażana, marchewka z groszkiem, zupa grochowa i grzybowa (roboty mojej Siostry) no i oczywiście moczka. - uśmiecha się Artystka.
Po kolacji Dzieciaki nurkują pod choinkę, gdzie Dzieciątko zostawia prezenty dla wszystkich. Gdy nacieszymy się już prezentami, do naszego domu przychodzi Siostra ze swoją Rodziną, byśmy wszyscy razem mogli wyruszyć najpierw do mojego Dziadka od strony Mamy. Po przybyciu na miejsce oczywiście nie używamy dzwonka do drzwi, tylko już od progu śpiewamy kolędy tak długo, aż nam otworzą. Później dzielimy się z Dziadkiem i Wujkiem opłatkiem i siedzimy przy ich choince śpiewając kolędy.
To jeszcze nie koniec, bo później jedziemy jeszcze do mojej Babci, gdzie spotykamy się z całą Rodziną ze strony Taty i również wszyscy składamy sobie życzenia, dzielimy opłatkiem i wspólnie śpiewamy kolędy. Tak to u mnie wygląda… nie wyobrażam sobie innej Wigilii. Rodzina jest najważniejsza i ta nasza zwariowana tradycja, by wszyscy wszystkim składali życzenia i śpiewali kolędy… To jest właśnie magia Świąt!!! - komentuje z energią Magda.
Pierwszy Dzień Świąt to obiadek u Teściowej, a Drugi Dzień Świąt spędzamy u mojej Mamy, lub odwrotnie. Znów rodzinnie, przy jednym stole, ze śmiechem na ustach. Czasem gramy wspólnie w jakieś gry planszowe, czasem pośpiewamy kolędy… Jest miło, wesoło, serdecznie, w powietrzu unosi się zapach choinki, i wszędzie czuć ciepło rodzinnego ogniska. – podsumowuje Magdalena Witoszek.
