26.08.2020
Niezapomniane wakacje Gwiazd - Alina
Tym razem o swoich niezapomnianych wakacjach i podróżach opowiedziała Śląskim Przebojom wielka miłośniczka podróży, czyli Alina.
Alina
Podróże są nieodłączną częścią mojego życia i jedną z największych pasji. Udało mi się odwiedzić ponad 50 krajów na 5 kontynentach. Spośród wszystkich trudno wymienić najciekawszy czy najpiękniejszy kraj, bo każde miejsce na ziemi jest przepiękne i wyjątkowe. Każdy kraj wyróżnia się czymś co zapada w pamięć. Jednak dla mnie najważniejsze są przeżyte przygody i ludzie poznani podczas wypraw. Każde spotkanie jest nauką i inspiracją.
Podczas studiów wraz z koleżanką zwiedzałyśmy Europę. Zabierałyśmy ze sobą gitarę i przemieszczając się z miejsca na miejsce grałyśmy i śpiewałyśmy na ulicy. Zawsze też miałyśmy ze sobą wykonane własnoręcznie kolczyki, które sprzedawałyśmy. Za zarobione pieniądze mogłyśmy skorzystać z noclegu, a następnie przedostać się w kolejne miejsce. Wystarczyło nawet, żeby po powrocie opłacić sobie akademik na cały rok. Często podczas muzykowania dołączali do nas nowo poznani znajomi ze skrzypcami, lirą, bębnami czy gitarami i w ten sposób, na ulicy tworzył się niewielki band. Pamiętam, że w Saint Tropez dołączył do nas nawet artysta-malarz pasjonat, a z zawodu lekarz, z którym stworzyliśmy wspólnie uliczny artystyczny kącik. Dzisiaj, kiedy czasem spoglądam na obraz otrzymany w prezencie od tego Pana, kręci mi się łza w oku, jak beztroski był to czas. Przywiozłam mnóstwo takich podarunków. Od podarowanych kubków, magnesów, monet (m.in. historyczna z Jordanii), pocztówki, bransoletki z Gruzji, opaskę na głowę z Węgier, zestaw do parzenia kawy z Syrii, kastaniety z Hiszpanii aż po różne drobiazgi.
Oprócz tego, że dzieliłam się muzyką, poznałam wspaniałych ludzi – ich życzliwość, gościnność, ufność oraz to, że trzeba doceniać wszystko co w życiu mamy. Rzeczy małe są najcenniejsze.
Jest też takie powiedzenie, że prawdziwego przyjaciela poznaje się w podróży. Jest to bez wątpienia prawda. Oczywiście nie mówimy tutaj o wakacjach All Inclusive, ale o wyruszeniu w drogę, bez jakichkolwiek dogodności. Mały budżet, radzenie sobie w trudnych warunkach, zwracanie uwagi na potrzeby naszego współtowarzysza. Myślę, że jeśli ktoś chce „sprawdzić” swoją drugą połówkę, to powinien ją zabrać w jakąś ekstremalną podróż z przygodami.
Podczas studiów wraz z koleżanką zwiedzałyśmy Europę. Zabierałyśmy ze sobą gitarę i przemieszczając się z miejsca na miejsce grałyśmy i śpiewałyśmy na ulicy. Zawsze też miałyśmy ze sobą wykonane własnoręcznie kolczyki, które sprzedawałyśmy. Za zarobione pieniądze mogłyśmy skorzystać z noclegu, a następnie przedostać się w kolejne miejsce. Wystarczyło nawet, żeby po powrocie opłacić sobie akademik na cały rok. Często podczas muzykowania dołączali do nas nowo poznani znajomi ze skrzypcami, lirą, bębnami czy gitarami i w ten sposób, na ulicy tworzył się niewielki band. Pamiętam, że w Saint Tropez dołączył do nas nawet artysta-malarz pasjonat, a z zawodu lekarz, z którym stworzyliśmy wspólnie uliczny artystyczny kącik. Dzisiaj, kiedy czasem spoglądam na obraz otrzymany w prezencie od tego Pana, kręci mi się łza w oku, jak beztroski był to czas. Przywiozłam mnóstwo takich podarunków. Od podarowanych kubków, magnesów, monet (m.in. historyczna z Jordanii), pocztówki, bransoletki z Gruzji, opaskę na głowę z Węgier, zestaw do parzenia kawy z Syrii, kastaniety z Hiszpanii aż po różne drobiazgi.
Oprócz tego, że dzieliłam się muzyką, poznałam wspaniałych ludzi – ich życzliwość, gościnność, ufność oraz to, że trzeba doceniać wszystko co w życiu mamy. Rzeczy małe są najcenniejsze.
Jest też takie powiedzenie, że prawdziwego przyjaciela poznaje się w podróży. Jest to bez wątpienia prawda. Oczywiście nie mówimy tutaj o wakacjach All Inclusive, ale o wyruszeniu w drogę, bez jakichkolwiek dogodności. Mały budżet, radzenie sobie w trudnych warunkach, zwracanie uwagi na potrzeby naszego współtowarzysza. Myślę, że jeśli ktoś chce „sprawdzić” swoją drugą połówkę, to powinien ją zabrać w jakąś ekstremalną podróż z przygodami.