Jacek Swoboda - wywiad cz.1

J.: Mówiąc w skrócie – bardzo fajnie. To taki mój powrót do prowadzenia programów. Przez 15 lat miałem przyjemność prowadzić programy w Radiu Piekary, przechodząc do Telewizji TVS miałem krótki epizod z programem turystycznym, a potem zajmowałem się już czymś zupełnie innym. Rok temu miałem okazję znów zająć się prowadzeniem programu – to powrót, który daje mi wiele radości.

J.: Rewelacyjnie – ponieważ Radio to magia. Magia słowa, jak też możliwość prezentowania swoich ulubionych utworów i opowieści o tych piosenkach, historii wykonawców. To było naprawdę fajne 15 lat w historii mojego życia, tym większa radość, że tych kilka słów o Artystach, których znam ponad 20 lat mogę teraz przekazywać prowadząc Szlagierową Listę. Mam nadzieję jeszcze kiedyś do tej magii radia powrócić.

J.: Od zawsze chciałem pracować w radiu. Jako 14-letni chłopak poszedłem do Radia Bytom – była kiedyś taka rozgłośnia. Tam bardzo ciepło mnie przyjęli, powiedzieli, że ogólnie fajnie, ale 14-latek nie bardzo sobie poradzi na antenie. Zaproszono mnie za kilka lat. W 1996 roku rozpocząłem staż w Radiu Bytom. Tam byłem reporterem terenowym. W tym samym roku usłyszałem po raz pierwszy Radio Piekary. Poszedłem tam i zostałem na 15 lat.

J.: Czy będzie coś nowego? Trudno powiedzieć. Może najpierw bardziej rozhulamy to, co musieliśmy wstrzymać przez pandemię. Wspólnie, wymyśliliśmy w gronie Redakcyjnym, że oprócz dziesięciu najpopularniejszych piosenek, które pokazujemy co tydzień, co stwarza szansę, że trafimy na 10 hitów, które będą powtarzać się tydzień po tygodniu, co naszym zdaniem sprawiłoby, że lista będzie może nie monotonna, ale bardzo przewidywalna, postanowiliśmy urozmaicać program bawiąc się, a zarazem stwarzając okazję do pokazania Artystów, których Widzowie dobrze znają od strony muzycznej, w zupełnie innym świetle, bardziej na luzie, bardziej rozrywkowym. Tak więc gramy i śpiewamy. Może pewnego dnia nasi Goście będą tańczyć? Kto wie. Ja na pewno nie. Ale jeśli będzie taki pomysł, może uda się kogoś zaprosić do tańca.

J.: Gdy zaczynałem pracować w TVS, w Polsce było około 170 stacji. Teraz jest ich ponad 250. Każda ze stacji musi pokazać coś interesującego. Znaleźć te interesujące materiały nie jest łatwo. Wiemy jednak – na przestrzeni lat zbadaliśmy to – jakiego mamy Widza. To Widz bardzo wierny, lubiący po pierwsze muzykę, po drugie seriale, po trzecie lekką rozrywkę, a także – jak przekonaliśmy się w ostatnim czasie – także programy dokumentalne i ciekawostki. To taki rodzaj oferty programowej, która jest dobrze odbierana przez naszego Widza. Mam to szczęście, że wiem czego szukać. Gdy udaje mi się to znaleźć, Widzowie faktycznie to akceptują, co nas bardzo cieszy.

J.: Tak. To oferta, która w naszym wyobrażeniu kierowana ma być do Rodziny. Jesteśmy jedną z niewielu Telewizji na Śląsku, tym samym ciężko jest nie pokazywać, co dzieje się w naszym Regionie. Są więc programy informacyjne. Jesteśmy też stacją, która kojarzona jest ze śląską muzyką, dlatego w naszej ofercie programowej tej różnorodności programowej związanej z naszą muzyką jest bardzo dużo. Zależy nam jednak, by pokazać, jak można zadbać o zdrowie, pokazać wydarzenia mające związek ze Śląskiem, pokazać fajnych ludzi, którzy mieszkają w naszym Regionie. Stąd nasz poranny program, który ze względu na pandemię został zawieszony. W nim tak bardzo na luzie, z uśmiechem na twarzy moje redakcyjne Koleżanki i Kolega przedstawiali właśnie tych, którzy na Śląsku mieszkają i np. chcą o poranku przygotować coś do jedzenia, albo poopowiadać o fajnych rzeczach.

