26.03.2024
Czy da się choć troszkę ograniczyć zużycie prądu w naszym domu?
Jak oszczędzać prąd? Oto jest pytanie. A może tak kupić najnowsze energooszczędne urządzenia, a nasz stary sprzęt pożegnać? Spróbujemy rozważyć za i przeciw…
Odwiecznym dylematem wielu z nas jest kwestia – czy kupować nowe urządzenie, które jest energooszczędne (teoretycznie) i ma nowe funkcje, a przy okazji jest po prostu modne, czy też pozostać wiernym naszemu kilkuletniemu sprzętowi, który jest jeszcze sprawny, tylko (przynajmniej teoretycznie) bardziej prądożerny… Oczywiście inaczej sprawa przedstawia się, gdy sprzęt się zepsuje (i raczej nie ma mowy o naprawie) lub np. robimy w domu remont lub się przeprowadzamy (więc i tak chcąc nie chcąc musimy zmienić lodówkę, kuchenkę, pralkę czy lampę – choćby z uwagi na gabaryty).
Oczywiście jeśli już kupujemy nowe urządzenia elektryczne, zwróćmy uwagę na etykiety i ich zużycie prądu – w miarę możliwości wybierajmy sprzęty o niższym zużyciu, mające wspomniany tryb „EKO”. W przypadku lamp w przedpokoju, korytarzach, czy np. przy wejściu do domu, możemy pomyśleć o takich, z czujnikiem ruchu (pewnie większość z nas kojarzy je z korytarzy niektórych domów wielorodzinnych) – które zapalają się, dopiero, gdy przechodzimy.
Użyteczną funkcją wielu urządzeń, oszczędzającą energię elektryczną (a przy okazji zwiększającą bezpieczeństwo przeciwpożarowe), jest opcja automatycznego wyłączania po użyciu – po prostu żelazka, lokówki, itp. wyłączają się zaraz po użyciu, nawet jeśli o nich zapomnimy (a przy okazji odpadnie nam legendarny problem – „czy wychodząc z domu wyłączyłem żelazko”).
Niemniej pamiętajmy, że w 80% przypadków nie ma sensu wymiana jeszcze sprawnego sprzętu na nowy, tylko z uwagi na oszczędność – zakup urządzenia (nie mówiąc już o zysku) zwróci się często dopiero po kilku latach użytkowania. A jeśli chodzi o środowisko – niby zużyjemy mniej prądu, ale za to obciążymy świat kolejnymi elektrośmieciami, które przecież jeszcze mogły śmiało popracować w naszych domach. Aha – pamiętajmy, że wyrzucając elektrośmieci – nawet zepsutą ładowarkę do telefonu – musimy udać się do punktu selektywnej zbiórki odpadów (do którego musimy dojechać – tu znów kłaniają się koszty i ślad dla środowiska – w postaci zużytego paliwa…).
Oczywiście jeśli już kupujemy nowe urządzenia elektryczne, zwróćmy uwagę na etykiety i ich zużycie prądu – w miarę możliwości wybierajmy sprzęty o niższym zużyciu, mające wspomniany tryb „EKO”. W przypadku lamp w przedpokoju, korytarzach, czy np. przy wejściu do domu, możemy pomyśleć o takich, z czujnikiem ruchu (pewnie większość z nas kojarzy je z korytarzy niektórych domów wielorodzinnych) – które zapalają się, dopiero, gdy przechodzimy.
Użyteczną funkcją wielu urządzeń, oszczędzającą energię elektryczną (a przy okazji zwiększającą bezpieczeństwo przeciwpożarowe), jest opcja automatycznego wyłączania po użyciu – po prostu żelazka, lokówki, itp. wyłączają się zaraz po użyciu, nawet jeśli o nich zapomnimy (a przy okazji odpadnie nam legendarny problem – „czy wychodząc z domu wyłączyłem żelazko”).
Niemniej pamiętajmy, że w 80% przypadków nie ma sensu wymiana jeszcze sprawnego sprzętu na nowy, tylko z uwagi na oszczędność – zakup urządzenia (nie mówiąc już o zysku) zwróci się często dopiero po kilku latach użytkowania. A jeśli chodzi o środowisko – niby zużyjemy mniej prądu, ale za to obciążymy świat kolejnymi elektrośmieciami, które przecież jeszcze mogły śmiało popracować w naszych domach. Aha – pamiętajmy, że wyrzucając elektrośmieci – nawet zepsutą ładowarkę do telefonu – musimy udać się do punktu selektywnej zbiórki odpadów (do którego musimy dojechać – tu znów kłaniają się koszty i ślad dla środowiska – w postaci zużytego paliwa…).