29.09.2020
Lato, lato i po lecie - porządki w ogrodzie
Lato dobiega końca, czas najwyższy na posezonowe porządki na naszych działkach czy w ogrodach. Jak się okazuje sprzątanie jest jednak dopiero wierzchołkiem góry lodowej…
Lato, lato i po lecie. Niestety wypadałoby posprzątać w naszym ogrodzie czy na działce – opadające liście i igliwie, drobniejsze gałęzie, szyszki, zaschnięte kwiaty, skoszona (raczej niezbyt dobrej jakości posezonowa trawa)… No właśnie – co z tym wszystkim zrobić. Odpowiedź na to pytanie obecnie może spędzać sen z powiek niejednemu ekspertowi, gdyż palić odpadów właściwie nie wolno, nie możemy też wynieść ich do lasu czy na jakąś dziką łąkę. Niewątpliwie jakimś wyjściem jest kompostownik – po pierwsze pozbywamy się odpadów, po drugie mamy podłoże do roślin. Problem w tym, że połowa wymienionych wyżej odpadów na kompost się nie nadaje (jak choćby igły z drzew i krzewów iglastych).
W przypadku gałęzi drzew (i ewentualnie szyszek) pewnym rozwiązaniem jest rozdrabniarka, która przerobi wszystko na wióry (urządzenie można wypożyczyć).
Oczywiście część liści i gałęzi warto pozostawić na działce w charakterze kopczyka (jako schronienie dla jeży) lub do przysypania w obronie przed nadchodzącymi mrozami bardziej delikatnych roślin.
Co do reszty odpadów z działki czy ogrodu pozostaje nam droga tradycyjna – czyli wywózka z innymi odpadami. O ile to nasz przydomowy ogród, w naszym miejscu zamieszkania, z wywózką raczej nie będzie specjalnych problemów (oczywiście pamiętając o segregacji odpadów – wyżej wymienione do bio). Gorzej, gdy to działka rekreacyjna z dala od naszego domu. Gdyż nawet, jeśli wpadamy na nią na jeden weekend w roku, powinniśmy podpisać umowę na wywózkę śmieci (oczywiście wraz z uiszczeniem odpowiedniej opłaty – system reguluje gmina). Oczywiście nasze odpady powinny być posegregowane. Problem w tym, że odbiór śmieci w takich odosobnionych miejscach nie zawsze następuje raz na tydzień, a zdarza się, że do działek zlokalizowanych gdzieś bardziej na uboczu, śmieciarka w wyznaczonym dniu też nie dotrze… Co możemy zrobić? Nic. Po prostu czekać z nadzieją na kolejny termin wywozu odpadów.
Mamy jakieś inne wyjście? Hmmm, ewentualnie możemy postawić na działkę ze scenerią „na dziko” – taka niezagrabiona nawierzchnia też ma swój urok (są nawet szanse, że za rok nie będzie trzeba nic kosić, bo na zakwaszonej glebie trawa już się nie pojawi)…
W przypadku gałęzi drzew (i ewentualnie szyszek) pewnym rozwiązaniem jest rozdrabniarka, która przerobi wszystko na wióry (urządzenie można wypożyczyć).
Oczywiście część liści i gałęzi warto pozostawić na działce w charakterze kopczyka (jako schronienie dla jeży) lub do przysypania w obronie przed nadchodzącymi mrozami bardziej delikatnych roślin.
Co do reszty odpadów z działki czy ogrodu pozostaje nam droga tradycyjna – czyli wywózka z innymi odpadami. O ile to nasz przydomowy ogród, w naszym miejscu zamieszkania, z wywózką raczej nie będzie specjalnych problemów (oczywiście pamiętając o segregacji odpadów – wyżej wymienione do bio). Gorzej, gdy to działka rekreacyjna z dala od naszego domu. Gdyż nawet, jeśli wpadamy na nią na jeden weekend w roku, powinniśmy podpisać umowę na wywózkę śmieci (oczywiście wraz z uiszczeniem odpowiedniej opłaty – system reguluje gmina). Oczywiście nasze odpady powinny być posegregowane. Problem w tym, że odbiór śmieci w takich odosobnionych miejscach nie zawsze następuje raz na tydzień, a zdarza się, że do działek zlokalizowanych gdzieś bardziej na uboczu, śmieciarka w wyznaczonym dniu też nie dotrze… Co możemy zrobić? Nic. Po prostu czekać z nadzieją na kolejny termin wywozu odpadów.
Mamy jakieś inne wyjście? Hmmm, ewentualnie możemy postawić na działkę ze scenerią „na dziko” – taka niezagrabiona nawierzchnia też ma swój urok (są nawet szanse, że za rok nie będzie trzeba nic kosić, bo na zakwaszonej glebie trawa już się nie pojawi)…