24.05.2024
A może tak książka na Dzień Dziecka?
Hmm, już w sobotę Dzień Dziecka. Pewnie wielu z nas – nawet na dzień przed 1 czerwca, ma mały problem – co kupić dziecku na prezent? A może by tak… książkę?
Tak, tak – brzmi jak szaleństwo – w dzisiejszych czasach kupować dziecku w prezencie książkę… Przecież to gwarancja, że dziecko będzie zawiedzione, a prezent wyląduje w kącie… No, niekoniecznie – jeśli troszkę się wysilimy, naprawdę możemy uszczęśliwić dziecko, a przy okazji zachęcić je do czytelnictwa.
Po pierwsze wybór książek jest naprawdę imponujący – w najróżniejszych wydaniach, z pięknymi ilustracjami, nawiązujące do ulubionych filmów dzieci… Nie brak też wydawnictw popularnonaukowych – poświęconych choćby dinozaurom, psom czy np. astronomii, oczywiście bogato ilustrowanych.
Z pewnością młodszym dzieciom (a nawet tym nieco starszym, które nie są pasjonatami książek), w przekonaniu się do nich, pomoże ich fajne wydanie i ilustracje – często właśnie „obrazki” mogą zachęcić do przeczytania choć fragmentów tekstu. Oczywiście drugą kwestią jest tematyka – jeśli wiąże się z pasją dziecka (typu wspomniane dinozaury), są duże szanse, że dziecko sięgnie po dany tytuł i chociaż go uważnie przejrzy, a po czasie może też przeczyta. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że nasze dziecko ma też swoją ulubioną bajkę, tzw. kreskówkę – wprawdzie ilustrowane książeczki tworzone na bazie np. filmów Disneya są często krytykowane przez sporą część pedagogów np. za zabijanie wyobraźni, niemniej my akurat ich nie będziemy demonizować, a wręcz przeciwnie – jeśli dziecko naprawdę fascynuje się daną bajką, to są spore szanse, że sięgnie też po bogato ilustrowaną książeczkę z ulubionymi bohaterami, a w końcu zainteresowanie książkami trzeba budować stopniowo.
Przy okazji chcemy ostrzec też przed dwoma popełnianymi często przez nas błędami – jeśli dziecko sięga po jakiekolwiek książki, nawet jeśli uważamy je za zbyt „dziecinne” w stosunku do wieku dziecka, nie krytykujmy go za to, a wręcz przeciwnie, przy okazji możemy zachęcić do pozycji o zbliżonej tematyce (ale adresowanych do nieco starszych czytelników) – jako do równie fajnych i takich, które powinny dziecku się spodobać.
Druga kwestia, to zmuszanie dziecka do czytania na siłę samodzielnie książek, które raczej mu się nie podobają (99% lektur – niezależnie, jakie to będą tytuły – już sam ich obowiązkowy charakter niestety z automatu rodzi bunt). Tutaj możemy jednak poświęcić nieco naszego cennego czasu i poczytać dziecku na głos (nawet jeśli umiejętność czytania opanowało w miarę biegle) – a przy okazji na bieżąco przedyskutować przeczytane treści. Oczywiście dziecko czytając samodzielnie rozwija swoje umiejętności czytania ze zrozumieniem, niemniej równie dobrze może przećwiczyć je na początek na książkach, które samo wybrało, co nie oznacza, że nie ma zapoznać się z lekturami (niezależnie, czy obecnie niektórzy twierdzą, że są nieobowiązkowe).
Po pierwsze wybór książek jest naprawdę imponujący – w najróżniejszych wydaniach, z pięknymi ilustracjami, nawiązujące do ulubionych filmów dzieci… Nie brak też wydawnictw popularnonaukowych – poświęconych choćby dinozaurom, psom czy np. astronomii, oczywiście bogato ilustrowanych.
Z pewnością młodszym dzieciom (a nawet tym nieco starszym, które nie są pasjonatami książek), w przekonaniu się do nich, pomoże ich fajne wydanie i ilustracje – często właśnie „obrazki” mogą zachęcić do przeczytania choć fragmentów tekstu. Oczywiście drugą kwestią jest tematyka – jeśli wiąże się z pasją dziecka (typu wspomniane dinozaury), są duże szanse, że dziecko sięgnie po dany tytuł i chociaż go uważnie przejrzy, a po czasie może też przeczyta. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że nasze dziecko ma też swoją ulubioną bajkę, tzw. kreskówkę – wprawdzie ilustrowane książeczki tworzone na bazie np. filmów Disneya są często krytykowane przez sporą część pedagogów np. za zabijanie wyobraźni, niemniej my akurat ich nie będziemy demonizować, a wręcz przeciwnie – jeśli dziecko naprawdę fascynuje się daną bajką, to są spore szanse, że sięgnie też po bogato ilustrowaną książeczkę z ulubionymi bohaterami, a w końcu zainteresowanie książkami trzeba budować stopniowo.
Przy okazji chcemy ostrzec też przed dwoma popełnianymi często przez nas błędami – jeśli dziecko sięga po jakiekolwiek książki, nawet jeśli uważamy je za zbyt „dziecinne” w stosunku do wieku dziecka, nie krytykujmy go za to, a wręcz przeciwnie, przy okazji możemy zachęcić do pozycji o zbliżonej tematyce (ale adresowanych do nieco starszych czytelników) – jako do równie fajnych i takich, które powinny dziecku się spodobać.
Druga kwestia, to zmuszanie dziecka do czytania na siłę samodzielnie książek, które raczej mu się nie podobają (99% lektur – niezależnie, jakie to będą tytuły – już sam ich obowiązkowy charakter niestety z automatu rodzi bunt). Tutaj możemy jednak poświęcić nieco naszego cennego czasu i poczytać dziecku na głos (nawet jeśli umiejętność czytania opanowało w miarę biegle) – a przy okazji na bieżąco przedyskutować przeczytane treści. Oczywiście dziecko czytając samodzielnie rozwija swoje umiejętności czytania ze zrozumieniem, niemniej równie dobrze może przećwiczyć je na początek na książkach, które samo wybrało, co nie oznacza, że nie ma zapoznać się z lekturami (niezależnie, czy obecnie niektórzy twierdzą, że są nieobowiązkowe).
