21.09.2022
Niezapomniane i wyjątkowe wakacje Edka Sikory
Wakacje zapadają nam w pamięć z różnych powodów. Dobrze, jeśli są to czynniki pozytywne. Gorzej, jeśli wakacje zapamiętaliśmy z nieco innych powodów… Właśnie o takich niecodziennych wakacjach opowiedział nam Edek Sikora.
Moje niezapomniane wakacje… Powiem tak – miałem 17 lat, wydawało mi się, że jestem bardzo dorosły, byłem uczniem technikum górniczego… Tam – w technikum – mieliśmy z kolegami Zespół Muzyczny. W czasie roku szkolnego przyszła do nas opiekunka drużyny harcerskiej (w naszym technikum) i zaproponowała, żebyśmy wyjechali w czasie wakacji na dwa tygodnie do Srebrnej Góry. – wspomina Edek Sikora...
Tam dostaniemy camping, będziemy mogli w nim mieszkać, kilka razy w tygodniu zagrać do tańca tamtemu towarzystwu – brzmiało fajnie. Ja w tym czasie wyjechałem zagranicę, Chłopcy już tam byli… Zajechałem z przygodami do tej Srebrnej Góry… Na miejscu okazało się, że w campingu nie mieszkamy, Koledzy są wcieleni do drużyny, nie będąc harcerzami [śmiech], sam dostałem przymały mundurek z beretem… – Edek Sikora wybucha śmiechem – Musieliśmy rano wstawać na pobudki, stawiać się na apele ranne, popołudniowe, wieczorne, itd. – śmieje się Artysta – Graliśmy tam może ze dwa razy, a ostatecznie zostaliśmy usunięci z tego obozu, bo zaczęliśmy sobie robić „jaja” – dogadywać na apelu, ubierać mundurek odwrotnie (plecami do przodu), i tak dalej. To były najdziwaczniejsze wakacje w moim życiu. Jedyny zysk z tego wyjazdu był taki, że mój Kolega (basista) poznał tam swoją przyszłą Żonę, z którą przeżyli całe życie.
Co jeszcze? Oprócz tego nabawiłem się tam przeziębienia… Obóz był w Forcie na Srebrnej Górze… - to był dawny Pruski fort. Po latach udało mi się znaleźć informację, że pierwsza załoga tego fortu w XVIII wieku niezbyt dobrze zniosła pobyt tam – na dwustu żołnierzy przeżyło dwudziestu. Wszyscy wymarli – po latach okazało się, że tam jest radioaktywna woda, jakieś straszne żyły wodne, itd. Tak, że nic, tylko wypoczywać w takim miejscu. – Edek Sikora po raz kolejny wybucha śmiechem – Tak więc wielu wakacji już nie pamiętam, ale tych zdecydowanie nie zapomnę do końca życia.
Tam dostaniemy camping, będziemy mogli w nim mieszkać, kilka razy w tygodniu zagrać do tańca tamtemu towarzystwu – brzmiało fajnie. Ja w tym czasie wyjechałem zagranicę, Chłopcy już tam byli… Zajechałem z przygodami do tej Srebrnej Góry… Na miejscu okazało się, że w campingu nie mieszkamy, Koledzy są wcieleni do drużyny, nie będąc harcerzami [śmiech], sam dostałem przymały mundurek z beretem… – Edek Sikora wybucha śmiechem – Musieliśmy rano wstawać na pobudki, stawiać się na apele ranne, popołudniowe, wieczorne, itd. – śmieje się Artysta – Graliśmy tam może ze dwa razy, a ostatecznie zostaliśmy usunięci z tego obozu, bo zaczęliśmy sobie robić „jaja” – dogadywać na apelu, ubierać mundurek odwrotnie (plecami do przodu), i tak dalej. To były najdziwaczniejsze wakacje w moim życiu. Jedyny zysk z tego wyjazdu był taki, że mój Kolega (basista) poznał tam swoją przyszłą Żonę, z którą przeżyli całe życie.
Co jeszcze? Oprócz tego nabawiłem się tam przeziębienia… Obóz był w Forcie na Srebrnej Górze… - to był dawny Pruski fort. Po latach udało mi się znaleźć informację, że pierwsza załoga tego fortu w XVIII wieku niezbyt dobrze zniosła pobyt tam – na dwustu żołnierzy przeżyło dwudziestu. Wszyscy wymarli – po latach okazało się, że tam jest radioaktywna woda, jakieś straszne żyły wodne, itd. Tak, że nic, tylko wypoczywać w takim miejscu. – Edek Sikora po raz kolejny wybucha śmiechem – Tak więc wielu wakacji już nie pamiętam, ale tych zdecydowanie nie zapomnę do końca życia.