26.10.2020
Na krawędzi przepaści (czy już raczej blisko jej dna)?
Obecny rok niestety pod wieloma względami jest katastrofalny – ciężko jest każdemu z nas, lękamy się o swoje zdrowie i życie, wielu z nas doświadczyło problemów zdrowotnych na własnej skórze. Niestety część z nas ma jeszcze jeden problem – zostało całkowicie odcięte od dochodów…
Sytuacja związana z pandemią oraz wymuszonymi nią ograniczeniami odbija się negatywnie na wielu branżach. Niestety w czołówce tych najbardziej dotnkniętych (najdłużej, najsilniejszymi obostrzeniami i niestety z najmniejszym bądź żadnym wsparciem) jest cały sektor kulturalny, w tym branża muzyczna.
Wiemy, wiemy – w świadomości wielu z nas utarło się, że będąc w showbiznesie, Wykonawcy kąpią się w pieniądzach, więc mieli z czego odłożyć na czarna godzinę. Jak już pisaliśmy – nawet w przypadku Artystów działających na skalę ogólnokrajową, widywanych w największych mediach to nie do końca prawda – horrendalne zarobki dotyczą 10-20 Artystów czy Zespołów (i to często nie do końca za koncerty, ale np. za udział w reklamach).
Sięgając na nasze podwórko – hmm, nawet artyści biorący za koncert najwyższe gaże, raczej nie są osobami specjalnie zamożnymi (uwzględniając całkowity dochód). Sytuacja na Ślaskiej Scenie generalnie jest dosyć specyficzna – część Artystów poza zajmowaniem się muzyką, pracuje jeszcze zawodowo, co jednak przekłada się na ogół albo na znacznie mniejszą aktywność muzyczną (niezbyt wielki dorobek, niewiele koncertów), albo na znacznie gorszą jakość i poziom (nie będziemy jednak teraz tego oceniać). Część z tych Wykonawców znalazło się w o tyle szczęśliwej sytuacji, że dzięki pracy zawodowej ma obecnie jakieś środki do życia. Znalazło się tu jednak sporo pechowców, którzy działają równolegle w branżach, które również zostały całkowicie wyłożone przez obecną sytuację (jak gastronomia).
Spora grupa Artystów i Wykonawców żyje jednak wyłącznie z Muzyki – koncertów, występów. Wspomniani Artyści są obecnie w sytuacji bez wyjścia – brak koncertów od marca, całkowity zakaz odbywania się imprez przez wiele miesięcy, delikatne odmrożenie na okres letni (kiedy jednak miasta i ośrodki kultury miały już niemal zerowe budżety, a wynajem sali i samodzielna organizacja koncertu latem to działanie pozbawione sensu), ponowne zamrożenie od dwóch tygodni doprowadziło do sytuacji, że wielu Wykonawców pozostało bez środków do życia i stanęło przed koniecznością szukania pracy w innej branży.
Przypomnijmy, że obecna możliwość organizacji wydarzenia przy 25% wypełnieniu sali powoduje, że do organizowanego przez siebie koncertu, Artysta może najwyżej dołożyć, zamiast zarobić. Koszt wynajmu sali, akustyka, zapewnienie środków dezynfekcyjnych, plakaty, opłacenie ZAIKS-u, to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych, podczas gdy w przeciętnej sali zgodnie z normami może znaleźć się na widowni około 35-40, może 50 osób. Jak nie trudno policzyć, nawet przy biletach w cenie około 40-50 zł całkowity wpływ nie przekracza 2,5 tys. zł. Po odliczeniu kosztów, okazuje się, że do wydarzenia trzeba dołożyć przeciętnie około 1-1,5 tys. zł. A dodajmy, że przy naszym (uzasadnionym) lęku przed pandemią, nawet sprzedanie tych 40-50 biletów często graniczy z cudem.
