15.07.2020
Niezapomniane wakacje Stefana Witkowskiego z Duetu Karo
Jak co roku pytamy Gwiazdy naszej Sceny o Ich niezapomniane wakacje. Tym razem o swoich wakacjach z dzieciństwa, ale też niezapomnianych bardziej współczesnych wczasach, opowiedział nam Stefan Witkowski z Duetu Karo.
Stefan Witkowski - Duet Karo
Jeśli chodzi o moje pierwsze wakacje – trudno do końca nazwać je wakacjami. Po prostu jeździliśmy na wieś. Nawiasem mówiąc nauczyłem się tam doić krowy i potrafiłem to robić. Nie wiem, czy po tylu latach dało by się to robić z taką wprawą, ale wtedy szło mi nieźle. Generalnie bardzo lubiłem tam jeździć.
Jeżeli chodzi o takie typowe wakacje, to jeździliśmy z Rodzicami całą Rodziną nad morze. To co najbardziej utkwiło mi w pamięci z wakacji nad Bałtykiem z tych czasów, to… mleko w tubce – słodzone, szczególnie kakaowe. Było znakomite, a właściwie można było kupić je jedynie nad morzem. W Chorzowie niestety nie było dostępne. Tak więc paradoksalnie, to rzecz, która najbardziej utkwiła mi w pamięci z tamtych czasów.
Jeśli chodzi o współczesne urlopy i wakacje, to najmilej wspominam nasze wczasy na Wyspach Kanaryjskich, na Gran Canarii – spędzone z Elą i naszym młodszym Synem. Był tam wspaniały hotel – przepiękne miejsce, wspaniałe jedzenie, podane tak elegancko, że byliśmy zaskoczeni. Jednak to, co najbardziej utkwiło mi w pamięci z tych wczasów, to animacje – nie mieliśmy pojęcia, że mogą być na tak wysokim poziomie. Czuliśmy się, jakbyśmy poszli do dobrego teatru. Aktorzy, którzy tańczyli i często tylko wykonywali utwory z playbacku, ale w tym przypadku kompletnie to nie przeszkadzało, gdyż cała oprawa była znakomita i kompletnie to nie przeszkadzało. To najważniejsza rzecz, którą wspominam z tamtych wczasów. Myślę, że Ela również.
Jeżeli chodzi o takie typowe wakacje, to jeździliśmy z Rodzicami całą Rodziną nad morze. To co najbardziej utkwiło mi w pamięci z wakacji nad Bałtykiem z tych czasów, to… mleko w tubce – słodzone, szczególnie kakaowe. Było znakomite, a właściwie można było kupić je jedynie nad morzem. W Chorzowie niestety nie było dostępne. Tak więc paradoksalnie, to rzecz, która najbardziej utkwiła mi w pamięci z tamtych czasów.
Jeśli chodzi o współczesne urlopy i wakacje, to najmilej wspominam nasze wczasy na Wyspach Kanaryjskich, na Gran Canarii – spędzone z Elą i naszym młodszym Synem. Był tam wspaniały hotel – przepiękne miejsce, wspaniałe jedzenie, podane tak elegancko, że byliśmy zaskoczeni. Jednak to, co najbardziej utkwiło mi w pamięci z tych wczasów, to animacje – nie mieliśmy pojęcia, że mogą być na tak wysokim poziomie. Czuliśmy się, jakbyśmy poszli do dobrego teatru. Aktorzy, którzy tańczyli i często tylko wykonywali utwory z playbacku, ale w tym przypadku kompletnie to nie przeszkadzało, gdyż cała oprawa była znakomita i kompletnie to nie przeszkadzało. To najważniejsza rzecz, którą wspominam z tamtych wczasów. Myślę, że Ela również.