16.07.2020
BetiBer - wywiad cz.2
Rozmawiam dziś z Członkami popularnego i lubianego Zespołu BetiBer – czyli z Beatą Powolny i Bernardem Kurzawą.
Tym razem Beata i Bernard opowiedzieli Śląskim Przebojom o tym, jak udaje im się pogodzić liczne projekty i obowiązki – często bardzo odległe, jak też o planach muzycznych na przyszłość.
Tym razem Beata i Bernard opowiedzieli Śląskim Przebojom o tym, jak udaje im się pogodzić liczne projekty i obowiązki – często bardzo odległe, jak też o planach muzycznych na przyszłość.
BetiBer
- Oboje udzielacie się też w innych projektach muzycznych. Chyba nie jest łatwo pogodzić tego wszystkiego. Mam na myśli nie tylko czas, ale też odmienne klimaty muzyczne – BetiBer, Maraquja, Bernard ostatnio wraca do bardziej rockowego projektu…
Bernard: Właściwie uczestniczę teraz w kilku projektach. Aczkolwiek ten rockowy – to chyba za dużo powiedziane. To właściwie spotykanie się na bazie nostalgii ze starą grupą znajomych oraz pewną grupą Fanów, którzy nie dają nam spokoju (i nakłaniają do powrotu). W związku z tym wymyśliliśmy, że po 10 latach od momentu, gdy Zespół przestał istnieć, zagramy jeden koncert – bardzo kameralny, z gitarami akustycznymi. Będziemy się spotykać od czasu do czasu, by „połomocić” na gitarach. Spoglądając dalej – ostatnio nagraliśmy z Beatą nową piosenkę – w języku angielskim. To zupełnie inny gatunek. Wokale nagrywaliśmy u Bogdana Kisiela, a aranż stworzył Emil Kociołkiewicz.
Beata: Bernard eksperymentuje na różnych rynkach.
Bernard: Tak. Jak wspomniałem – to piosenka w języku angielskim, w klimatach bardzo klubowych. Tak więc jakoś się rozwijamy. Beata oczywiście dużo częściej pojawia się medialnie – choćby występując w teledyskach innych Artystów, często już z pierwszoligowej półki w Polsce – to naprawdę znaczące nazwiska. Ogromny szacunek. Ja natomiast próbuję działać bardziej muzycznie.
Beata: Bernard eksperymentuje na różnych rynkach.
Bernard: Tak. Jak wspomniałem – to piosenka w języku angielskim, w klimatach bardzo klubowych. Tak więc jakoś się rozwijamy. Beata oczywiście dużo częściej pojawia się medialnie – choćby występując w teledyskach innych Artystów, często już z pierwszoligowej półki w Polsce – to naprawdę znaczące nazwiska. Ogromny szacunek. Ja natomiast próbuję działać bardziej muzycznie.
- Ciebie Beato podziwiam szczególnie – sama Maraquja to już tak rozbudowany projekt, że chyba niezwykle trudno go ogarnąć…
Beata: Tak. W pewnym momencie zaczęło mi się to wymykać spod kontroli. Tak szybko się to rozwinęło – tyle nowych osób, z roku na rok jest ich coraz więcej. Oczywiście te osoby trzeba uczyć – to godziny dziennie spędzone na Sali ćwiczeń. Jednocześnie pojawia się coraz więcej zleceń. Do tego dochodzą spotkania z Klientami, wysyłanie ofert. Do tego oczywiście same występy – to wszystko zajmuje mnóstwo czasu. Aha – zapomniałam jeszcze o kostiumach, które trzeba robić. Jest tego naprawdę sporo. Ale… odpoczywać będę kiedy indziej. Oczywiście oprócz tego mam BetiBera – co też jakoś trzeba połączyć. Czasami podczas wakacji nasze koncerty kolidowały – Maraquji i BetiBera – ale znaleźliśmy na to super rozwiązanie, mamy osoby na zastępstwo, które w razie czego nam pomagają. Czasami towarzyszą nam w chórkach, gdy jedziemy w większym składzie. Czasami również łączymy BetiBera z Maraqują – jedziemy z Tancerkami, z Chórkami, mamy Skrzypaczkę – to wszystko można bardzo fajnie połączyć.
Bernard: To wszystko jest ujednolicone. Wcześniej Dziewczyny z Maraquji występowały w naszych teledyskach jeszcze w Zespole Wichajster. Beata trafiła z Wichajstra do BetiBera, a Dziewczyny czasami nam pomagają.
Beata: Gorzej, jeśli coś stanie się z Bernardem – kto Go wtedy zastąpi?
Bernard: Może lepiej nikt. [śmiech]
Beata: Właśnie.
Bernard: To wszystko jest ujednolicone. Wcześniej Dziewczyny z Maraquji występowały w naszych teledyskach jeszcze w Zespole Wichajster. Beata trafiła z Wichajstra do BetiBera, a Dziewczyny czasami nam pomagają.
Beata: Gorzej, jeśli coś stanie się z Bernardem – kto Go wtedy zastąpi?
Bernard: Może lepiej nikt. [śmiech]
Beata: Właśnie.
- Beato, głównie poświęcasz się Grupie Maraquja, ale jakiś czas temu nagrałaś też trochę solowych piosenek. Czy są szanse na kolejne?
Beata: Na razie o tym nie myślę, bo mam taki natłok pracy, że kolejnego autorskiego projektu nie będę ciągnąć. Jednak staram się dzielić mój czas – poświęcam się i BetiBerowi i Maraquji. To są dwa moje nurty – tak naprawdę to już mi nie starcza czasu na to wszystko, co chciałabym zrobić w tych projektach. Dlatego kolejny projekt – to już byłoby za wiele. Przynajmniej na razie – bo nie wykluczam tego całkowicie, np. za rok czy dwa. Może sytuacja trochę się uspokoi, poukłada – nie będzie aż tyle roboty i będę mogła zająć się czymś autorskim.
- Dziękuję za udzielenie wywiadu.
Beata, Bernard: Dziękujemy.