05.04.2021
Wielkanoc u Izabeli Fojcik
O Świętach Wielkanocnych w swoim domu oraz przygotowaniach do nich opowiedziała Śląskim Przebojom Izabela Fojcik.
Izabela Fojcik
Święta Wielkanocne to wyjątkowy czas w moim domu. Panuje nastrój zadumy, refleksji, ale i radości ze Zmartwychwstania Pańskiego. W okresie tym rodzinnie uczestniczymy w liturgii Wielkiego Tygodnia.
Przygotowania do Świąt Wielkiej Nocy zbiegają się z robieniem w domu porządków wiosennych, które głównie przeprowadzam ja, ale rodzina oczywiście pomaga. Na ten czas przyozdabiam mieszkanie baziami, figurkami zajączków, kurczaczków, nie może też zabraknąć baranka wielkanocnego, u nas zwykle jest on z ciasta piaskowego, posypanego cukrem pudrem i ma dzwoneczek u szyi.
W Wielką Sobotę kiedy już wszystko jest wysprzątane, przystrojone, a potrawy przyrządzone, szykujemy Święconkę Wielkanocną — gotujemy i barwimy jajka w łupinach cebuli. Kiedy wystarcza mi czasu tworzę malunki na zabarwionych jajkach, skrobiąc je ostrym narzędziem. Potem już tylko wiklinowy koszyk wykładam białą serwetką, wstawiam do niego babkowego baranka – symbol Paschy, kilka ozdobionych jajek, kromkę chleba, sól, pieprz, kawałek więdliny i sera. Na koniec wszystko przystrajam zieloną gałązką bukszpanu. Tak przygotowany pokarm w koszyczku święcimy w Kościele.
W niedzielę zaraz po przebudzeniu, córka poszukuje prezentów, które „tradycyjny zajączek” ukrył gdzieś w mieszkaniu. Mamy przy tym dużo radości i zabawy – nadgryziona marchew (mojego autorstwa) znaleziona rankiem to znak, że zajączek tu był. Potem, kiedy już wszyscy są gotowi, zasiadamy do uroczystego śniadania wielkanocnego. Stół odświętnie przykryty jest białym obrusem, pośrodku znajduje koszyczek ze święconką, by podczas śniadania poczęstować się poświęconym pokarmem. Na naszym stole jest gotowana szynka, biała kiełbasa z pieczarkami na ciepło, jajka, pieczywo, chrzan, sól i pieprz. Nie brakuje słodkości w postaci mazurka i szarlotki. Śniadanie Wielkanocne zawsze rozpoczynamy i kończymy modlitwą.
Poniedziałek Wielkanocny jest w naszej rodzinie dniem odwiedzin najbliższych. Spotykamy się wówczas przy dużym zastawionym stole, rozmawiamy, śmiejemy się innymi słowy – cieszymy się sobą, wspominając jak to było kiedyś… Tradycje dyngusowe są u nas zachowane w symbolicznej formie — przeważnie panowie polewają panie perfumami oczywiście, w małych ilościach.
Przygotowania do Świąt Wielkiej Nocy zbiegają się z robieniem w domu porządków wiosennych, które głównie przeprowadzam ja, ale rodzina oczywiście pomaga. Na ten czas przyozdabiam mieszkanie baziami, figurkami zajączków, kurczaczków, nie może też zabraknąć baranka wielkanocnego, u nas zwykle jest on z ciasta piaskowego, posypanego cukrem pudrem i ma dzwoneczek u szyi.
W Wielką Sobotę kiedy już wszystko jest wysprzątane, przystrojone, a potrawy przyrządzone, szykujemy Święconkę Wielkanocną — gotujemy i barwimy jajka w łupinach cebuli. Kiedy wystarcza mi czasu tworzę malunki na zabarwionych jajkach, skrobiąc je ostrym narzędziem. Potem już tylko wiklinowy koszyk wykładam białą serwetką, wstawiam do niego babkowego baranka – symbol Paschy, kilka ozdobionych jajek, kromkę chleba, sól, pieprz, kawałek więdliny i sera. Na koniec wszystko przystrajam zieloną gałązką bukszpanu. Tak przygotowany pokarm w koszyczku święcimy w Kościele.
W niedzielę zaraz po przebudzeniu, córka poszukuje prezentów, które „tradycyjny zajączek” ukrył gdzieś w mieszkaniu. Mamy przy tym dużo radości i zabawy – nadgryziona marchew (mojego autorstwa) znaleziona rankiem to znak, że zajączek tu był. Potem, kiedy już wszyscy są gotowi, zasiadamy do uroczystego śniadania wielkanocnego. Stół odświętnie przykryty jest białym obrusem, pośrodku znajduje koszyczek ze święconką, by podczas śniadania poczęstować się poświęconym pokarmem. Na naszym stole jest gotowana szynka, biała kiełbasa z pieczarkami na ciepło, jajka, pieczywo, chrzan, sól i pieprz. Nie brakuje słodkości w postaci mazurka i szarlotki. Śniadanie Wielkanocne zawsze rozpoczynamy i kończymy modlitwą.
Poniedziałek Wielkanocny jest w naszej rodzinie dniem odwiedzin najbliższych. Spotykamy się wówczas przy dużym zastawionym stole, rozmawiamy, śmiejemy się innymi słowy – cieszymy się sobą, wspominając jak to było kiedyś… Tradycje dyngusowe są u nas zachowane w symbolicznej formie — przeważnie panowie polewają panie perfumami oczywiście, w małych ilościach.