J.: Tak. Lubimy zaskakiwać. A jak udaje nam się zaskoczyć bardzo pozytywnie, to już pełnia szczęścia. W styczniu zrobiliśmy benefis naszego Kolegi Mirka Szołtyska, gdy zobaczyliśmy, jak został odebrany przez Widzów – zarówno koncert jak i sam Mirek – wpadliśmy na pomysł, by zrobić coś więcej. Proszę więc śledzić naszą Antenę w sobotni wieczór oraz niedzielne popołudnie, to będzie taki czas, w którym Mirek Szołtysek będzie miał swoje show.

J.: Tak. Już od lipca na Antenie. Zgadza się.

J.: Na pewno pojawią się kolejne seriale, bo one cieszą się dużym powodzeniem. Z szufladki z propozycjami detektywistycznymi wyciągamy kolejne tytuły. Będą też seriale, które graliśmy kiedyś i idealnie się sprawdziły. Tutaj mam na myśli np. Colombo – serial po prostu uwielbiany przez naszych Fanów. Na Ich prośbę prawdopodobnie po wakacjach ten serial będzie na naszej antenie.

J.: Zawsze podziwiałem osoby, które potrafią grać na jakimś instrumencie. Przez wszystkie lata gdy pracowałem w Radiu, a teraz w Telewizji, starałem się tylko prezentować i nigdy nie oceniać poszczególnych utworów. Jak zawsze powtarzałem, nigdy nie zrobiłem tyle, co Artysta X, więc ciężko mi powiedzieć, czy to jest fajne lub niefajne, bo to pozostaje kwestią gustu i upodobań muzycznych, a o gustach raczej nie powinno się dyskutować. Jednak, gdy pobrząkiwałem sobie na gitarze, czy na ukulele, niejednokrotnie podczas prywatnych rozmów z Artystami mówiliśmy sobie, że przyjdzie taki czas, że coś wspólnie nagramy. Wprowadziliśmy ten element do Listy. Okazało się, że Artyści bardzo chętnie przyjdą i zaśpiewają do tych dźwięków, które wydobywamy z ukulele.
Co więcej nawet mam marzenie, by stworzyć projekt muzyczny, który będzie obejmował 12, może 13 utworów. Mam nadzieję, że takie coś uda mi się zrealizować.

J.: Tak. Jego druga odsłona. Pierwsza była bardzo wcześnie – bo w marcu, kiedy byliśmy wszyscy pozamykani w domach. Wpadłem wtedy na pomysł, byśmy zrobili Chodź pomaluj mój Świat. Zaprosiłem do współpracy – za którą jestem bardzo wdzięczny, gdyż nie spotkałem się z odmową – czołówkę naszej sceny muzycznej. Na Youtube można zobaczyć, to wykonanie – powiedziałbym, że bardzo domowe (bo każdy nagrywał w domu). Kiedy już można było wychodzić z domu wpadliśmy na pomysł, by zrobić coś, co będzie 1/13 piosenek, które uwielbiam. Wymyśliłem sobie, że z wszystkich piosenek, które uwielbiam, wybiorę sobie 13 i będę chciał zaprosić do współpracy – już zupełnie prywatnie – Artystów, których lubię, szanuję – jeśli oni oczywiście wyrażą zgodę, będę Ich prosił by coś wspólnie nagrać. Poprosiłem młodych, utalentowanych oraz tych, którzy już pierwsze kroki mają zdecydowanie za sobą i od wielu lat całkiem nieźle radzą sobie na scenie – po to, aby pomogli w projekcie. Zrobiliśmy już studyjnie nagranie, potem musieliśmy odczekać, po to tylko, by wszyscy byli pewni, że są zdrowi i możemy się spotkać. Kiedy mieliśmy już 100% pewność, spotkaliśmy się na Pustyni Błędowskiej, nagraliśmy teledysk do Let It Be. Cieszę się z odbioru, bo ludzie ciepło mówią o naszej wspólnej piosence, choć jest po angielsku – a nie, tak jak przyzwyczaiła się większość naszych Fanów – po polsku. To jednak twórczość The Beatles. To już samo przez się mówi, że to przecież wielki hit.

J.: Bardzo bym chciał. Okres wakacyjny może nas trochę spowolnić, ale mam nadzieję, że nie za bardzo. Jest kilka takich tytułów, które wymarzyłem. Nie wiem, czy nie będzie takiego podziału, że w jednej piosence wystąpią same dziewczyny, a chłopaki w zupełnie innej. To w zależności od poszczególnych utworów. Ale tak – jest plan i jest marzenie, które trzeba zrealizować. A marzenia są po to, by je realizować. Będziemy więc strać się to zrobić.
 
c.d.n.