02.03.2021
Niby łatwiej, ale znów jakoś inaczej…
Inwestycja w energooszczędne sprzęty czy żarówki, to ulga dla środowiska i (przynajmniej długofalowo) dla naszego portfela. Podczas nabywania nowych sprzętów jednym z problemów jest niewątpliwie rozpoznanie klasy energetycznej sprzętu…
Na przestrzeni lat pewnie wielu z nas przyzwyczaiło się do faktu, że „energooszczędność” jest pojęciem względnym – sprzęt, który jeszcze pół roku temu był na szczycie piramidy najbardziej energooszczędnych, po kilku miesiącach zostaje wyprzedzony przez najnowszy, jeszcze bardziej energooszczędny model – zakładając, iż interesują nas przede wszystkim najbardziej oszczędne sprzęty, sprawa była prosta – wybieraliśmy sprzęt klasy „A” z dorzuconymi plusami. Im więcej plusów, tym lepiej (w rekordowych sytuacjach właściwie przestawały mieścić się na etykiecie). Nieco niżej robiło się bardziej czytelnie – bo pojawiały się kolejne litery alfabetu, ale już bez dodatkowych „znaczków” – im dalsza litera alfabetu, tym sprzęt bardziej pożerał energię (przy okazji znacznie bardziej obciążając naszą domową instalację).
Ponieważ plusików pojawiało się nieco za wiele, od marca wprowadzono nową tabelę oznaczeń – w której „A” oznacza najbardziej energooszczędny sprzęt, a kolejne litery odpowiadają kolejne poziomy – już bez dodatkowych znaczków, tym samym dawne „A+++” to obecnie „C”. System jest czytelniejszy, problem w tym – że wielu z nas pamięta ze starych tabel, że np. C czy D oznaczały sprzęty, które do zasilania potrzebowały niemal prywatnej elektrowni, a obecnie oznaczają jak najbardziej akceptowalny sprzęt.
Na nowych etykietach sprzętów elektrycznych obecnie muszą pojawiać się też informacje o np. poziomie hałasu urządzenia (analogicznie jak zużycie energii – A – sprzęt cichy, kolejne litery – coraz głośniejszy), itp. – zależnie od rodzaju urządzenia.
Powyżej grafika zaczerpnięta ze strony Urzędu Regulacji Energetyki - po lewej widzimy etykietę w starej wersji, po prawej - w aktualnej, nowej. Jak widać, poza zmianami dotyczącymi nazewnictwa klasy energetycznej, różnice raczej są niewielkie.
Ponieważ plusików pojawiało się nieco za wiele, od marca wprowadzono nową tabelę oznaczeń – w której „A” oznacza najbardziej energooszczędny sprzęt, a kolejne litery odpowiadają kolejne poziomy – już bez dodatkowych znaczków, tym samym dawne „A+++” to obecnie „C”. System jest czytelniejszy, problem w tym – że wielu z nas pamięta ze starych tabel, że np. C czy D oznaczały sprzęty, które do zasilania potrzebowały niemal prywatnej elektrowni, a obecnie oznaczają jak najbardziej akceptowalny sprzęt.
Na nowych etykietach sprzętów elektrycznych obecnie muszą pojawiać się też informacje o np. poziomie hałasu urządzenia (analogicznie jak zużycie energii – A – sprzęt cichy, kolejne litery – coraz głośniejszy), itp. – zależnie od rodzaju urządzenia.
Powyżej grafika zaczerpnięta ze strony Urzędu Regulacji Energetyki - po lewej widzimy etykietę w starej wersji, po prawej - w aktualnej, nowej. Jak widać, poza zmianami dotyczącymi nazewnictwa klasy energetycznej, różnice raczej są niewielkie.