Oczywiście pamiętać należy, że cały kryzys dotyczy nie tylko samych Artystów, ale też potężnego sektora związanego z organizacją wydarzeń – akustyków, oświetleniowców, osób zajmujących się wynajmem i budowaniem scen, pośredników, itp…
Jakie z tego płyną wnioski? Raczej mało krzepiące… Kultura oczywiście przetrwa, niestety ze świata muzyki, jaki znamy w tej chwili może zostać niewiele. Niestety rodzi się uzasadniona obawa, że gdy w końcu świat jakoś wróci do normy, na scenie nie spotkamy już wielu z naszych idoli, którzy zmuszeni sytuacją, będą musieli poświęcić się zupełnie innej pracy. Zabraknie też sprawdzonych fachowców do obsługi wydarzeń – co przełoży się zapewne na znaczne obniżenie jakości…
Wiemy, wiemy – w świadomości wielu z nas utarło się, że będąc w showbiznesie, Wykonawcy kąpią się w pieniądzach, więc mieli z czego odłożyć na czarna godzinę. Jak już pisaliśmy – nawet w przypadku Artystów działających na skalę ogólnokrajową, widywanych w największych mediach to nie do końca prawda – horrendalne zarobki dotyczą 10-20 Artystów czy Zespołów (i to często nie do końca za koncerty, ale np. za udział w reklamach).
Sięgając na nasze podwórko – hmm, nawet artyści biorący za koncert najwyższe gaże, raczej nie są osobami specjalnie zamożnymi (uwzględniając całkowity dochód). Sytuacja na Ślaskiej Scenie generalnie jest dosyć specyficzna – część Artystów poza zajmowaniem się muzyką, pracuje jeszcze zawodowo, co jednak przekłada się na ogół albo na znacznie mniejszą aktywność muzyczną (niezbyt wielki dorobek, niewiele koncertów), albo na znacznie gorszą jakość i poziom (nie będziemy jednak teraz tego oceniać). Część z tych Wykonawców znalazło się w o tyle szczęśliwej sytuacji, że dzięki pracy zawodowej ma obecnie jakieś środki do życia. Znalazło się tu jednak sporo pechowców, którzy działają równolegle w branżach, które również zostały całkowicie wyłożone przez obecną sytuację (jak gastronomia).
Spora grupa Artystów i Wykonawców żyje jednak wyłącznie z Muzyki – koncertów, występów. Wspomniani Artyści są obecnie w sytuacji bez wyjścia – brak koncertów od marca, całkowity zakaz odbywania się imprez przez wiele miesięcy, delikatne odmrożenie na okres letni (kiedy jednak miasta i ośrodki kultury miały już niemal zerowe budżety, a wynajem sali i samodzielna organizacja koncertu latem to działanie pozbawione sensu), ponowne zamrożenie od dwóch tygodni doprowadziło do sytuacji, że wielu Wykonawców pozostało bez środków do życia i stanęło przed koniecznością szukania pracy w innej branży.
Przypomnijmy, że obecna możliwość organizacji wydarzenia przy 25% wypełnieniu sali powoduje, że do organizowanego przez siebie koncertu, Artysta może najwyżej dołożyć, zamiast zarobić. Koszt wynajmu sali, akustyka, zapewnienie środków dezynfekcyjnych, plakaty, opłacenie ZAIKS-u, to wydatek rzędu kilku tysięcy złotych, podczas gdy w przeciętnej sali zgodnie z normami może znaleźć się na widowni około 35-40, może 50 osób. Jak nie trudno policzyć, nawet przy biletach w cenie około 40-50 zł całkowity wpływ nie przekracza 2,5 tys. zł. Po odliczeniu kosztów, okazuje się, że do wydarzenia trzeba dołożyć przeciętnie około 1-1,5 tys. zł. A dodajmy, że przy naszym (uzasadnionym) lęku przed pandemią, nawet sprzedanie tych 40-50 biletów często graniczy z cudem.
Oczywiście pamiętać należy, że cały kryzys dotyczy nie tylko samych Artystów, ale też potężnego sektora związanego z organizacją wydarzeń – akustyków, oświetleniowców, osób zajmujących się wynajmem i budowaniem scen, pośredników, itp…
Jakie z tego płyną wnioski? Raczej mało krzepiące… Kultura oczywiście przetrwa, niestety ze świata muzyki, jaki znamy w tej chwili może zostać niewiele. Niestety rodzi się uzasadniona obawa, że gdy w końcu świat jakoś wróci do normy, na scenie nie spotkamy już wielu z naszych idoli, którzy zmuszeni sytuacją, będą musieli poświęcić się zupełnie innej pracy. Zabraknie też sprawdzonych fachowców do obsługi wydarzeń – co przełoży się zapewne na znaczne obniżenie jakości…
