04.02.2018
Stiff Capella - wywiad część 1.
Rozmawiam dziś z Członkami Świetnego Zespołu, obecnego na Śląskiej Scenie Muzycznej od kilku lat, mającym na koncie świetną płytę utrzymaną w lekko rockowo-popowo-bluesowych klimatach… Zespół Stiff Cappella.
Na początek Stefan, Eugeniusz i Grzegorz opowiedzieli nieco o samej płycie, pracach nad nowym materiałem, planach teledyskowych, jak też nietypowych i zabawnych sytuacjach podczas koncertów czy tym, kto rządzi w Zespole.
Na początek Stefan, Eugeniusz i Grzegorz opowiedzieli nieco o samej płycie, pracach nad nowym materiałem, planach teledyskowych, jak też nietypowych i zabawnych sytuacjach podczas koncertów czy tym, kto rządzi w Zespole.
- Wiosną ubiegłego roku miała miejsce premiera Waszej debiutanckiej płyty. Czy jesteście zadowoleni z jej odbioru? Czy zmienilibyście coś w samej płycie?
S.: Absolutnie nic bym nie zmieniał. Wydaje mi się, że płyta jest zrobiona dokładnie tak jak byśmy chcieli. Jestem zadowolony z aranży, kolejności utworów…
G.: Również nic bym nie zmieniał.
G.: Również nic bym nie zmieniał.
- Choć wasza płyta dopiero się ukazała, podobno pracujecie intensywnie nad dalszym materiałem…
S.: Nie ukrywamy, że cały materiał na kolejną płytę jest już gotowy. Mogę zdradzić, że niedawno – podczas koncertu – miała miejsce całkowita premiera piosenki, która znajdzie się na kolejnej płycie.
- Znamy też kilka piosenek, które czasami pojawiają się w mediach lub na koncertach, ale nie znalazły się na Waszej płycie. Czy jest szansa, by znalazły się na kolejnym krążku?
S.: Oczywiście. Pierwsza płyta to był zbiór piosenek, które graliśmy na koncertach. Druga płyta będzie bardziej w naszym klimacie – takim, który chcielibyśmy kontynuować. Nie wiem, czy zdradzę wielką tajemnicę mówiąc, że nowa płyta będzie się zaczynała i kończyła intro… To będzie płyta, która będzie wyglądała po naszemu – będzie wydana trochę inaczej, niż większość płyt śląskich Zespołów wydawanych obecnie.
G.: Zobaczymy jak to się uda. Pierwsza płyta jest taka, jak Państwo już poznali. Kolejna – zobaczymy jaki będzie odbiór tego wszystkiego. Pomysłów jest sporo, ale trzeba być konsekwentnym i trzymać się jednego.
G.: Zobaczymy jak to się uda. Pierwsza płyta jest taka, jak Państwo już poznali. Kolejna – zobaczymy jaki będzie odbiór tego wszystkiego. Pomysłów jest sporo, ale trzeba być konsekwentnym i trzymać się jednego.
- Na razie mieliśmy okazję zobaczyć jeden Wasz teledysk. Czy jest szansa na kolejne?
S.: Szczerze mówiąc mam taką nadzieję. Teledysk będzie nagrany do piosenki Medjugorie. Uważam, że ta piosenka – mówiąc kolokwialnie – powinna chwycić. Pomysł na scenariusz też już jest. Dokładny termin realizacji zależy od naszego Wydawnictwa.
- Na wszystkich koncertach występujecie całkowicie na żywo. Czy w związku z tym zdarzyły się Wam kiedyś jakieś nietypowe sytuacje?
E.: Co chwilę. [śmiech] To zabraknie prądu, to struna pęknie. To zagram na organkach nie w tej tonacji.
S.: Jest wiele takich sytuacji.
S.: Jest wiele takich sytuacji.
- Wasza muzyka stylistycznie odbiega od typowych śląskich szlagierów. Skąd pomysł, by spróbować sił na tym rynku?
S.: Pierwszą naszą piosenką było Przepraszać, prosić, dziękować. Zaistniała ona w Radiu Piekary. Nagraliśmy ją z Gienkiem, by sprawdzić jaki będzie odbiór, jak to będzie brzmieć. Piosenka załapała w Radiu Piekary, więc nagraliśmy drugą, trzecią. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Potem były inne radia. Tak to wszystko poszło. Sam pomysł na styl? To nasze osobowości. Ja jestem pop-rockowo-glamrockowy, Grzesiu – balladowy, a Gienek jest bluesowy. Chcieliśmy wrzucić to do jednego tygla i wymieszać. A czy to się przyjmie i spodoba Ludziom? Zobaczymy za jakiś czas.
- Stefanie – jesteś liderem Zespołu, ale też autorem wszystkich piosenek. Czy pozostali członkowie Zespołu mają jakiś wpływ na ich kształt?
E., G.: Nie! [śmiech]
S.: Nawiązując do Świąt – to jest tak, jakbym ja kupił choinkę, a Oni zajmowali się strojeniem, upiększaniem. Ja tworzę szkielet, pomysł. Oni są od tego żeby całość upiększyć.
S.: Nawiązując do Świąt – to jest tak, jakbym ja kupił choinkę, a Oni zajmowali się strojeniem, upiększaniem. Ja tworzę szkielet, pomysł. Oni są od tego żeby całość upiększyć.
- Eugeniuszu, Grzegorzu – czy macie jakiś wpływ na to, co dzieje się w Zespole, czy Stefan decyduje o wszystkim?
E.: Dyktator! [śmiech] Tak na poważnie – mamy wpływ – przynajmniej czasami. No, taki niecałkowity dyktator. [śmiech] Np. mówi „zagraj coś od siebie, ale ja to widzę tak…”. Trochę żartuję. Stefan ma bardzo dobry słuch, swoją wizję – więc lepiej jej się trzymać.
Wkrótce dalszy ciąg wywiadu
Wkrótce dalszy ciąg wywiadu