07.07.2018
Piosenki od kuchni - zapomnieliśmy o teledyskach...
Po kilku tygodniach przerwy wracamy, by zakończyć temat związany z piosenkami od kuchni. Jak zapowiedzieliśmy ostatnio, pozostaje kwestia teledysków.
Po raz kolejny wydawałoby się, że sprawa jest prosta. Powstaje piosenka, nagrywa się teledysk i koniec. Niby tak – ale pamiętajmy, że podobnie jak z piosenką – teledysk może być mały arcydziełem, ale może też być szczytem tandety i niedoróbek (dodajmy, że na naszym rynku możemy znaleźć clipy z obu biegunów).
Po pierwsze jeszcze raz podkreślmy – teledysk jest ilustracją graficzną czy raczej filmową do piosenki. To nie film dokumentalny o danym wykonawcy. To, że ktoś piecze w danym clipie tort, nie oznacza bynajmniej, że jest cukiernikiem. Dobrze, gdy teledysk w jakiś sposób nawiązuje do treści piosenki (co raczej – nie tylko na śląskim rynku) jest rzadkością. Oczywiście nie chodzi koniecznie o dosłowną ilustrację i przedstawienie jakiejś historii (choć właściwie – dlaczego nie?), ale choć oddanie nastroju utworu (odpowiednia kolorystyka, tempo ujęć, sposób montażu, czy też akcenty związane z tematem – fajnie, gdy np. w świątecznym clipie jednak gdzieś w tle pojawi się choinka czy inny tego rodzaju akcent).
Podobnie jak w przypadku samych piosenek, w przypadku teledysku na naszym rynku jest ogromny rozstrzał – od całkowicie samodzielnie wykonanych teledysków (samodzielnie rękami Artystów wykonujących piosenkę), przez produkcje firm fotograficznych, które od czasu do czasu zajmują się produkcją np. prostych reklamówek i lokalnych videoclipów aż po bardzo profesjonalnych realizatorów, mających do dyspozycji świetny sprzęt oraz garść ludzi.
Co ciekawe, w wielu przypadkach samodzielne produkcje naszych wykonawców poziomem nie odbiegają zbytnio od realizacji profesjonalnych ekip (przynajmniej w przypadku 2-3 Zespołów).
Co ciekawe, tak jak w przypadku piosenek wsłuchując się w nie przez jakiś czas, jesteśmy w stanie po małym fragmencie rozpoznać wykonawcę, ale też np. kompozytora i aranżera, również w przypadku teledysków stosunkowo łatwo rozpoznać kto stoi za daną produkcją (przynajmniej w przypadku kilku czołowych ich twórców).
Po pierwsze jeszcze raz podkreślmy – teledysk jest ilustracją graficzną czy raczej filmową do piosenki. To nie film dokumentalny o danym wykonawcy. To, że ktoś piecze w danym clipie tort, nie oznacza bynajmniej, że jest cukiernikiem. Dobrze, gdy teledysk w jakiś sposób nawiązuje do treści piosenki (co raczej – nie tylko na śląskim rynku) jest rzadkością. Oczywiście nie chodzi koniecznie o dosłowną ilustrację i przedstawienie jakiejś historii (choć właściwie – dlaczego nie?), ale choć oddanie nastroju utworu (odpowiednia kolorystyka, tempo ujęć, sposób montażu, czy też akcenty związane z tematem – fajnie, gdy np. w świątecznym clipie jednak gdzieś w tle pojawi się choinka czy inny tego rodzaju akcent).
Podobnie jak w przypadku samych piosenek, w przypadku teledysku na naszym rynku jest ogromny rozstrzał – od całkowicie samodzielnie wykonanych teledysków (samodzielnie rękami Artystów wykonujących piosenkę), przez produkcje firm fotograficznych, które od czasu do czasu zajmują się produkcją np. prostych reklamówek i lokalnych videoclipów aż po bardzo profesjonalnych realizatorów, mających do dyspozycji świetny sprzęt oraz garść ludzi.
Co ciekawe, w wielu przypadkach samodzielne produkcje naszych wykonawców poziomem nie odbiegają zbytnio od realizacji profesjonalnych ekip (przynajmniej w przypadku 2-3 Zespołów).
Co ciekawe, tak jak w przypadku piosenek wsłuchując się w nie przez jakiś czas, jesteśmy w stanie po małym fragmencie rozpoznać wykonawcę, ale też np. kompozytora i aranżera, również w przypadku teledysków stosunkowo łatwo rozpoznać kto stoi za daną produkcją (przynajmniej w przypadku kilku czołowych ich twórców).