21.08.2020
Niezapomniane wakacje Gwiazd - Monika i Leszek Filec
O swoich niezapomnianych wakacjach tym razem opowiedzieli Śląskim Przebojom Monika i Leszek Filec. Jak się okazuje, wakacje mogą być niezapomniane z różnych powodów… ;)
Leszek i Monika Filec
Nasze niezapomniane wakacje... Hmm... Jeszcze niedawno wspomnielibyśmy naszą pierwszą wspólną podróż... Obrany cel – Bułgaria, dokładnie Słoneczny Brzeg. Wakacje, dla kogoś być może zupełnie normalne (podróż samolotem, pobyt w hotelu usytuowanym blisko morza, plaża, słońce, „drinki z palemką” i wyłączone telefony; dla nas jednak niewątpliwie nadzwyczajne, bo pierwszy raz spędzone RAZEM. I co ciekawe, stały się inspiracją utworu WAKACJE Z REGGAE.
Jednak minęło kilka lat, na świecie pojawił się nasz wspaniały Synek Kamil i postanowiliśmy przeżyć kolejną niezapomnianą przygodę, tym razem już we troje. Było to rok temu we wrześniu. Niesamowicie zwariowany czas. Sezon koncertowy w pełni więc zależało nam by pogodzić urlop z pracą. Ostatecznie doszliśmy do wniosku, że najlepszą opcją będzie dla nas last minute. Nieco ponad tydzień do wylotu, przekonani, że udało nam się wszystko odpowiednio zorganizować, sytuacja się komplikuje. Kamilek zachorował i po bezskutecznym leczeniu ambulatoryjnym trafił do szpitala. Wakacje przestały mieć większe znaczenie. Na szczęście, po kilku dniach wróciliśmy ze zdrowym Kamilkiem do domu. Tego samego dnia odbył się jeszcze koncert z naszym udziałem. Zmęczeni sytuacją, ale jednocześnie zadowoleni, że wszystko się jednak ułożyło, rozpoczęliśmy przygotowania do wylotu. Wtedy dzwoni telefon – Pani z biura podróży informuje, że hotel, który wybraliśmy ogłosił upadłość i nie może nas przyjąć. Sytuacja fatalna, mimo to pozostało nam jedynie się z nią pogodzić. Kolejna kwestia: „dla pocieszenia” zmieniły się prognozy i okazało się, że pogoda mogłaby nam nie sprzyjać. Żal i rozczarowanie, ale widocznie tak miało być... Następnego dnia (2 dni do wylotu), kolejny telefon z ofertą pobytu w innym hotelu. Jak to mówią: „do trzech razy sztuka”, zatem po trzech powodach, które wskazywały, że nie są nam dane wakacje w tym roku, przy czwartej możliwości już odmówiliśmy, a cały ten tydzień spędziliśmy na tak zwanym nicnierobieniu, ciesząc się sobą.
Jednak minęło kilka lat, na świecie pojawił się nasz wspaniały Synek Kamil i postanowiliśmy przeżyć kolejną niezapomnianą przygodę, tym razem już we troje. Było to rok temu we wrześniu. Niesamowicie zwariowany czas. Sezon koncertowy w pełni więc zależało nam by pogodzić urlop z pracą. Ostatecznie doszliśmy do wniosku, że najlepszą opcją będzie dla nas last minute. Nieco ponad tydzień do wylotu, przekonani, że udało nam się wszystko odpowiednio zorganizować, sytuacja się komplikuje. Kamilek zachorował i po bezskutecznym leczeniu ambulatoryjnym trafił do szpitala. Wakacje przestały mieć większe znaczenie. Na szczęście, po kilku dniach wróciliśmy ze zdrowym Kamilkiem do domu. Tego samego dnia odbył się jeszcze koncert z naszym udziałem. Zmęczeni sytuacją, ale jednocześnie zadowoleni, że wszystko się jednak ułożyło, rozpoczęliśmy przygotowania do wylotu. Wtedy dzwoni telefon – Pani z biura podróży informuje, że hotel, który wybraliśmy ogłosił upadłość i nie może nas przyjąć. Sytuacja fatalna, mimo to pozostało nam jedynie się z nią pogodzić. Kolejna kwestia: „dla pocieszenia” zmieniły się prognozy i okazało się, że pogoda mogłaby nam nie sprzyjać. Żal i rozczarowanie, ale widocznie tak miało być... Następnego dnia (2 dni do wylotu), kolejny telefon z ofertą pobytu w innym hotelu. Jak to mówią: „do trzech razy sztuka”, zatem po trzech powodach, które wskazywały, że nie są nam dane wakacje w tym roku, przy czwartej możliwości już odmówiliśmy, a cały ten tydzień spędziliśmy na tak zwanym nicnierobieniu, ciesząc się sobą.