25.05.2018
Jasiu, jak będziesz niegrzeczny, to za karę pójdziesz na podwórko!
Tytuł artykułu brzmi trochę surrealistycznie, jednak niestety coraz częściej odzwierciedla rzeczywistość. No, ale dlaczego nasz Jaś nagle nie chce wychodzić na podwórko?
Ostatnio zaczęliśmy się zastanawiać nad przyczynami tego negatywnego zjawiska. Jest ich sporo. Wymieniliśmy 4 główne, które sprawiają, że dziecko woli zostać w domu i zasiąść na kanapie.
W całym tym rankingu niestety elektronika króluje – jakby na to nie spojrzeć, trudno rywalizować z wirtualnym światem, nieograniczonymi możliwościami, grami, filmami, aplikacjami, anonimowością… Dzieci coraz częściej wolą zasiąść przed komputerem lub z komórką w ręce zamiast wychodzić w domu. Czasami jednak to skutek, a nie przyczyna. Czasami po prostu elektronika staje się rodzajem ucieczki, unikaniem rzeczywistego świata, problemów – w domu, w szkole, z kolegami…
Drugą przyczyną jest spadek poczucia bezpieczeństwa. Trudno dyskutować z faktem, że dziecko samo na podwórku raczej jest średnio bezpieczne – samochody, które niebawem chyba zaczną parkować już na środku zjeżdżalni, zagrożenia ze strony innych osób – dorosłych (przemoc, pedofilia) i dzieci. Wielu kreatywnych sąsiadów lubi sobie puszczać luźno psy i to często z ras zaliczanych do niebezpiecznych… To tylko początek listy. Nie ma co ukrywać, że spadek poczucia bezpieczeństwa dotyczy bardziej nas, jako opiekunów, niż samych dzieci, no ale im się też udziela.
Kolejnym problemem jest osłabienie więzi międzyludzkich, trudności w nawiązywaniu kontaktów – trudno, by dziecko wyszło na podwórko i samo bawiło się z sobą cały dzień do nikogo się nie odzywając; zabawa przednia, a inne dzieci w najlepszym wypadku będą traktować naszego malucha, jak nieszkodliwego wariata. Jeśli więc ma trudności w nawiązaniu kontaktu z kolegami, wyjście na podwórko raczej będzie traumą, a nie przyjemnością.
Nie bez znaczenia jest spadek aktywności fizycznej, otyłość, niechęć do ruchu. Cóż – dzieci z założenia raczej nie wychodzą na podwórko, by posiedzieć na ławce. Dziecko, które nie lubi sportu, czy po prostu jest niezbyt sprawne, nie będzie czuło się szczęśliwe w towarzystwie ruchliwych kolegów, którzy do kompletu nie zawsze są nadmiernie tolerancyjni i wyrozumiali dla gorszej sprawności naszej pociechy.
Do tej listy przyczyn dorzucić trzeba by jeszcze problemy zdrowotne naszych dzieci (coraz powszechniejsze alergie i inne choroby przewlekłe), jak też nadmiar zajęć dodatkowych – bo ostatecznie kiedy nasze biedne dziecko ma wychodzić na podwórko, skoro 2 razy w tygodniu chodzi na angielski, w inny dzień na zajęcia komputerowe, kiedyś na judo, a jeszcze kiedy indziej na zajęcia plastyczne? Zostaje chyba tylko noc…
W całym tym rankingu niestety elektronika króluje – jakby na to nie spojrzeć, trudno rywalizować z wirtualnym światem, nieograniczonymi możliwościami, grami, filmami, aplikacjami, anonimowością… Dzieci coraz częściej wolą zasiąść przed komputerem lub z komórką w ręce zamiast wychodzić w domu. Czasami jednak to skutek, a nie przyczyna. Czasami po prostu elektronika staje się rodzajem ucieczki, unikaniem rzeczywistego świata, problemów – w domu, w szkole, z kolegami…
Drugą przyczyną jest spadek poczucia bezpieczeństwa. Trudno dyskutować z faktem, że dziecko samo na podwórku raczej jest średnio bezpieczne – samochody, które niebawem chyba zaczną parkować już na środku zjeżdżalni, zagrożenia ze strony innych osób – dorosłych (przemoc, pedofilia) i dzieci. Wielu kreatywnych sąsiadów lubi sobie puszczać luźno psy i to często z ras zaliczanych do niebezpiecznych… To tylko początek listy. Nie ma co ukrywać, że spadek poczucia bezpieczeństwa dotyczy bardziej nas, jako opiekunów, niż samych dzieci, no ale im się też udziela.
Kolejnym problemem jest osłabienie więzi międzyludzkich, trudności w nawiązywaniu kontaktów – trudno, by dziecko wyszło na podwórko i samo bawiło się z sobą cały dzień do nikogo się nie odzywając; zabawa przednia, a inne dzieci w najlepszym wypadku będą traktować naszego malucha, jak nieszkodliwego wariata. Jeśli więc ma trudności w nawiązaniu kontaktu z kolegami, wyjście na podwórko raczej będzie traumą, a nie przyjemnością.
Nie bez znaczenia jest spadek aktywności fizycznej, otyłość, niechęć do ruchu. Cóż – dzieci z założenia raczej nie wychodzą na podwórko, by posiedzieć na ławce. Dziecko, które nie lubi sportu, czy po prostu jest niezbyt sprawne, nie będzie czuło się szczęśliwe w towarzystwie ruchliwych kolegów, którzy do kompletu nie zawsze są nadmiernie tolerancyjni i wyrozumiali dla gorszej sprawności naszej pociechy.
Do tej listy przyczyn dorzucić trzeba by jeszcze problemy zdrowotne naszych dzieci (coraz powszechniejsze alergie i inne choroby przewlekłe), jak też nadmiar zajęć dodatkowych – bo ostatecznie kiedy nasze biedne dziecko ma wychodzić na podwórko, skoro 2 razy w tygodniu chodzi na angielski, w inny dzień na zajęcia komputerowe, kiedyś na judo, a jeszcze kiedy indziej na zajęcia plastyczne? Zostaje chyba tylko noc…