04.08.2023
Celina Frej z Zespołu Freje o niezapomnianych wakacjach
Tym razem o swoich niezapomnianych wakacjach i zwyczajach urlopowych opowiedziała nam Celina Frej z Zespołu Freje. Artystka zdradziła też, co Mirek najbardziej lubi robić w czasie urlopu.
Moje pierwsze (i ostatnie) kolonie były w ósmej klasie szkoły podstawowej – pojechałam na nie do Pragi. Teraz, po 34 latach znów wróciliśmy do Pragi – wprawdzie na szybki dwudniowy wyjazd, ale pojechaliśmy pooglądać jak to teraz wygląda. Bardzo mi się podobało. Praga jest cicha i spokojna. – wspomina Celina Frej
A jeśli chodzi o nasze wspólne wakacje z Mirkiem, to zawsze marzyło mi się, by zobaczyć palmy na żywo, ale pojawiał się jeden problem – zawsze mówiłam, że nigdy nie wsiądę do samolotu. Po prostu nie ma takiej opcji, bym gdziekolwiek poleciała. Tego trzymałam się przez cały czas. W końcu byliśmy w 2016 lub w 2017 roku w Słowenii. Ja przez cały czas szukałam, że może gdzieś te palmy będą… i nic… A tu zaskoczenie – dopiero po powrocie do Polski, gdy przeglądaliśmy zdjęcia, wszyscy uświadomili mi, że my na palmy rzucaliśmy nasze ubrania, gdy podczas deszczu chcieliśmy się wykąpać w morzu w Tiranie. Po prostu w czasie deszczu nie mieliśmy gdzie rzucić ciuchów, więc rzuciliśmy na jakieś rośliny – jak się okazało, były to palmy, a ja w ogóle tego nie zauważyłam… Dopiero w Polsce na zdjęciach – to było moje pierwsze spotkanie z palmami. Ale odbiłam sobie to przy następnym wyjeździe, też do Słowenii oraz do Chorwacji, gdzie już przy każdej palmie – nawet takiej malutkiej, w doniczce, Mirek robił mi zdjęcia, bo powiedziałam, że muszę z każdą palmą mieć zdjęcie. – śmieje się Celina i dodaje – Teraz już się z tego wyleczyłam, bo teraz latam już samolotem, latamy w takie miejsca, że jest w nich zdecydowanie za dużo palm, by przy każdej z nich robić zdjęcia. Ale tak czy inaczej palmy lubię, uwielbiam i za każdym razem bardzo mi się podobają. – podsumowuje Artystka
Po krótkiej konsultacji z Mężem, Celina dodaje: Jeśli chodzi o Mirka, to twierdzi, że niezapomniane dla Niego są wszystkie wakacje ze mną – cały Mirek. – śmieje się Artystka – Od siebie dodam, że Mirkowi teraz bardzo podoba się nurkowanie, uwielbia snurkować na rafie. Teraz gdy lecimy do Marsa Alam, Mirek obowiązkowo nurkuje – pływał tam już delfinami, z krową morską, z dużymi żółwiami, tak więc Mirek w morzu spędza połowę wczasów. – śmieje się Celina – Mirek przychodzi na leżak tylko napić się wody albo coś zjeść – i znowu do morza. – dodaje ze śmiechem – Generalnie tworzymy team nie basenowy, tylko plażowy – wolimy leżeć sobie na plaży. Tak wyglądają nasze wakacje. Teraz, gdy się już nie boję latać samolotem, latamy na wczasy faktycznie odpocząć, nie na wyjazdy ze zwiedzeniem. Ewentualnie – jeśli to jest Egipt – to jedna wycieczka, np. Luksor, a w pozostałe dni wypoczywamy i resetujemy się, ładujemy akumulatory. Latamy zdecydowanie poza sezonem, bo latem jest tam bardzo gorąco – dla mnie już za ciepło. Wybieramy więc luty-marzec, wrzesień-październik, ewentualnie grudzień – w takich miesiącach latamy by odpocząć od wszystkiego, również od tej szarości tu w Polsce. – podsumowuje Celina
