03.12.2019
Żywa czy sztuczna - i znów dylemat...
Święta coraz bliżej – przed wieloma z nas kluczowa decyzja – żywa czy sztuczna choinka? No właśnie.
Choinka - żywa czy sztuczna?
Jak już rozważaliśmy w ubiegłym roku, decyzja czy wybrać drzewko sztuczne, czy żywe wielu z nas spędza niemal sen z powiek. Wszystko zależy od przyjętych kryteriów. Oczywiście dla większości z nas najważniejsza będzie tradycja, jak też wygląd naszego mieszkania (oraz warunki lokalowe).
Jak sprawa wygląda z ekologicznego punktu widzenia? Obecne trendy zwracają się ku drzewkom naturalnym – głównie z uwagi na fakt, że po zakończeniu sezonu nie będą zalegać na wysypiskach, ale w bardzo szybkim czasie ulegną rozkładowi, w żaden sposób nie szkodząc środowisku. Oczywiście w tym momencie ideałem jest nabycie drzewka z bryłą korzeniową, które po Świętach możemy zasadzić we własnym ogrodzie (no – gorzej gdy mieszkamy w bloku). W kontrze możemy przedstawić sztuczne drzewko, które będzie się rozkładać przez setki lat (o ile w ogóle), przy okazji wytwarzając substancje toksyczne (choć właściwie sztuczna choinka wykonana jest nie tylko z plastiku, ale też z drutu, czyli metalu, a ten ostatni nie jest aż tak straszny dla środowiska).
To tyle z wiedzy ogólnej, z którą trudno polemizować. Nie znaczy to jednak, że sztuczne drzewka (a przy okazji ozdoby) są znów takie straszne – po pierwsze (o ile nie poddajemy się szaleńczym porywom mody), sztuczne drzewko może służyć nam wiele lat (odświeżenie zakurzonej choinki naprawdę nie jest trudne). Po drugie – o ile wyeliminujemy czynnik kurzu – sztuczna choinka raczej nie wywoła u nikogo reakcji alergiczne, w przeciwieństwie do żywego drzewka (a nasze zdrowie jednak jest tu priorytetem).
O ile decydujemy się na żywe drzewko, pamiętajmy, by je nabyć u sprawdzonego sprzedawcy (by przypadkiem nie trafić na nielegalnie wycięte lub wykopane w lesie iglaki), bo w tym momencie zdecydowanie nie przysłużymy się środowisku.
Równocześnie weźmy pod uwagę, że zarówno w przypadku jednych jak i drugich świątecznych choinek dochodzi (bardzo obciążający środowisko) transport – w przypadku sztucznych na większe odległości, ale za to znacznie bardziej upakowanych (w jednym transporcie mieści się ich kilka-kilkanaście razy więcej), z kolei w przypadku żywych – przywożone są raczej tylko z terenu naszego kraju, niemniej raczej są dosyć objętościowe, no i kupujemy je co roku (czyli właściwie tu obciążenie dla środowiska jest nawet większe).
Absolutnie nawet nie pomyślmy o zaoszczędzeniu pieniędzy przez samodzielną wycieczkę do lasu – nie dość, że dewastujemy środowisko, to jeszcze mamy duże szanse na wspaniały mandat i sporo wstydu przed Świętami…
Jak sprawa wygląda z ekologicznego punktu widzenia? Obecne trendy zwracają się ku drzewkom naturalnym – głównie z uwagi na fakt, że po zakończeniu sezonu nie będą zalegać na wysypiskach, ale w bardzo szybkim czasie ulegną rozkładowi, w żaden sposób nie szkodząc środowisku. Oczywiście w tym momencie ideałem jest nabycie drzewka z bryłą korzeniową, które po Świętach możemy zasadzić we własnym ogrodzie (no – gorzej gdy mieszkamy w bloku). W kontrze możemy przedstawić sztuczne drzewko, które będzie się rozkładać przez setki lat (o ile w ogóle), przy okazji wytwarzając substancje toksyczne (choć właściwie sztuczna choinka wykonana jest nie tylko z plastiku, ale też z drutu, czyli metalu, a ten ostatni nie jest aż tak straszny dla środowiska).
To tyle z wiedzy ogólnej, z którą trudno polemizować. Nie znaczy to jednak, że sztuczne drzewka (a przy okazji ozdoby) są znów takie straszne – po pierwsze (o ile nie poddajemy się szaleńczym porywom mody), sztuczne drzewko może służyć nam wiele lat (odświeżenie zakurzonej choinki naprawdę nie jest trudne). Po drugie – o ile wyeliminujemy czynnik kurzu – sztuczna choinka raczej nie wywoła u nikogo reakcji alergiczne, w przeciwieństwie do żywego drzewka (a nasze zdrowie jednak jest tu priorytetem).
O ile decydujemy się na żywe drzewko, pamiętajmy, by je nabyć u sprawdzonego sprzedawcy (by przypadkiem nie trafić na nielegalnie wycięte lub wykopane w lesie iglaki), bo w tym momencie zdecydowanie nie przysłużymy się środowisku.
Równocześnie weźmy pod uwagę, że zarówno w przypadku jednych jak i drugich świątecznych choinek dochodzi (bardzo obciążający środowisko) transport – w przypadku sztucznych na większe odległości, ale za to znacznie bardziej upakowanych (w jednym transporcie mieści się ich kilka-kilkanaście razy więcej), z kolei w przypadku żywych – przywożone są raczej tylko z terenu naszego kraju, niemniej raczej są dosyć objętościowe, no i kupujemy je co roku (czyli właściwie tu obciążenie dla środowiska jest nawet większe).
Absolutnie nawet nie pomyślmy o zaoszczędzeniu pieniędzy przez samodzielną wycieczkę do lasu – nie dość, że dewastujemy środowisko, to jeszcze mamy duże szanse na wspaniały mandat i sporo wstydu przed Świętami…