25.04.2019
Kamraty - wywiad cz.1
Rozmawiam dziś z Członkami popularnego i lubianego Zespołu, mającego na koncie liczne przeboje oraz świetne płyty, cieszącego się od lat wielką popularnością – mowa o Zespole Kamraty.
Na początek Ryszard Piszczelok, Agnieszka Jabłonka, Agnieszka Sus i Marek Pieczka opowiedzieli nam o recepcie Zespołu Kamraty na sukces, o swojej ostatniej płycie, dalszych planach muzycznych…
Na początek Ryszard Piszczelok, Agnieszka Jabłonka, Agnieszka Sus i Marek Pieczka opowiedzieli nam o recepcie Zespołu Kamraty na sukces, o swojej ostatniej płycie, dalszych planach muzycznych…
Zespół Kamraty
- Zespół Kamraty na Scenie muzycznej obecny jest już od 20 lat. Jaka jest Wasza recepta na sukces i tak długą karierę na scenie?
R.: Rzeczywiście – we wrześniu minie 20 lat naszej obecności na scenie. A recepta? Żeby robić to, co się lubi. My się tym bawimy. To nie jest dla nas sposób na życie, tylko fajne, sympatyczne hobby.
A.J.: Każdy z nas normalnie pracuje, a oprócz tego zajmujemy się muzyką.
A.J.: Każdy z nas normalnie pracuje, a oprócz tego zajmujemy się muzyką.
- Rok temu ukazała się Wasza najnowsza płyta. Może opowiecie coś na jej temat – chyba jeszcze nie wszyscy mieli okazję ją usłyszeć…
A.J.: Co mogę powiedzieć? Na płycie są fajne kawałki, bardzo rytmiczne. Klimat jest karnawałowy i biesiadny. Słowa do wszystkich piosenek napisał nasz Szef Zespołu, czyli Rysiek. Płyta jak na razie sprawdza się.
R.: A muzycznie współpracujemy z Andrzejem Skaźnikiem. Złożyło się tak, że nasz Kolega, który przez lata zajmował się muzyką, już jest u Pana Boga, pewnie w dobrej kapeli. Trzeba było coś zmienić. Po latach znajomości zdecydowałem się na współpracę z Andrzejem i już ciągniemy drugą płytę. Myślę, że jest dobrze. Byle do przodu.
R.: A muzycznie współpracujemy z Andrzejem Skaźnikiem. Złożyło się tak, że nasz Kolega, który przez lata zajmował się muzyką, już jest u Pana Boga, pewnie w dobrej kapeli. Trzeba było coś zmienić. Po latach znajomości zdecydowałem się na współpracę z Andrzejem i już ciągniemy drugą płytę. Myślę, że jest dobrze. Byle do przodu.
- Na koncie macie mnóstwo przebojów, teledysków. Niedawno ukazał się Wasz najnowszy teledysk. O ile kojarzę, do Waszej najnowszej płyty powstały dwa teledyski. Czy są jeszcze szanse na kolejne?
R.: Szykuje się jeszcze jeden. Aktualnie niedawno ukazał się teledysk do piosenki Wspomnienia – z najnowszej płyty. Ale jeszcze planujemy wiosną kolejny. Zdjęcia są już nagrane – ostatnio teledyski robimy własnym sumptem; mamy dobry aparat i skręcamy te kawałki, potem robimy całość z Zespołem i sklejamy.
- Czyli można powiedzieć, że jesteście w pełni samowystarczalni.
R.: Tak. W dużym stopniu tak. [śmiech]
A.J.: I muzycznie, i wokalnie.
A.J.: I muzycznie, i wokalnie.
- Czy macie już jakieś plany koncertowe na najbliższy sezon? Może coś związanego z promocją płyty?
R.: Zapytania koncertowe są, jakieś daty są. Staramy się powoli działać, by rozwijać to wszystko.
- Na scenie muzycznej obecni jesteście od 20 lat, występowaliście na wielu koncertach. Z pewnością zdarzały się Wam przy tek okazji różne nietypowe, czasami zabawne sytuacje. Czy może jakaś szczególnie zabawna przychodzi Wam do głowy?
R.: Zawsze, gdy pada pytanie o nietypowe sytuacje, przychodzi mi do głowy jedna. Właściwie było kilka, ale ta jedna była fantastyczna – zdarzyła się w Szamocinie w Wielkopolsce, kawał drogi od nas. Pojechaliśmy na biesiadę, zaczęliśmy wynosić sprzęt. W pewnym momencie kazano kierowcy przestawić nasz samochód… Przestawił go w takie miejsce, gdzie koło wejścia od kierowcy był tzw. gulik, czyli kratka ściekowa. I tam wpadły nam kluczyki z samochodu. Tak więc do domu mieliśmy 400 km, a kluczyki na dnie studzienki. Na szczęście strażacy (którzy wcześniej kazali nam przestawić samochód), stanęli na wysokości zadania, przynieśli potężny magnes (dodam, że kluczyki na dnie były w wodzie). Udało się, ale stres był potężny.
Wkrótce dalszy ciąg wywiadu
Wkrótce dalszy ciąg wywiadu