14.04.2018
Stiff Capella - wywiad część 2.
Rozmawiam dziś z Członkami Świetnego Zespołu, obecnego na Śląskiej Scenie Muzycznej od kilku lat, mającym na koncie świetną płytę utrzymaną w lekko rockowo-popowo-bluesowych klimatach… Zespół Stiff Cappella.
Tym razem Stefan opowiedział o źródłach swoich inspiracji muzycznych i tekstowych, a wszyscy trzej Panowie o początkach Zespołu i swoich pasji muzycznych. Stefan, Eugeniusz i Grzegorz opowiedzieli też o źródłach swoich inspiracji.
Tym razem Stefan opowiedział o źródłach swoich inspiracji muzycznych i tekstowych, a wszyscy trzej Panowie o początkach Zespołu i swoich pasji muzycznych. Stefan, Eugeniusz i Grzegorz opowiedzieli też o źródłach swoich inspiracji.
- Stefanie, skąd czerpiesz pomysły na piosenki?
S.: Z życia. Ale – czasami usłyszysz, czy przeczytasz jedno zdanie czy słowo – obojętnie gdzie, na ulicy, czy w książce. To inspiracja do rozbudowania tego wszystkiego. Na ogół teksty to po prostu moje przemyślenia, wizje, odczucia, pragnienia, itd.
- Choć Wasz Zespół Stiff Capella jest stosunkowo młody, to tak naprawdę z muzyką jesteście związani od lat… To jak się to wszystko u Was zaczęło?
S.: Już w przedszkolu. [śmiech] Chodziłem do przedszkola z czerwoną plastikową gitarą. Szedłem sam, pieszo, a mama (schowana za krzakami) obserwowała czy nic mnie nie przejedzie. [śmiech] Ale szpanowałem już w przedszkolu.
E.: Od szkoły podstawowej. Ale cały czas amatorsko. Jestem samoukiem – ktoś coś pokazał i jakoś się nauczyłem. Nie jestem wirtuozem, ale podstawy znam.
E.: Od szkoły podstawowej. Ale cały czas amatorsko. Jestem samoukiem – ktoś coś pokazał i jakoś się nauczyłem. Nie jestem wirtuozem, ale podstawy znam.
- Grasz jeszcze na harmonijce ustnej. Wspominałeś, że na niej zacząłeś grać dosyć późno?
E.: Tak. Fest późno. Jak na takiego muzyka… Każdy zaczyna bardzo wcześnie, a mnie natchnęło w wieku czterdziestuparu lat.
- A Ty Grzegorzu kiedy zacząłeś?
G.: Ja też zacząłem od podstawówki. Ale też bardzo, bardzo amatorsko. Założyliśmy później zespół. Jakoś pomału się to ciągnęło. Potem nastąpiła dłuższa przerwa. Po długim czasie spotkaliśmy się, a w każdym z nas coś drzemało i powiązało w nasz Zespół…
- Jaka jest Wasza ulubiona piosenka z Waszego repertuaru?
S.: Hmm. Moja ulubiona, do której przelane są największe uczucia, sentyment – to oczywiście Mejdugorie.
E.: Nie wiem. Mam bardzo dużo ulubionych. Fajne jest Wyznanie. Z tej płyty w większości piosenki są fajne, a reszta jest bardzo fajna. [śmiech] Chyba najbardziej Wyznanie i Nie musi tak być.
G.: Bajla digi taj i Ogień. Również Wyznanie, Labirynt mgieł (będzie na kolejnej płycie).
E.: Nie wiem. Mam bardzo dużo ulubionych. Fajne jest Wyznanie. Z tej płyty w większości piosenki są fajne, a reszta jest bardzo fajna. [śmiech] Chyba najbardziej Wyznanie i Nie musi tak być.
G.: Bajla digi taj i Ogień. Również Wyznanie, Labirynt mgieł (będzie na kolejnej płycie).
- Eugeniuszu, z tego co pamiętam jedna z Twoich największych pasji są motocykle?
E.: Czy ja wiem – największą pasją? Powiedzmy, że z muzyką szły ramię w ramię. Muzyka i motory od młodości. Potem tak samo była pauza. Motor w miarę możliwości jest obecny w moim życiu. Bardzo fajnie przejechać się np. w niedzielę na motorze – zrobić sobie wycieczkę. Człowiek się odstresowuje, czuje wolność.
- Grzegorzu – wiem, że fascynujesz się irydologią i kształcisz w tym kierunku…
G.: Tak. Kształcę się cały czas i rozwijam. Ciągle coś. Teraz postanowiłem, że codziennie analiza jednej pary oczu. Czasami mi się to nie udaje. Małymi kroczkami. Zajmuję się tym już długo – ale w kratkę, raz intensywnie, raz nie. Obecnie można powiedzieć, że intensywnie.
- Co lubicie robić prywatnie, jakie jest Wasze hobby (oprócz muzyki)?
