26.12.2017
Boże Narodzenie w Domu Weroniki
Jak Boże Narodzenie przeżywa Weronika i czego nie może zabraknąć na Jej wigilijnym stole? O tradycjach świątecznych w swoim domu opowiedziała nam Weronika.
Dla mnie wszystkie Święta są niezapomniane. To jedyny dzień, jedyny czas, który spędzam z całą Rodziną. To właściwie jedyny Dzień w roku, kiedy możemy spotkać się przy jednym stole, podzielić się opłatkiem, przede wszystkim porozmawiać. Doceniam Boże Narodzenie szczególnie dlatego, że moja Rodzina mieszka bardzo daleko – część w Wielkopolsce, część w Niemczech, więc jest nam bardzo ciężko spotkać się w ciągu roku. Spotykamy się, rozmawiamy, opowiadamy co u nas dzieje się ciekawego.
Przede wszystkim jednak mam małego Syna. Nikodem teraz ma 3,5 roku, pisał już nawet list do Dzieciątka. Szkoda, że chce taki drogi prezent. [śmiech] Czeka na Dzieciątko, uczy się śpiewać kolęd, przygotowuje się już w przedszkolu. Cieszę się, że w tym roku przeżyje Święta już świadomie i je zapamięta.
Jeżeli chodzi o tradycje – staram się ich przestrzegać. Teraz, gdy mieszkam sama nadal dbam, by na stole było 12 potraw, jest barszczyk czerwony z uszkami, zupa grzybowa – co kto lubi. Niestety na stole nie ma karpia, gdyż nie przepadam za ościami (i dziecku też bym go nie podała). Zamiast tego są filety – z pangi i ewentualnie z dorsza. Oczywiście nie brak sianka pod obrusem. Zawsze wspólnie śpiewamy kolędy. No i oczywiście zawsze oglądamy w telewizji Kevina. [śmiech]
Święta to dla mnie też czas przemyśleń, poprawy, zastanowienia czy zmienić coś w sobie i czas ciężkiej pracy nad sobą. Bo jednak trzeba z czegoś zrezygnować, by coś osiągnąć. Poza tym pamiętajmy, że nie zmieniamy się tylko dla siebie, ale tez dla naszych najbliższych, którzy muszą z nami wytrzymać przez całe życie. Tak więc Święta są dla mnie wyjątkowe pod każdym względem.
Przede wszystkim jednak mam małego Syna. Nikodem teraz ma 3,5 roku, pisał już nawet list do Dzieciątka. Szkoda, że chce taki drogi prezent. [śmiech] Czeka na Dzieciątko, uczy się śpiewać kolęd, przygotowuje się już w przedszkolu. Cieszę się, że w tym roku przeżyje Święta już świadomie i je zapamięta.
Jeżeli chodzi o tradycje – staram się ich przestrzegać. Teraz, gdy mieszkam sama nadal dbam, by na stole było 12 potraw, jest barszczyk czerwony z uszkami, zupa grzybowa – co kto lubi. Niestety na stole nie ma karpia, gdyż nie przepadam za ościami (i dziecku też bym go nie podała). Zamiast tego są filety – z pangi i ewentualnie z dorsza. Oczywiście nie brak sianka pod obrusem. Zawsze wspólnie śpiewamy kolędy. No i oczywiście zawsze oglądamy w telewizji Kevina. [śmiech]
Święta to dla mnie też czas przemyśleń, poprawy, zastanowienia czy zmienić coś w sobie i czas ciężkiej pracy nad sobą. Bo jednak trzeba z czegoś zrezygnować, by coś osiągnąć. Poza tym pamiętajmy, że nie zmieniamy się tylko dla siebie, ale tez dla naszych najbliższych, którzy muszą z nami wytrzymać przez całe życie. Tak więc Święta są dla mnie wyjątkowe pod każdym względem.