12.08.2022
Wakacyjne wspomnienia Kazika Sasa
Wakacje to piękny czas, który na wiele lat pozostaje w naszej pamięci. A jakie wakacje szczególnie utkwiły we wspomnieniach Kazimierza Sasa? Muzyk i Aranżer oraz Radiowiec, opowiedział nam nieco o swoich najpiękniejszych wakacjach.
Pytasz o wakacje… Myślę, że każde wakacje były w jakiś sposób specyficzne – człowiek zawsze bardzo czekał na nie, a potem one bardzo często przeleciały niezauważalnie. – zauważa Kazik Sas – Myśląc o niezapomnianych wakacjach, kojarzą mi się wakacje z czasów, gdy byłem nastolatkiem… Przede wszystkim piesze pielgrzymki do Częstochowy – to zawsze była mega, mega przygoda. Pamiętam, że oczywiście oprócz treści religijnych, które przodowały, to również pod względem towarzyskim była bardzo fajna wyprawa. Szliśmy zawsze przez Jurę Krakowsko-Częstochowską – to był naprawdę świetne. Szliśmy na spokojnie – dziennie po kilka kilometrów… Najpierw jechaliśmy pociągiem do Zawiercia, a później z Zawiercia pieszo do Częstochowy – naprawdę mega fajne wspomnienie. – dodaje z uśmiechem Kazik.
A co poza tym? Kolejne lata wiązały się z tym, że wiecznie gdzieś grywałem, więc przegrałem wakacje, przegrałem też wakacje moich Dzieci. Nieczęsto jeździliśmy, teraz chciałem to nadrobić, a Dzieci powiedziały mi „Tata – teraz? Teraz, to my sami już jeździmy…”. I tyle. – podsumowuje Artysta.
Natomiast pamiętam, że jeszcze w 2017 roku mieliśmy ostatni fajny wyjazd – do Chorwacji. To było piękne. Pamiętam, że ktoś mi mówił „zakochasz się w Chorwacji”. To są święte słowa… Zapach Chorwacji, cykady, roślinność, klimat… Chętnie bym tam wrócił. – dodaje Kazik Sas z lekkim rozmarzeniem – Ale, tak jak już powiedziałem – większość wakacji niestety gdzieś przepracowałem… Tak to wygląda. Nie wiem, co na to moja Żona, ale pewnie też kiedyś mi to jeszcze wygarnie. Zobaczymy…
A co poza tym? Kolejne lata wiązały się z tym, że wiecznie gdzieś grywałem, więc przegrałem wakacje, przegrałem też wakacje moich Dzieci. Nieczęsto jeździliśmy, teraz chciałem to nadrobić, a Dzieci powiedziały mi „Tata – teraz? Teraz, to my sami już jeździmy…”. I tyle. – podsumowuje Artysta.
Natomiast pamiętam, że jeszcze w 2017 roku mieliśmy ostatni fajny wyjazd – do Chorwacji. To było piękne. Pamiętam, że ktoś mi mówił „zakochasz się w Chorwacji”. To są święte słowa… Zapach Chorwacji, cykady, roślinność, klimat… Chętnie bym tam wrócił. – dodaje Kazik Sas z lekkim rozmarzeniem – Ale, tak jak już powiedziałem – większość wakacji niestety gdzieś przepracowałem… Tak to wygląda. Nie wiem, co na to moja Żona, ale pewnie też kiedyś mi to jeszcze wygarnie. Zobaczymy…