S.: Moim hobby oprócz muzyki jest muzyka. [śmiech] Dużo obserwuję. Pan Bóg dała nam dwoje oczu, dwoje uszu i tylko jedne usta – czyli obserwuj, słuchaj i mało mów. W tym kontekście odbieram życie. I staram się przemyśleć różne zjawiska, które obserwuję wokoło. A poza tym – piszę, komponuję, słucham. Muzyka to jest naprawdę moje życie.
E.: Głównie muzyka. W domu gram w wolnych na gitarze. Poza tym majsterkowanie. Można powiedzieć, że praca jest moim hobby – nie znoszę siedzieć i nic nie robić. [śmiech]
G.: Muzyka – wiadomo, irydologia – wiadomo, co jeszcze? Motocykle też, ale motor crossowy sprzedałem już jakiś czas temu. Do tej pory gdy słyszę klank motoru, mam dreszczyk. Jeszcze sport – może nie wyglądam na sportowca, ale od wielu lat ćwiczę.
E.: Głównie muzyka. W domu gram w wolnych na gitarze. Poza tym majsterkowanie. Można powiedzieć, że praca jest moim hobby – nie znoszę siedzieć i nic nie robić. [śmiech]
G.: Muzyka – wiadomo, irydologia – wiadomo, co jeszcze? Motocykle też, ale motor crossowy sprzedałem już jakiś czas temu. Do tej pory gdy słyszę klank motoru, mam dreszczyk. Jeszcze sport – może nie wyglądam na sportowca, ale od wielu lat ćwiczę.
- Jakiej muzyki słuchacie prywatnie?
G.: W sumie wszystkiego oprócz jazzu. Nie lubię jazzu, przynajmniej tradycyjnego. Oczywiście szanuję muzyków, którzy grają jazz, ich wielki kunszt. Nie podoba mi się ta muzyka. Lubię muzykę melodyjną, z charakterem, coś przedstawiającą. Jazz jest dla mnie taki nijaki.
E.: Ja lubię jazz, ale nie na pierwszym miejscu. Czasami chętnie słucham. W telewizji jest kanał Mezzo – są tam transmisje koncertów jazzowych. Bardzo fajne. Poza tym przede wszystkim lubię słuchać rocka i bluesa. No i dobrą muzykę popową. Lubię też orkiestry dęte.
S.: Oprócz Universe, na którym się wychowałem, Mirek Breguła był moim idolem przez wiele lat. Przesiąknąłem tą muzyką – może to nawet słychać w tekstach i brzmieniu. Lubię bardzo The Eagles, z klimatów muzycznie zbliżonych do nas. Oczywiście Garego Gilmora, Pink Floyd. No i mój ukochany glam rock – Gary Ginters, Susie Quatro, Slade, Smokie, itd. Cały przekrój muzyki lat 70’. Wydaje mi się, że muzyka podrywała wszystkich – przynajmniej w tamtym czasie, a nawet do dzisiaj.
E.: Ja lubię jazz, ale nie na pierwszym miejscu. Czasami chętnie słucham. W telewizji jest kanał Mezzo – są tam transmisje koncertów jazzowych. Bardzo fajne. Poza tym przede wszystkim lubię słuchać rocka i bluesa. No i dobrą muzykę popową. Lubię też orkiestry dęte.
S.: Oprócz Universe, na którym się wychowałem, Mirek Breguła był moim idolem przez wiele lat. Przesiąknąłem tą muzyką – może to nawet słychać w tekstach i brzmieniu. Lubię bardzo The Eagles, z klimatów muzycznie zbliżonych do nas. Oczywiście Garego Gilmora, Pink Floyd. No i mój ukochany glam rock – Gary Ginters, Susie Quatro, Slade, Smokie, itd. Cały przekrój muzyki lat 70’. Wydaje mi się, że muzyka podrywała wszystkich – przynajmniej w tamtym czasie, a nawet do dzisiaj.
- Czy macie jakieś zwierzaki?
S.: Kilka lat temu pochowałem swojego pieska, który był z nami przez 14 lat. Płakałem jak małe dziecko. Ostatnio przez 6 lat był królik, ale też już odszedł. Tak, że teraz nie chcę żadnych zwierzaków – nawet pchły w domu.
E.: Mam psa. Ma na imię Nela. To rasa maltiplo. To jakby mieszaniec maltańczyka z pudlem – w Polsce rasa nie jest uznana. Rasa pochodzi gdzieś z Ameryki. To bardzo fajny pies.
G.: Mam białego maltańczyka. To suczka.
E.: Czyli mamy podobne pieski. Ale obaj suczki. [śmiech]
E.: Mam psa. Ma na imię Nela. To rasa maltiplo. To jakby mieszaniec maltańczyka z pudlem – w Polsce rasa nie jest uznana. Rasa pochodzi gdzieś z Ameryki. To bardzo fajny pies.
G.: Mam białego maltańczyka. To suczka.
E.: Czyli mamy podobne pieski. Ale obaj suczki. [śmiech]
- Dziękuję bardzo za udzielenie wywiadu.