Jolanta i Jacek Kierok - wywiad cz.1

Jacek: Kochamy Publiczność i z tego co widzimy, Publiczność również nas lubi. A recepta? Takiej jednoznacznej recepty nie ma. Z pewnością być sobą – uśmiech, radość. No i żyć tym, co się robi, dać z siebie wszystko co jest do oddania, czyli swoje serce. My wkładamy w to wszystko swoje serce. Efekt jest taki, że jesteśmy ciepło przyjmowani. Dziękujemy za to.
Jola: Gdy nas dobrze odbierają, bardzo się cieszymy. Jesteśmy bardzo, bardzo wdzięczni całej Publiczności. Tak jak Mąż powiedział – zostać sobą, być sobą, robić dalej to co kochamy i to co Wy kochacie – Kochani Odbiorcy.

Jacek: Rok temu, 13. maja odbyła się promocja naszej płyty. Tytuł zrodził się w naszym olbrzymim, tysiącmetrowym ogrodzie [śmiech] – siedząc na ławce patrzyliśmy wieczorem w niebo. Mieszkamy w zasięgu lotniska w Pyrzowicach – nagle albo samolot, albo jakaś gwiazda dała nam znak… W tym moja Żona od razu powiedział „Jacek – podaruj mi tę gwiazdę”, na co ja ucieszyłem się i stwierdziłem „jest! Mamy tytuł na naszą najnowszą płytę”. To jest utwór, który jest jako pierwszy na płycie, taki jest też tytuł płyty. A płyta jest też troszkę w nowoczesnym klimacie, z przytupem (jak lubi młodzież), podbita perkusją i gitarą basową. Cóż – jak wiadomo, ja śpiewam do Żony, Żona do mnie – o miłości. [śmiech]
Jola: Na płycie są zróżnicowane klimaty. Można rzec, że pojawił się jeden klasyk – Mąż śpiewa O sole mio. Też bardzo fajna propozycja.
Jacek: Jeden utwór w dwóch wersjach – klasyka plus elvisowski styl, jak niegdyś śpiewał Elvis. To śpiewam akurat w języku włoskim.

Jacek: To są wyjątkowe miejsca, bliskie naszym sercom. Kochamy Górali, kochamy góry i latem i jesienią. Więc gdzie może być nakręcony teledysk, jeśli nie w górach? To piękne okolice – cztery pasma gór, najbliżej rejonu Pienin, czyli okolice Szczawnicy, Krościenka, tama, Czorsztyn. Teledysk powstał w najlepszym okresie – nie w sercu lata (bo wtedy źle nagrywa się teledysk), ale pod jego koniec (słoneczko było, zieleń wciąż piękna). Teledysk zrodził się więc w górach.
Jola: Szczególnie mamy sentyment do tamtych stron, ponieważ wzięliśmy tam też ślub. Było to bardzo dawno temu, ale zawsze ciągnie nas w tę stronę.

Jacek: Wspaniałe Małżeństwo, wspaniali znajomi, którzy gdy tylko rzucę temat i hasło, stają na wysokości zadania. Są wyjątkowymi, nietuzinkowymi ludźmi. Aleksander przecież kiedyś opracowywał utwory samej Beaty Kozidrak, tworzył przez 10 lat Grupę PIN, Szlagier Maszynę. Jego Żona Marzena świetnie śpiewa. Współpracowaliśmy przez ponad 20 lat w jednym wydawnictwie muzycznym w Katowicach. Dziękujemy Im z serca za to, co tworzą dla nas.
Jola: Bardzo serdecznie Ich pozdrawiamy. Muszę dodać, że Marzena jest też świetną skrzypaczką.
Jacek: Jeśli chodzi o teksty piosenek, pracuje z nami rodowita Piekarzanka, bardzo skromna osoba, ale wielka, chodząca „encyklopedia” – Pani Aniela Solawa, którą również pozdrawiamy.
Jola: Serdecznie pozdrawiamy. Jak też pozdrawiamy wszystkich Czytelników.

wkrótce dalszy ciąg wywiadu