17.05.2019
Jak wpłynąć na gusta filmowo-kreskówkowe naszych dzieci?
O ile w latach 90’, czy nawet w pierwszej dekadzie XXI wieku możliwość oglądania filmów, seriali itp. na urządzeniach mobilnych była dla nas kompletną abstrakcją i bardzo surrealistycznymi wymysłami filmowców, dziś widok ludzi w każdym wieku (od kilkulatków po seniorów) siedzących w autobusie czy na ławce w parku ze smartfonem w ręce i wpatrujących się w jakiś film nikogo już nie dziwi…
Filmowe gusta dziecka
Ach – jak to było pięknie – początek lat 90’, szczytem marzeń były kasety video z filmami (w tym bajkami dla dzieci) i magnetowid, dekadę później do szczęścia wystarczyła nam odtwarzarka DVD i fajna kolekcja filmów i np. koncertów… A teraz wszystko mamy w Internecie… No – niby wszystko (a nawet dużo więcej niż powinno się tam znaleźć). O ile my, jako dorośli, jesteśmy w miarę świadomymi użytkownikami Internetu, względnie rozsądnie dobieramy to, co oglądamy – czy jesteśmy pewni rozsądku naszych dzieci?
Oczywiście korzystanie z Internetu i urządzeń mobilnych jest dla nas tańszym i wygodniejszym rozwiązaniem (bo właściwie już nie inwestujemy), pytanie brzmi, jakim kosztem? Dając dziecku do ręki Internet i zachęcając je do oglądania filmów, czy bajek tą drogą, jest z naszej strony dobrowolnym zrzeczeniem się wpływu na to, co dziecko ogląda, zarazem bez możliwości zaprezentowania naszym pociechom lepszej alternatywy.
Często narzekamy, że produkcje, które oglądają nasze dzieci prezentują poziom poniżej podłogi… Kłócić się nie będziemy – bo rzeczywiście tak jest. Pytanie dlaczego dzieci z uwielbieniem oglądają właśnie takie produkcje…
Czynników jak zawsze jest wiele – głównym z nich jest jednak moda oraz brak ciekawszej alternatywy w zasięgu ręki. Skoro jakaś produkcja emitowana jest na powszechnie dostępnych kanałach telewizyjnych lub z uporem wyświetla się dziecku w propozycjach na Youtube, nasza pociecha chętnie po nią sięga – gdzie i w jakim celu ma szukać czegoś innego? Tym sposobem nasz maluch (czy nieco starsze dziecko) zaczyna pasjami oglądać kreskówki nienajwyższych lotów, przy okazji czerpiąc z nich wzorce.
Co możemy zrobić?
Do znudzenia będziemy powtarzać, że przede wszystkim spędzać więcej czasu z dzieckiem i rozmawiać z nim. Nie znaczy to oczywiście, że mamy dziecku zakazywać oglądania bajek, kreskówek itp. (oczywiście w rozsądnym przedziale czasowym). Niemniej w przypadku małego dziecka możemy mieć wpływ na to, co ogląda – zamiast dawać do ręki tablet czy smartfona lub ewentualnie załączyć na pół dnia jakiś dziecięcy kanał w kablówce, lepiej zdecydować się na stare dobre DVD i kolekcję produkcji dedykowanych najmłodszym… Mamy wtedy realny wpływ na to, co ogląda dziecko, mając okazję przemycić bardziej wartościowe produkcje, jak też mamy kontrolę jaki czas dziecko spędza przed ekranem.
Oczywiście korzystanie z Internetu i urządzeń mobilnych jest dla nas tańszym i wygodniejszym rozwiązaniem (bo właściwie już nie inwestujemy), pytanie brzmi, jakim kosztem? Dając dziecku do ręki Internet i zachęcając je do oglądania filmów, czy bajek tą drogą, jest z naszej strony dobrowolnym zrzeczeniem się wpływu na to, co dziecko ogląda, zarazem bez możliwości zaprezentowania naszym pociechom lepszej alternatywy.
Często narzekamy, że produkcje, które oglądają nasze dzieci prezentują poziom poniżej podłogi… Kłócić się nie będziemy – bo rzeczywiście tak jest. Pytanie dlaczego dzieci z uwielbieniem oglądają właśnie takie produkcje…
Czynników jak zawsze jest wiele – głównym z nich jest jednak moda oraz brak ciekawszej alternatywy w zasięgu ręki. Skoro jakaś produkcja emitowana jest na powszechnie dostępnych kanałach telewizyjnych lub z uporem wyświetla się dziecku w propozycjach na Youtube, nasza pociecha chętnie po nią sięga – gdzie i w jakim celu ma szukać czegoś innego? Tym sposobem nasz maluch (czy nieco starsze dziecko) zaczyna pasjami oglądać kreskówki nienajwyższych lotów, przy okazji czerpiąc z nich wzorce.
Co możemy zrobić?
Do znudzenia będziemy powtarzać, że przede wszystkim spędzać więcej czasu z dzieckiem i rozmawiać z nim. Nie znaczy to oczywiście, że mamy dziecku zakazywać oglądania bajek, kreskówek itp. (oczywiście w rozsądnym przedziale czasowym). Niemniej w przypadku małego dziecka możemy mieć wpływ na to, co ogląda – zamiast dawać do ręki tablet czy smartfona lub ewentualnie załączyć na pół dnia jakiś dziecięcy kanał w kablówce, lepiej zdecydować się na stare dobre DVD i kolekcję produkcji dedykowanych najmłodszym… Mamy wtedy realny wpływ na to, co ogląda dziecko, mając okazję przemycić bardziej wartościowe produkcje, jak też mamy kontrolę jaki czas dziecko spędza przed ekranem.