W czasie urlopu prawie zawsze coś się przydarza, na początku są nery i stres, potem zawsze to się fajnie wspomina. Na początku dużo jeździliśmy samochodem, teraz głównie latamy samolotem. W tym roku akurat mamy urlop pod gruszą w domu – mamy za dużo roboty w ogrodzie, stwierdziliśmy więc, że polecimy na wczasy w październiku, a teraz latem na spokojnie, domowo – trzeba troszkę odpocząć od pracy. – dodaje na koniec Celina
A jeśli chodzi o nasze wspólne wakacje z Mirkiem, to zawsze marzyło mi się, by zobaczyć palmy na żywo, ale pojawiał się jeden problem – zawsze mówiłam, że nigdy nie wsiądę do samolotu. Po prostu nie ma takiej opcji, bym gdziekolwiek poleciała. Tego trzymałam się przez cały czas. W końcu byliśmy w 2016 lub w 2017 roku w Słowenii. Ja przez cały czas szukałam, że może gdzieś te palmy będą… i nic… A tu zaskoczenie – dopiero po powrocie do Polski, gdy przeglądaliśmy zdjęcia, wszyscy uświadomili mi, że my na palmy rzucaliśmy nasze ubrania, gdy podczas deszczu chcieliśmy się wykąpać w morzu w Tiranie. Po prostu w czasie deszczu nie mieliśmy gdzie rzucić ciuchów, więc rzuciliśmy na jakieś rośliny – jak się okazało, były to palmy, a ja w ogóle tego nie zauważyłam… Dopiero w Polsce na zdjęciach – to było moje pierwsze spotkanie z palmami. Ale odbiłam sobie to przy następnym wyjeździe, też do Słowenii oraz do Chorwacji, gdzie już przy każdej palmie – nawet takiej malutkiej, w doniczce, Mirek robił mi zdjęcia, bo powiedziałam, że muszę z każdą palmą mieć zdjęcie. – śmieje się Celina i dodaje – Teraz już się z tego wyleczyłam, bo teraz latam już samolotem, latamy w takie miejsca, że jest w nich zdecydowanie za dużo palm, by przy każdej z nich robić zdjęcia. Ale tak czy inaczej palmy lubię, uwielbiam i za każdym razem bardzo mi się podobają. – podsumowuje Artystka
Po krótkiej konsultacji z Mężem, Celina dodaje: Jeśli chodzi o Mirka, to twierdzi, że niezapomniane dla Niego są wszystkie wakacje ze mną – cały Mirek. – śmieje się Artystka – Od siebie dodam, że Mirkowi teraz bardzo podoba się nurkowanie, uwielbia snurkować na rafie. Teraz gdy lecimy do Marsa Alam, Mirek obowiązkowo nurkuje – pływał tam już delfinami, z krową morską, z dużymi żółwiami, tak więc Mirek w morzu spędza połowę wczasów. – śmieje się Celina – Mirek przychodzi na leżak tylko napić się wody albo coś zjeść – i znowu do morza. – dodaje ze śmiechem – Generalnie tworzymy team nie basenowy, tylko plażowy – wolimy leżeć sobie na plaży. Tak wyglądają nasze wakacje. Teraz, gdy się już nie boję latać samolotem, latamy na wczasy faktycznie odpocząć, nie na wyjazdy ze zwiedzeniem. Ewentualnie – jeśli to jest Egipt – to jedna wycieczka, np. Luksor, a w pozostałe dni wypoczywamy i resetujemy się, ładujemy akumulatory. Latamy zdecydowanie poza sezonem, bo latem jest tam bardzo gorąco – dla mnie już za ciepło. Wybieramy więc luty-marzec, wrzesień-październik, ewentualnie grudzień – w takich miesiącach latamy by odpocząć od wszystkiego, również od tej szarości tu w Polsce. – podsumowuje Celina
W czasie urlopu prawie zawsze coś się przydarza, na początku są nery i stres, potem zawsze to się fajnie wspomina. Na początku dużo jeździliśmy samochodem, teraz głównie latamy samolotem. W tym roku akurat mamy urlop pod gruszą w domu – mamy za dużo roboty w ogrodzie, stwierdziliśmy więc, że polecimy na wczasy w październiku, a teraz latem na spokojnie, domowo – trzeba troszkę odpocząć od pracy. – dodaje na koniec Celina