23.05.2019
Bogdan Kisiel - wywiad 2019 cz.1
Rozmawiam dziś z rewelacyjnym Kompozytorem, Aranżerem, Realizatorem Dźwięku, Muzykiem, który ma na koncie kompozycje i Aranżacje dla wielu Gwiazd Muzyki, również ze Śląskiej Estrady – czyli z Bogdanem Kisielem.
Tym razem Bogdan Kisiel opowiedział Śląskim Przebojom o swojej współpracy z wieloma wybitnymi przedstawicielami Sceny Muzycznej, jak choćby Bernard Sołtysik, czy Sylwester Targosz-Szalonek. Kompozytor i Aranżer wrócił też na chwilę do początków swej pracy jako Aranżera i Kompozytora.
Tym razem Bogdan Kisiel opowiedział Śląskim Przebojom o swojej współpracy z wieloma wybitnymi przedstawicielami Sceny Muzycznej, jak choćby Bernard Sołtysik, czy Sylwester Targosz-Szalonek. Kompozytor i Aranżer wrócił też na chwilę do początków swej pracy jako Aranżera i Kompozytora.
Bogdan Kisiel
- Podczas naszej ostatniej rozmowy padło sporo nazwisk Artystów i Twórców, z którymi na przestrzeni lat miałeś okazję współpracować (zarówno jako muzyk, jak też jako kompozytor i aranżer) – mam na myśli nie tylko szlagierowy nurt. Wspomniałeś m.in. o Edwardzie Simonim…
B.: Z Edwardem Simonim graliśmy razem podczas studiów w Zespole rockowo-bluesowym Rak. Oprócz Edka Simoniego w składzie grali też Jasiu Skrzek oraz perkusista Janusz Ziomber – znane później nazwiska. Właściwie potem nasza współpraca muzyczna się zakończyła – Edward Simoni wyjechał wkrótce do Niemiec.
- Współpracowałeś również z Bernardem Sołtysikiem… To kolejne nazwisko kojarzone zarówno ze sceną ogólnopolską, jak też od kilku lat z naszym szlagierowym rynkiem… O ile pamiętam, Wasza współpraca zaczęła się jeszcze zanim zostałeś aranżerem?
B.: Z Bernardem zetknąłem się w czasach, gdy jeszcze miałem swój własny Zespół rockowy, którym zainteresował się Bernard i zaproponował nam współpracę. Jednym z elementów współpracy – oprócz prezentacji własnego repertuaru – było akompaniowanie Gajdze. Bernard był Jej wieloletnim menagerem. Współpraca w tej formie trwała jakiś czas. Później Bernard objął stanowisko Dyrektora Artystycznego firmy płytowej-wydawniczej Laser Sound, w której zaproponował mi pracę. To były początki mojej drogi jako realizatora nagrań i aranżera. W tym czasie w wydawnictwie pracował bardzo dobry realizator, który 8 lat pracował w Londynie, nawet w topowych studiach. Prywatnie bardzo sympatyczny człowiek, z którym do dziś się przyjaźnimy – to Mietek Felecki. To On przekazał mi bardzo wiele tajników wiedzy potrzebnej do realizacji nagrań, którą nabył właśnie w Wielkiej Brytanii. Studiował tam realizację nagrań. Tam też zetknął się z wieloma znanymi Producentami. Nie ukrywał jednak swojej wiedzy, nie czynił kapitału, którym się z nikim nie chciał podzielić, ale przekazywał tę wiedzę. W tym czasie zakorzeniłem się w Firmie, zostałem zaakceptowany i pracowałem tam przez kilka lat. Bernard przez cały czas był tam Dyrektorem Artystycznym.
Później założyłem swoją niezależną firmę producencką, swoje studio. Bernard po jakimś czasie poprosił mnie o zrealizowanie, wyprodukowanie płyty dla Gajgi, co chętnie zrobiłem. Niestety jak się okazało, była to Jej ostatnia płyta, gdyż później (po 2-3 latach) Gajga zmarła na raka. To tyle, jeśli chodzi o dawne czasy.
Obecnie współpracujemy, ponieważ Bernard prowadzi zespół Sonitus, dla którego robię aranże, nagrywam piosenki, miksuję…
To tyle, jeśli chodzi o Bernarda. Mogę powiedzieć, że to bardzo bliska znajomość. Ja Mu dużo zawdzięczam, On mnie trochę pewnie też.
Później założyłem swoją niezależną firmę producencką, swoje studio. Bernard po jakimś czasie poprosił mnie o zrealizowanie, wyprodukowanie płyty dla Gajgi, co chętnie zrobiłem. Niestety jak się okazało, była to Jej ostatnia płyta, gdyż później (po 2-3 latach) Gajga zmarła na raka. To tyle, jeśli chodzi o dawne czasy.
Obecnie współpracujemy, ponieważ Bernard prowadzi zespół Sonitus, dla którego robię aranże, nagrywam piosenki, miksuję…
To tyle, jeśli chodzi o Bernarda. Mogę powiedzieć, że to bardzo bliska znajomość. Ja Mu dużo zawdzięczam, On mnie trochę pewnie też.
- Wróćmy do chwili obecnej – obok nurtów szlagierowych, obecnie pracujesz z wieloma innymi wykonawcami. Wspomniałeś m.in. o Sylwestrze Targosz-Szalonku…
B.: Nagraliśmy parę pieśni – to włoskie pieśni operowe. Z tego co się zorientowałem, był bardzo zadowolony z naszej współpracy. Poprosił mnie o zmasterowanie materiału, który wydał na płycie – to był materiał z różnych koncertów, nagrania z różnych okresów. To razem trzeba było opracować, by brzmiało na płycie podobnie. Materiał został wydany. Sylwester Targosz-Szalonek jest teraz prezesem Śląskiego Festiwalu Operetki. Ma mnóstwo zajęć, udziela się na wielu frontach – również przy innym festiwalu muzycznym. Kilka miesięcy temu był nawet u mnie i sugerował, że chciałby nagrać ze mną jakieś swoje utwory i inne pieśni, nawet wybraliśmy repertuar, ale niestety miał potem tyle zajęć, że na razie jest to ciągle w zawieszeniu. Mamy ze sobą cały czas kontakt, gdyż mieszka w tym samym mieście co ja – czyli w Mikołowie. Sylwester jest rodowitym mieszkańcem Mikołowa, ja mieszkam tam dopiero od jakiegoś czasu. Myślę, że coś zrobimy razem w przyszłości, ale na razie Sylwester jest tak zabiegany, że nie ma czasu się na tym skupić.
wkrótce dalszy ciąg wywiadu
wkrótce dalszy ciąg wywiadu