Bernadeta Kowalska - wywiad cz.3

B.: To też jeden z pomysłów… Bardzo cieszę się, że zaproszenie do prowadzenia przyjął Krzysiu Wierzchowski, z którym naprawdę pracujemy bardzo dużo. Chyba mam dane od Boga, że spotykam ludzi, którzy tak profesjonalnie podchodzą do tego co robią. Krzysiu również.

Dodam, że jesteśmy krótko po babskich combrach. W tym roku mieliśmy temat mierzenia pantofelka Kopciuszka, pojawiał się autentyczny król, który pięknie śpiewał, był pięknie ubrany (to był Artysta Zespołu „Śląsk” z Koszęcina), Krzysiu pełnił rolę herolda, który ogłaszał obwieszczenie króla o balu, księżniczki się zjeżdżały i było świetnie.
Właśnie razem z Krzysiem tworzymy tę audycję w każdą niedzielę od 10:00 do 12:00, jest fantastycznie, gdyż tak jak mówię – Krzysiu jest profesjonalny, konkretny, jako przyjaciel. Jako kolega z pracy nie lubi gadać o rzeczach, które nas nie dotyczą, ja się też tego trzymam. Róbmy to, co mamy do zrobienia, nie interesujmy się co robi ktoś obok, po co, dlaczego… W naszej audycji, podobnie jak w programie Muzyczne wędrówki, może znaleźć się każdy Artysta, nie ma obwarowania, że kogoś nie lubię, z kimś nie rozmawiam. Jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszamy.

B.: Na pewno duży wkład pracy – jeśli chodzi o program telewizyjny. Już sama kwestia przemieszczania się – trzeba zajechać, trzeba gdzieś to sobie zaplanować; zaproszony Gość też ma swoją wizję, czego jak najbardziej się trzymamy. Większy – może stres to nie do końca dobre słowo – ale może ustalenie, jak coś danego dnia zrealizujemy, o czym rozmawiamy, wiąże się z programem radiowym. Nie wiemy kto zadzwoni, o co ludzie nas zapytają. Słuchaczom bardzo podoba się, że zawsze są jakieś kalendarze, prezenty od nas, które potem wysyłamy. Czasami zdarza się, że one gdzieś na poczcie giną… Potem są zapytania, „dlaczego ja czegoś nie dostałam”, ale jeszcze się nie zdarzyło, by ktoś był obrażony na nas. Mamy wiernych słuchaczy, nawet z bardzo daleka.

B.: Na pewno tak. Teraz, gdy byłam na planie Muzycznych Wędrówek z Kapelą Ogórki, Staszko (Lider Zespołu), zadał mi pytanie: „Bernadka, a z Górolami to byś zaśpiewała?”. Myślę, że na pewno duety się zdarzą – chodzi o to, że większość pracy Jurek przyjmuje na siebie. Jeśli będę mu ciągle zawracała głowę nowym pomysłem, w końcu projekt zostanie zrealizowany… Obiecuję. Jako cały Zespół bardzo lubimy różne duety. Zauważyłam też, gdziekolwiek jestem, są świetnie przyjmowane. Przykładowo niedawno dzwonił do mnie Dyrektor Domu Kultury aż spod Rawicza i pytał, „jak to z tymi duetami?, czy może Pani przyjechać i zaśpiewać je sama?” – bo to przecież już inna forma, na co odpowiedziałam, że kilka z nich mamy już opracowane w wersji solo… Duet z Grzesiem Poloczkiem Tamte chwile, czy Tylko z Tobą (duet z Jackiem Silskim) mam już w swoim repertuarze, zostały opracowane w mojej wersji solowej. Podczas koncertu wcześniej wprowadzam Publiczność, że dana piosenka jest duetem, ale dziś zaśpiewam go sama. Myślę, że piosenkę Najważniejsza chwila też opracujemy, może dodamy tam np. część instrumentalną. Tak więc duety są bardzo fajne, ale nie do końca wygodne. Rzadko mogę być na scenie z Artystą z Duetu, ale trzeba to przyjmować, ponieważ ludziom melodie i słowa oraz sama koncepcja duetu wpadają w ucho. Myślę, że gdy naprawdę ta piosenka jest „kupiona” przez publiczność, można ją wykonywać indywidualnie.


c.d.n.